Witacjie dzidki
Niedawno minęła 3 rocznica mojego stałego pobytu w waszych skromnych progach. Ale jedna rzecz mnie bardzo ciekawi.
Od czego zaczęła się wasza przygoda z rasizmem? I czy są jacyś czarni osobnicy których chociażby po cichu szanujecie? Na przykład Will Smith, Shaquille O’Neal, Michael Jordan lub Eddie Murphy.
Przy okazji powiem po krótce od czego u mnie się zaczęło. Kiedyś dyrekcja w mojej szkole miała dobry kontakt z Miejskim Domem Kultury. W ramach tego jako uczniowie raz na miesiąc zapraszano całą szkołę (jakieś 300 osób) na premierowe seanse filmów. Czasem była perełka jak np. Klopsiki i inne zjawiska pogodowe, albo Johny English ale raz zdarzył się kaszalot w postaci "Nienawiść którą dajesz". Jeśli nie widzieliście to nic nie tracicie ale po krótce opiszę. Pewien czarny koleś został przez pomyłkę białego gliniarza zabity strzałem z pistoletu. Czarna kumpela ofiary wszczyna zamieszki pod ratuszem domagając się sprawiedliwości. W filmie padały takie słowa jak: "przecież my nic wam nigdy nie zrobiliśmy, czemu zabijacie naszych?" albo "biali ludzie to mordercy i rasiści, my się dusimy od tej nienawiści". Od razu można wyczuć że to film lewicowy i ignorujący wiele wypadków z murzynkami, chociażby kradzieże, gangi uliczne lub morderstwa w białe dni. Mnie takie coś po prostu zniesmaczyło.
Jak było w waszym przypadku?