Mery, Pjoter i Kotlety Tajemnic
> Bądź mną, anon level 17, przegryw mocno.
> Ciało szczura, ryj jakby Cię z procy karmili, jedyne interakcje z kobietami to obsługa w Żabce.
> Trwonisz kolejny dzień wakacji przy kompie, do pokoju wchodzi mama.
> „Kiedy byłeś ostatni raz u babci Marysi, Pjoter? Wiesz, że z nią coraz gorzej. Jedź do niej, ucieszy się”.
> Babcia jest fest stara, pamięta jak Morze Martwe było jeszcze chore, tzn. mogłaby pamiętać, gdyby nie zaawansowany Alzheimer.
> Za to zawsze pamięta o dobrej wyżerce, a Twój brzuch pusty jak terminal w Radomiu.
> Wchodzisz do domu babci, na Twój widok od razu promienieje.
> „Och, a co to za przystojniak do mnie przychodzi w odwiedziny? A ja taka nieumalowana!”
> No ok, babcie takie są, ale wolisz się upewnić, że starowinka wie, z kim rozmawia.
> „Cześć, babciu, to ja, twój wnuk!”
> Babcia kiwa głową, ale dalej patrzy na Ciebie łakomym wzrokiem jak mały Jamal na niezapięty rower.
> "Ach, przepraszam Cię, kochany! To przecież Ty... mój Stasiu!".
> Grubo, Stasiu to Twój dziadek, zmarł wieki temu, nawet nie pamiętasz, jak wyglądał.
> W pierwszym odruchu chcesz sprostować pomyłkę babci, ale po jej maślanych oczach widzisz, że równie dobrze mógłbyś próbować nauczyć psa gry w makao.
> "Na pewno umierasz z głodu po pracy! Chodź, ugotowałam rosół".
> Zupa smakuje wybornie, dokładnie jak sprzed lat, najwidoczniej Alzheimer nie dobrał się jeszcze do szuflady z przepisami.
> Pochłonięty jedzeniem nie zauważasz, jak babcia Marysia zachodzi Cię od tyłu i kładzie dłonie na ramionach, zastygasz z ostatnią łyżką rosołu w drodze do ust.
> "Chcesz dokładkę czy masz ochotę na coś bardziej... pikantnego?" - proponuje babcia i zaczyna kciukami masować Ci kark.
> Excuse_me_what_the_fuck.png
> Zrywasz się gwałtownie z krzesła jak koleś z reklamy maści na hemoroidy.
> "Co ty wyprawiasz, na Boga?! Ja nie jestem Staszek, tylko Twój wnuk, Pjoter! Rozumiesz? Dociera coś do Ciebie?" - niemal wykrzykujesz jej w twarz, potrząsając za ramiona.
> Babcia wpatruje się w Ciebie bez słowa, na jej twarzy widzisz lęk i dezorientację, natychmiast zaczynasz żałować, że się uniosłeś, to przecież nie jej wina, że jest chora.
> "Przepraszam, muszę już iść, dziękuję za rosół" - cmokasz ją w policzek i wychodzisz.
> Ciało szczura, ryj jakby Cię z procy karmili, jedyne interakcje z kobietami to obsługa w Żabce.
> Trwonisz kolejny dzień wakacji przy kompie, do pokoju wchodzi mama.
> „Kiedy byłeś ostatni raz u babci Marysi, Pjoter? Wiesz, że z nią coraz gorzej. Jedź do niej, ucieszy się”.
> Babcia jest fest stara, pamięta jak Morze Martwe było jeszcze chore, tzn. mogłaby pamiętać, gdyby nie zaawansowany Alzheimer.
> Za to zawsze pamięta o dobrej wyżerce, a Twój brzuch pusty jak terminal w Radomiu.
> Wchodzisz do domu babci, na Twój widok od razu promienieje.
> „Och, a co to za przystojniak do mnie przychodzi w odwiedziny? A ja taka nieumalowana!”
> No ok, babcie takie są, ale wolisz się upewnić, że starowinka wie, z kim rozmawia.
