Modlitwa synchroniczna

7
Kraj smagany przez zadymę:
Katoliki bogobojne,
Zjarani kadzideł dymem
Świętą dziś prowadzą wojnę.

Facet w złotej sukni bowiem,
Z troską snuje nam falsetem
Spode torby na swej głowie
O tych strasznych elgiebete.

Inny bałwan pewien swego,
Bo telefon ma do Boga,
Twierdzi, że za klocki lego
Piekła spali nas pożoga.

Gdzie ten Kościół z PRL-u,
Co nas łączył nauki swemi,
Iż uwierzyć mogło wielu
W solidarność na TEJ ziemi?

Kiedy zmiotła to parodia,
W której szczucia z ambon dramat?
Żar miłości jak pochodnia
Zmienił w gębę się imama?!

Nieugięci w celibacie,
Bohaterzy sztywnych zasad:
Po obsesji ich poznacie
Na tle piczki i kutasa.

Pastorał na sztorc przed dzieckiem
To jest przecież takie nic;
Pasterz po to ma owieczkę,
Aby ją namiętnie strzyc.

Panie starsze się przerażą,
Mocą zmartwychwstałej cnoty,
Że aborcje robić każą,
Kiedy nie ma już ochoty...

Drogi bilet jest do Nieba,
Więc okrutnie przestraszone:
Z zaskórniaka złocić trzeba
Liczne twierdze oblężone.

Brechtą szczute, pchane blagą,
Że prawości lęk jest szańcem:
Strzelą za bezbożność lagą
I poprawią w łeb różańcem.

Kult obrazków, wot, świecideł
Tak bliźniego już zasłania,
Że za drwinę z tych mamideł
Tłukliby w łeb bez wahania.

Spójrzcie jak rozumek kusy
Drży od „prawdy" objawionej,
Że go zniszczyć ma zakusy
Z mocy brednią urojonej:

Tusk i Potter, Hello Kitty,
Żydy, Niemce lub Francuzy,
Spódnic krój za krótko szyty
I z unijnych rządów tuzy;

Ciemnoskórzy, imigranci,
Telefonia komórkowa,
Zbyt rozmowni ministranci
(Aż trza księdza przelokować);

Rock, szczepionka, ewolucja,
Tolerancja (jasna sprawa),
Liberalizm i polucja,
Nauka, radość i zabawa.

Film, którego nie widzieli,
Euro, „lewak", GMO,
Dwóch facetów, co w pościeli -
To jest przecież czyste zło...

Wszystko zmienia się w obrazę,
Ale nie promocja śliczna,
Pod najświętszym gdy Obrazem
Pląsa szuja polityczna.

Bardzo czułe na honorze
Parafiany rozpalone,
Acz egzorcyzm nie oburza
Odprawiany salcesonem.

Pstro na desce kpy malują
Co się diabłem ciżbie stanie;
Ludek prosty tym zajmują,
By nie przejrzał niespodzianie:

Pychy, gniewu i chciwości,
Nieczystości i obżarstwa,
I lenistwa, i zazdrości,
Nade wszystko zaś ich łgarstwa.

Oto dobra jest nowina,
Co już jest nie do poznania:
W imię Ojca, Ducha, Syna
Szczuć bez wstydu, bez wahania!

Hipokrytów banda śliskich
Tak się świątobliwa czuje,
Że Bogiem wyciera pyski
I do partii angażuje.

Marsze są więc modlitewne,
Szturmy, akcje i kampanie;
W okopach litanie gniewne,
Bo to wojna o przetrwanie.

Co następne? Rzut brewiarzem?
Modlitw konkurs synchronicznych?
W parach skoki nad ołtarzem,
Bieg przez płotki kanoniczny?

Na modlitwę przemysłową
Bóg nie znajdzie już  sposobu,
Gdy powiedzą tylko słowo,
Przywróci łajdactwo do żłobu!

Za na prostych żerowanie,
Że się Boga nie boicie,
Oby istniał dla was dranie
Ten, w którego nie wierzycie.
Alleluja!
Modlitwa synchroniczna
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.49255394935608