Banan ale proszę przeczytaj ktoś

74
Ogólnie to jestem bananem, nie jakimś bardzo ale muszę przyznać, że miałem łatwo w życiu i rodzice mi dużo pomagali ale pracowałem też w dość ciężkich pracach żeby się nauczyć roboty (kukurydza w Niemczech w na przykład). No ale do sedna chodzi o to że może mi się poprzewracało w dupie od dobrobytu czy coś ale kompletnie zawalilem studia, gdy poszedłem na dziekankę było to jakiś czas gdy już chodziłem na terapię u psychologa ale oczywiście mój ojciec stwierdzi, że sobie to wymyśliłem żeby mi się upiekło i zaśmiał się z mojej depresji więc porzuciłem psychologa bo to wstyd (i brakowało mi na niego kasy bo na to kasy nie dostałem). Teraz znowu grozi mi dziekanka i rodzice mi obiecali, że tym razem już mi nie odpuszczą tak łatwo. Wiem że to moja wina ale wolę położyć głowe pod tory niż im o tym powiedzieć (kurestwo trochę bo przez to są opóźnienia), zawalilem ale od dwóch lat nawet przez moment nie myślałem o tym żeby skończyć te studia tylko co zrobić żeby zająca czymś głowę. Nienawidzę siebie za to że jestem takim tchórzem ale jak ja mam im powiedzieć że jestem porażką, ojciec się mną zawiedzie, a tym razem już tego nie zniosę. Kompletnie mi odpierdoli
0.042804956436157