Niedama współczesna
Cóż to za dramat, cóżże tragedia się stała,
Niewiasta - o moralności wątpliwej,
Umówić się ze mną nie chciała!
Portfel mój w szwach pęka,
Przeto biedak przejedzony,
Wydatkami na wystawne randki,
Nie został uszczuplony.
Włos na czerepie kolorem się mieni,
Nie chce jak liść jesienny,
Przez upływ czasu, a może stres?
Był zostać wytracony.
Oczy szklą się jak diament,
We wspaniałą przyszłość zapatrzone,
Nie zgasił ich żaru, ni płacz, ni dram,
Przez kobietę przyniesiony.
Skóra ma gładka, jędrna,
Niczym u bóstwa nieskażona,
Wszak nie zdążyła jej fałd dodać,
Dziewczęca dyspozycja jej szalona.
W sercu mym jakaś pustka jednak,
Przepastna jama zaropiona,
Co gnić i mnie męczyć będzie,
Człowiekiem niewypełniona.
PS: Tak wiem chujowe, już wypierdalam