> „Cześć, babciu, to ja, twój wnuk!”
> Babcia kiwa głową, ale dalej patrzy na Ciebie łakomym wzrokiem jak mały Jamal na niezapięty rower.
> "Ach, przepraszam Cię, kochany! To przecież Ty... mój Stasiu!".
> Grubo, Stasiu to Twój dziadek, zmarł wieki temu, nawet nie pamiętasz, jak wyglądał.
> W pierwszym odruchu chcesz sprostować pomyłkę babci, ale po jej maślanych oczach widzisz, że równie dobrze mógłbyś próbować nauczyć psa gry w makao.
> "Na pewno umierasz z głodu po pracy! Chodź, ugotowałam rosół".
> Zupa smakuje wybornie, dokładnie jak sprzed lat, najwidoczniej Alzheimer nie dobrał się jeszcze do szuflady z przepisami.
> Pochłonięty jedzeniem nie zauważasz, jak babcia Marysia zachodzi Cię od tyłu i kładzie dłonie na ramionach, zastygasz z ostatnią łyżką rosołu w drodze do ust.
> "Chcesz dokładkę czy masz ochotę na coś bardziej... pikantnego?" - proponuje babcia i zaczyna kciukami masować Ci kark.
> Excuse_me_what_the_fuck.png
> Zrywasz się gwałtownie z krzesła jak koleś z reklamy maści na hemoroidy.
> "Co ty wyprawiasz, na Boga?! Ja nie jestem Staszek, tylko Twój wnuk, Pjoter! Rozumiesz? Dociera coś do Ciebie?" - niemal wykrzykujesz jej w twarz, potrząsając za ramiona.
> Babcia wpatruje się w Ciebie bez słowa, na jej twarzy widzisz lęk i dezorientację, natychmiast zaczynasz żałować, że się uniosłeś, to przecież nie jej wina, że jest chora.
> "Przepraszam, muszę już iść, dziękuję za rosół" - cmokasz ją w policzek i wychodzisz.
> Wyrzuty sumienia mocno, w domu opowiadasz o wszystkim mamie.
> "Pjoter, teraz trzeba do babci więcej cierpliwości. Zresztą nie dziwię się, że pomyliła Cię z dziadkiem. Jesteś z niego skóra zdjęta".
> Mama wyjmuje z szafy stary album rodzinny, pokazuje fotografię dziadka, morda jak skopany karton, jakbyś patrzył w lustro.
> Jeszcze bardziej Ci wstyd, że tak naskoczyłeś na chorą babcię, chcesz jej to wynagrodzić.
> Postanawiasz częściej ją odwiedzać, a podczas wizyt wcielać się w dziadka Staszka, niech kobiecina pożyje jeszcze trochę w słodkiej iluzji, a ty może skorzystasz i przy okazji podbijesz wagę na babcinych obiadkach.
> Lekarze go nienawidzą! Odkrył 1 prosty trik na witalność.gif
> Babcia cały czas bierze Cię za zmarłego męża, wydaje się o dekadę młodsza, odkąd odwiedzasz ją regularnie!
> Ty coraz bardziej wchodzisz w swoją rolę, kopiujesz stylówkę dziadka ze zdjęć, brylantyna na włosach błyszczy jak Passat starego, gdy przyjeżdża rodzina ze wsi.
> "Tak, tak, pamiętam, jak śpiewałem Ci pod tym starym dębem!", "Oczywiście, Marysiu, że nakarmiłem kury i zamknąłem zagrodę", "Masz rację, kochanieńka, borsuczy smalec jest dobry na wszystko" -
za każdym razem mówisz dokładnie to, co babcia chce usłyszeć, a ta jest cała w skowronkach.
> Huć w starym piecu czasem zapłonie, ale wszelkie figlarne zakusy babci na Twoją pyzę z łatwością dusisz w zarodku, wystarczy wyjść na moment, by jej mózg robił twardy reset i przechodziła ochota na amory.
