Glapiński: No ja pierdolę, powinno wyjść inaczej...

19
"Inflacja za listopad wyniosła już 7,7%. Okazało się, że drukowanie pieniędzy, wprowadzanie kolejnych podatków i regulacji, zwiększanie zasiłków, zniechęcanie do pracy i inwestowania prowadzi do wzrostu cen. No kto mógł się tego spodziewać? Przecież najlepsze modele prognostyczne prezesa NBP Adama Glapińskiego przewidywały znaczący spadek inflacji, a nawet groziły nam deflacją.
Inflacja w okolicy 8% oznacza, że jeden miesiąc w roku pracujemy za darmo. Zbliżamy się w ten sposób małymi krokami do ideału, czyli państwa komunistycznego, gdzie cały rok pracuje się za darmo.
Na szczęście nie ma się co obawiać. Rząd ma już świetny plan. Należy tylko dodrukować trochę pieniędzy, wydać je na zasiłki mające zrekompensować wzrost inflacji. Kolejny krok to oczywiście ceny maksymalne, które wprawdzie spowodują niedobory, ale które pokonamy kartkami, a nie, przepraszam, oczywiście bonami, za które będziemy kupowali żywność. Wtedy pozostanie tylko wyłapywanie spekulantów, którzy będą sprzedawać spod lady po cenach czarnorynkowych oraz specjalne sklepy, gdzie za żółtymi firankami członkowie partii będą mogli kupić jakieś towary luksusowe.
Wszystko zgodnie z najlepszymi metodami wenezuelskiej szkoły ekonomii. To musi się udać."
Glapiński: No ja pierdolę, powinno wyjść inaczej...
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.10929608345032