Na samym wstępie ogłaszam, że konto założyłem dopiero dzisiaj, chociaż przeglądam dzidę regularnie od prawie 4 lat. Wcześniej przez jakiś tydzień oglądałem kwejk, ale mimo, że dzida pod względem komentarzy nie jest arcydziełem, to na kwejku brak spójności i logiki był tak powszechny, że pod każdym, ale to każdym bez wyjątku memem pojawiał się co najmniej jeden komentarz, który mnie irytował, a przecież oglądamy memy, żeby odreagować po całym dniu, a czytamy komentarze, żeby poznać reakcję, a czasem nawet komentarz na jbzd jest lepszy niż sam mem.
Ale przechodząc do rzeczy, chciałem z głębi serca serdecznie nie polecić wam książki pod tytułem :" Łapy precz od żartów ". Lubię poogladać sobie memy tak samo jak lubię stand-upy (choć nigdy na żadnym nie byłem) i kiedy pierwszy raz usłyszałem o niej, to była promowana jako zwykła rozmowa w rygorze o 48 godzin i w założeniu nie miała być śmieszna, a ja chciałem poznać bardziej prawdziwą myśl człowieka - nie jego formę na scenie. I to był mój największy błąd. Zaznaczam, że poniższa treść będzie w większości parafrazowaniem.
Na początku nic nie zapowiadało nadchodzącego lewactwa - jakaś zwyczajna rozmowa na temat Chajzera wyrwana z kontekstu. Później jest już tylko gorzej, rozmowa o narkotykach, narkotyki powinny być legalne (strasznie gładko o tym pisali - bez większych rozterek. Nie rozważali, że gdyby narkotyki były legalne to większość nastolatków, którzy palą i piją pod szkołą również zaczełaby zażywać narkotyki, a później by było, że nastolatkowie ćpają na śmierć i mordują nauczycieli), ćpali i ogólnie połowa książki jest o tym, że Stramik bierze dragi (ileż można!). Ponadto uważają się za intelektualistów porównują się do pisarzy, poetów (głównie stramik, bo jak umie się dobrze pisać i układać zdanie, to w jego mniemaniu jest się geniuszem, a że nie ma się zerową wiedzę o świecie to już nieważne), a są zwykłymi trefnisiami, którzy nawet nie utrwalą się w świecie. Chociaż jeden pomysł był dobry, (który często pojawia się w komentarzach na jbzd) albowiem wprowadzenie wyborczego cenzusu IQ (test iq i z wiedzy ogólnej, według mnie dużo osób zapomina, że mając nawet 200IQ można nic nie wiedzieć o świecie i podejmować decyzje na podstawie intuicji, która zazwyczaj jest błędna i nie zastąpi wiedzy) później abelarda już trochę odklejło (luźna gadka, więc ciężko stwierdzić czy to nie żart), ponieważ chciał to rozszerzyć na wszystkie inne dziedziny. "Nie zdał pan, odcinamy gaz" , "No, niestety 0 punktów - nie mogę sprzedać panu chleba ...." . Dalej zakłada, że w ten sposób wymarliby sami idioci, chociaż trwałoby to kilka pokoleń. ( Jest to dla mnie absurdem, bo większość osób, która by nie zdała tych testów, to osoby fizyczne, zwykli robotnicy - gdyby oni nie mogli kupić jedzenia, to by nie pracowali, a ci "genialni komicy" (sarkazm) swoim słowem nie wybudowaliby niczego i nie wnoszą do społeczeństwa żadnego dobra (chyba, że banan na ścianie możemy nazwać sztuką). Moglibyśmy mieć genialnych filozofów i poetów jak przed wiekami w Grecji, ale to nie zmienia faktu, że zwykli robotnicy mają swój wkład w rozwój świata i bez nich - robilibyśmy do dziury w ziemi i biegali z dzidą po lesie w poszukiwaniu jedzenia.