> Plan działa perfekcyjnie, trzecią niedzielę z rzędu wsuwasz wyborne mielone, babcia wije się przy garach jak Makłowicz na koksie, "Ale na pewno Ci smakuje, Stasiu? Może dokładkę zjesz, co?" - dopytuje się jeszcze bardziej nakręcona niż zwykle.
> Spotęgowany entuzjazm babci nie budzi w Tobie żadnych podejrzeń, gdy nagle karminadel na Twoim widelcu wydaje się ważyć więcej niż dorodna feministka, a świat wokół zaczyna wirować, jakby przed chwilą ktoś Cię wyjął z pralki.
> "Co... Siem...Dzieeeyee" - bełkoczesz jak po ciężkim udarze, starając się ze wszystkich sił nie wylądować mordą we własnym talerzu.
> Przez gasnący umysł przebiega Ci paniczna myśl, że może babcia Marysia na nieświadomce nafaszerowała kotlety kretem do rur, a może ubzdurała sobie, że Staszek ma babę na boku i celowo dosypała trutki na szczury do żarcia, stara łupa.
> Babcia bierze Cię pod ramię i prowadzi do pokoju, "Szybko, Stasiu, strasznie zmogły Cię moje mielone! Musisz się zdrzemnąć!", po jej twarzy przemyka napawający Cię grozą uśmieszek, nie czujesz żadnej kontroli nad ciałem, nie jesteś nawet pewien, czy przypadkiem nie zesrałeś się w gacie.
> Leżysz, helikoptery jak po tęgim chlaniu, nie masz siły walczyć, jesteś zupełnie wiotki, ogarnia Cię ciemność...
> JEB! JEB! JEB! - z sennych majaków wyrywa Cię palący ból policzków.
> Kurva_co_se_deje_ziom.jpg
> Masz chyba paraliż senny, nie możesz się ruszyć, a nad Tobą wisi jakaś upiorna zmora.
> "Obudź się, ty leniwy, żałosny śmieciu!" - po kolejnym siarczystym strzale z otwartej dłoni dociera do Ciebie, że to nie żadna senna mara, tylko Twoja własna babcia leje Cię mordzie!
> Momentalnie jaśnieje Ci w głowie, przypominasz sobie podejrzane kotlety i próbujesz zerwać się do pionu, jednak nie jesteś w stanie poruszyć żadną kończyną!
> Rozglądasz się, by ocenić, co tu się odpierdala i momentalnie zamierasz.
> Niee, no to nie do wiary. Nie, to być nie może.mp4
> "Pjoter, teraz trzeba do babci więcej cierpliwości. Zresztą nie dziwię się, że pomyliła Cię z dziadkiem. Jesteś z niego skóra zdjęta".
> Mama wyjmuje z szafy stary album rodzinny, pokazuje fotografię dziadka, morda jak skopany karton, jakbyś patrzył w lustro.
> Jeszcze bardziej Ci wstyd, że tak naskoczyłeś na chorą babcię, chcesz jej to wynagrodzić.
> Postanawiasz częściej ją odwiedzać, a podczas wizyt wcielać się w dziadka Staszka, niech kobiecina pożyje jeszcze trochę w słodkiej iluzji, a ty może skorzystasz i przy okazji podbijesz wagę na babcinych obiadkach.
> Lekarze go nienawidzą! Odkrył 1 prosty trik na witalność.gif
> Babcia cały czas bierze Cię za zmarłego męża, wydaje się o dekadę młodsza, odkąd odwiedzasz ją regularnie!
> Ty coraz bardziej wchodzisz w swoją rolę, kopiujesz stylówkę dziadka ze zdjęć, brylantyna na włosach błyszczy jak Passat starego, gdy przyjeżdża rodzina ze wsi.
> "Tak, tak, pamiętam, jak śpiewałem Ci pod tym starym dębem!", "Oczywiście, Marysiu, że nakarmiłem kury i zamknąłem zagrodę", "Masz rację, kochanieńka, borsuczy smalec jest dobry na wszystko" -
za każdym razem mówisz dokładnie to, co babcia chce usłyszeć, a ta jest cała w skowronkach.
