Aby więc uzdrowić sytuację na wskroś chorą w wojsku potrzebna jest albo wojna, albo głęboka rewolucja większa od trzęsienia ziemi. W pierwszej kolejności należy zbudować od podstaw nowy, obecnie totalnie chory system dowodzenia i kierowania że szczególnym uwzglęnieniem zbudowania rozsądnego, wydolnego pionu szkolenia, bo obecnie jest to okrutna "kaszana". Namnożyło się tylko instytucji wiele jak Zarząd Szkolenia, Centrum Doktryn i szkolenia Inspektorat Szkolenia itd a każdy udaje że coś robi. Podobnie jest w dowodzeniu. Jest tyle różnych dowództw, korpusów, cuda wianki, że powinni dowodzić 700 000 armią. Mało tego, zamierzają tworzyć kolejne struktury dowodzenia. Można by pytać o sens istnienia wielu z nich, ale z kim rozmawiać, no z kim, jak wielu obecnych generałów intelektualnie nie dorównuje dawnym majorom.
