Co powiecie na taki scenariusz (oczywiście nie jako pewnik, ale przy pewnym poziomie desperacji i wewnętrznych nacisków na pozycję Putina na Kremlu):
1. Na Białorusi dochodzi do prowokacji. Zazdrośni o ziemniaki i zdesperowani w związku z brakiem kaszy w sklepach Polacy, z pomocą agentow NATO przeprowadzają ataki dywersyjne w kilku prowincjach, które oczywiście poprzedzają zbrojne ataki na granicy. Białoruś jest oczywiście zmuszona podjąć walkę obronna z Polską angażując swoje całe siły.
2. NATO oczywiście oficjalnie potępia te obrzydliwą prowokację i obiecuje reakcje z pełną siła w razie nie powstrzymania agresji. Putin nie angażuje się oficjalnie w konflikt z Polską i NATO, ale oczywiście potępia haniebne prowokację i ataki zazdrosnych Polaków i obiecuje wszelką pomoc humanitarną swojemu sojusznikowi.
3. Oczywiście przy aktualnym potencjale wojskowym, Białoruś idzie na zatracenie dla NATO i Polski, bez sprzętu i amunicji, za to z potencjałem biednej pierdolonej piechoty. Konflikt podobnie jak na Ukrainie się przeciąga. Za jakiś czas do Polski docierają siły sojusznicze, ale rozciąga się to w czasie. Tu dywizja pancerna z Anglii, tam artyleria z Francji. Do tego przecież się bronimy, więc zachód niechętnie wchodzi all in w ataki na Białoruś. Tymczasem jednak kraje zachodu budują swój potencjał i nie mogą już tak beztrosko pomagać Ukrainie wiec Rosyjski front zostaje odciążony.
4. W Polsce źle się nie żyje. Na duże miasta co jakiś czas spadają jakieś rakiety. Jednak gospodarczo się wykrwiawiamy. Zachodniego kapitału, który do tej pory walił drzwiami i oknami nie ma. Nasze rafinerie i fabryki są zniszczone, lub zagrożone zniszczeniem. Co raz starsi mężczyźni są powoływani na front. Dzieci rodzi się jeszcze mniej. Tymczasem na zachodzie w sumie nie jest źle. Polityka trochę się uporządkowała, bo przecież ludzie się przerazili, że faktycznie jest wojna. Niemiecka i Francuska gospodarka znow się rozwija, produkując stal, amunicje, czołgi i rakiety.
5. Rosja anektuje co tam ma ochotę na wschodzie Ukrainy kończąc triumfalnie konflikt. U nas też konflikt się stopniowo kończy. Prawdopodobnie poprzez likwidację "zbrodniaża Łukaszenki", którego ruscy poświęcą, a dla NATO będzie powodem zakończenia konfliktu. Pora na odbudowę Polski i Ukrainy przez zachodni kapitał i kolejne kilkadziesiąt lat prosperity. Polacy co przeżyli świetnie poradzą sobie na kasie w Berlinie albo na farmie pod Monachium, a za zarobione Euro może odbudują swoje domy.
Oczywiście nie mówię, że tak będzie. Jeszcze nie pakujmy plecaków. Bardziej chciałbym poznać Wasze opinie i dziury logiczne w tej wizji (oby ich jak najwiecej). Wypierdalam z pozdrowieniami dla wszystkich. ;)