> Huć w starym piecu czasem zapłonie, ale wszelkie figlarne zakusy babci na Twoją pyzę z łatwością dusisz w zarodku, wystarczy wyjść na moment, by jej mózg robił twardy reset i przechodziła ochota na amory.
> Plan działa perfekcyjnie, trzecią niedzielę z rzędu wsuwasz wyborne mielone, babcia wije się przy garach jak Makłowicz na koksie, "Ale na pewno Ci smakuje, Stasiu? Może dokładkę zjesz, co?" - dopytuje się jeszcze bardziej nakręcona niż zwykle.
> Spotęgowany entuzjazm babci nie budzi w Tobie żadnych podejrzeń, gdy nagle karminadel na Twoim widelcu wydaje się ważyć więcej niż dorodna feministka, a świat wokół zaczyna wirować, jakby przed chwilą ktoś Cię wyjął z pralki.
> "Co... Siem...Dzieeeyee" - bełkoczesz jak po ciężkim udarze, starając się ze wszystkich sił nie wylądować mordą we własnym talerzu.
> Przez gasnący umysł przebiega Ci paniczna myśl, że może babcia Marysia na nieświadomce nafaszerowała kotlety kretem do rur, a może ubzdurała sobie, że Staszek ma babę na boku i celowo dosypała trutki na szczury do żarcia, stara łupa.
> Babcia bierze Cię pod ramię i prowadzi do pokoju, "Szybko, Stasiu, strasznie zmogły Cię moje mielone! Musisz się zdrzemnąć!", po jej twarzy przemyka napawający Cię grozą uśmieszek, nie czujesz żadnej kontroli nad ciałem, nie jesteś nawet pewien, czy przypadkiem nie zesrałeś się w gacie.
> Leżysz, helikoptery jak po tęgim chlaniu, nie masz siły walczyć, jesteś zupełnie wiotki, ogarnia Cię ciemność...
> JEB! JEB! JEB! - z sennych majaków wyrywa Cię palący ból policzków.
> Kurva_co_se_deje_ziom.jpg
> Masz chyba paraliż senny, nie możesz się ruszyć, a nad Tobą wisi jakaś upiorna zmora.
> "Obudź się, ty leniwy, żałosny śmieciu!" - po kolejnym siarczystym strzale z otwartej dłoni dociera do Ciebie, że to nie żadna senna mara, tylko Twoja własna babcia leje Cię mordzie!
> Momentalnie jaśnieje Ci w głowie, przypominasz sobie podejrzane kotlety i próbujesz zerwać się do pionu, jednak nie jesteś w stanie poruszyć żadną kończyną!
> Rozglądasz się, by ocenić, co tu się odpierdala i momentalnie zamierasz.
> Niee, no to nie do wiary. Nie, to być nie może.mp4
> Leżysz w sypialni babci kompletnie nagi, rozpostarty jak rozgwiazda, ręce przykute kajdankami do wezgłowia łóżka, nogi skrępowane sznurem, wijesz się jak piskorz w sieci, ale zostałeś unieruchomiony fachową ręką.
> W głębi pokoju dostrzegasz wreszcie babcię, która wycofała się w półmrok po brutalnym doprowadzeniu Cię do przytomności... ten widok na zawsze wypala się na Twojej siatkówce.
> Babcia Marysia postanowiła porzucić swoją nieśmiertelną niebieską podomkę, by... wcisnąć się w lateksowe bikini tak skąpe, że materiału nie starczyłoby, kurwa, na torebkę herbaty!
> Starcze ciało w erotycznej bieliźnie w połączeniu z błyszczącymi kozakami do połowy uda i kolczastą obrożą przywodzi Ci na myśl Catwoman z hospicjum!
> Bede_rzigoł.jpg
> Czujesz się, jakbyś zobaczył garść łoniaków w sałatce jarzynowej, próbujesz opanować nadchodzącego bełta, gdy fala piekącego bólu rozlewa się po Twojej lewej stopie.
> "AŁA, KURWA!" - drzesz się pełną piersią i dopiero teraz dostrzegasz, że babcia dzierży w dłoni pejcz na konie, którym boleśnie smagnęła Cię w podeszwę i natychmiast zamierza się do kolejnego uderzenia.
> "BABCIU, PRZESTAŃ, PROSZĘ... AŁAAAAAAA!" - błagasz żałośnie, gdy bat dosięga Twojej drugiej stopy.
> "Jak Ty się do mnie zwracasz, robaku?" - pyta babcia z odrazą w głosie, by po chwili kolejnymi bolesnymi razami zaakcentować każde wycedzone przez zęby słowo.
> "JESTEM... MADAME... BICZ... ZROZUMIANO?"
> W pizdę jeża! Madame Bicz! W co Ty się, kurwa, wpakowałeś?!?
> "TAK, MADAME, WYBACZ MI, JESTEM NIKIM! ZEREEEEM!" - skomlesz jak piesek z nadzieją, że posłuszeństwo skróci Twoje męki, jednak babcia Marysia z jeszcze większą satysfakcją na twarzy kontynuuje batożenie, które wydaje się trwać wieczność.
> "Mój Bat Poniżenia chyba utracił swoją moc.." - mówi w końcu stara domina, gdy z wyczerpania przestajesz drzeć się jak syrena alarmowa, "Niech przemówi więc.... Posępne Żądło!" - dodaje złowieszczo, od czego jeżą Ci się wszystkie włosy na ciele.
> Samozwańcza Madame Bicz w teatralnym geście prezentuje Ci swoje "żądło", czyli długą niczym końska pała lśniącą igłę, by już po chwili przystąpić do kłucia Cię za jej pomocą po najwrażliwszych częściach ciała, nie oszczędzając nawet sutków!
> Gdy piszczysz jak przerośnięta mysz okładana miotłą, spanikowany umysł podrzuca Ci myśl niczym koło ratunkowe, że przecież ci popierdoleni fetyszyści zawsze ustalają jakieś hasło bezpieczeństwa przerywające "zabawę"!
> "POTAŃCÓWKA! CYNADERKI! SZLESWIG-HOLSTEIN, KURWAAAA!" - wrzeszczysz z żałosną nadzieją na trafienie właściwego słowa, nie wiedząc jeszcze, że zamiast wybawienia ściągnąłeś na siebie najokrutnieszą karę.
> "DOŚĆ TEGO! Już ja Cię nauczę, robaku, nie odzywać się niepytany!" - zapowiada oprawczyni, a po Twoich policzkach zaczynają płynąć łzy bezradności.
> Babcia Marysia bez cienia litości wpycha Ci do mordy knebel w postaci gumowej kulki, który boleśnie rozwiera Ci szczękę, jednak byłbyś gotów już nigdy nie wyjmować go z ust i żywić się całe życie wyłącznie przez odbyt, byle na tym zakończyła się obiecana lekcja milczenia.
> W głębi pokoju dostrzegasz wreszcie babcię, która wycofała się w półmrok po brutalnym doprowadzeniu Cię do przytomności... ten widok na zawsze wypala się na Twojej siatkówce.
> Babcia Marysia postanowiła porzucić swoją nieśmiertelną niebieską podomkę, by... wcisnąć się w lateksowe bikini tak skąpe, że materiału nie starczyłoby, kurwa, na torebkę herbaty!
> Starcze ciało w erotycznej bieliźnie w połączeniu z błyszczącymi kozakami do połowy uda i kolczastą obrożą przywodzi Ci na myśl Catwoman z hospicjum!
> Bede_rzigoł.jpg
> Czujesz się, jakbyś zobaczył garść łoniaków w sałatce jarzynowej, próbujesz opanować nadchodzącego bełta, gdy fala piekącego bólu rozlewa się po Twojej lewej stopie.
> "AŁA, KURWA!" - drzesz się pełną piersią i dopiero teraz dostrzegasz, że babcia dzierży w dłoni pejcz na konie, którym boleśnie smagnęła Cię w podeszwę i natychmiast zamierza się do kolejnego uderzenia.
> "BABCIU, PRZESTAŃ, PROSZĘ... AŁAAAAAAA!" - błagasz żałośnie, gdy bat dosięga Twojej drugiej stopy.
> "Jak Ty się do mnie zwracasz, robaku?" - pyta babcia z odrazą w głosie, by po chwili kolejnymi bolesnymi razami zaakcentować każde wycedzone przez zęby słowo.
> "JESTEM... MADAME... BICZ... ZROZUMIANO?"
> W pizdę jeża! Madame Bicz! W co Ty się, kurwa, wpakowałeś?!?
> "TAK, MADAME, WYBACZ MI, JESTEM NIKIM! ZEREEEEM!" - skomlesz jak piesek z nadzieją, że posłuszeństwo skróci Twoje męki, jednak babcia Marysia z jeszcze większą satysfakcją na twarzy kontynuuje batożenie, które wydaje się trwać wieczność.
> "Mój Bat Poniżenia chyba utracił swoją moc.." - mówi w końcu stara domina, gdy z wyczerpania przestajesz drzeć się jak syrena alarmowa, "Niech przemówi więc.... Posępne Żądło!" - dodaje złowieszczo, od czego jeżą Ci się wszystkie włosy na ciele.
> Samozwańcza Madame Bicz w teatralnym geście prezentuje Ci swoje "żądło", czyli długą niczym końska pała lśniącą igłę, by już po chwili przystąpić do kłucia Cię za jej pomocą po najwrażliwszych częściach ciała, nie oszczędzając nawet sutków!
> Gdy piszczysz jak przerośnięta mysz okładana miotłą, spanikowany umysł podrzuca Ci myśl niczym koło ratunkowe, że przecież ci popierdoleni fetyszyści zawsze ustalają jakieś hasło bezpieczeństwa przerywające "zabawę"!
> "POTAŃCÓWKA! CYNADERKI! SZLESWIG-HOLSTEIN, KURWAAAA!" - wrzeszczysz z żałosną nadzieją na trafienie właściwego słowa, nie wiedząc jeszcze, że zamiast wybawienia ściągnąłeś na siebie najokrutnieszą karę.
> "DOŚĆ TEGO! Już ja Cię nauczę, robaku, nie odzywać się niepytany!" - zapowiada oprawczyni, a po Twoich policzkach zaczynają płynąć łzy bezradności.
> Babcia Marysia bez cienia litości wpycha Ci do mordy knebel w postaci gumowej kulki, który boleśnie rozwiera Ci szczękę, jednak byłbyś gotów już nigdy nie wyjmować go z ust i żywić się całe życie wyłącznie przez odbyt, byle na tym zakończyła się obiecana lekcja milczenia.
> "Zaraz będziesz naprawdę cicho... Tak... Cichuteńko..." - szepta Ci babcia na ucho, by po chwili... zaskakująco zwinnie wskoczyć na Ciebie okrakiem i mocno przycisnąć starą dupę do Twojej twarzy!
> Wijesz się jak rażony prądem, z trudem walczysz o każdy oddech, czujesz się, jakby ktoś próbował utopić Cię w zupie rybnej!
> Madama Bicz tymczasem kokosi się na Twojej mordzie w najlepsze, jakby pośladkami ugniatała ciasto, ani myśli pozwolić Ci zaczerpnąć powietrza!
> Zaczyna ciemnieć Ci przed oczami, godzisz się powoli z myślą, że zginiesz z rąk... a raczej z dupy własnej babci!
> W ostatnim przebłysku świadomości wymyślasz swoje epitafium: "Umarł tak, jak żył - żałośnie".
> Anielski_Orszak_Niech_Mą_Duszę_Przyjmie.mp3
> ...
> Otwierasz szeroko oczy, serce tłucze Ci się w piersi jak wiertarka udarowa, babcia Marysia stoi nad Tobą w swojej starej podomce i uśmiecha się wesoło, "Może kompotu, Stasiu?".
> Zrywasz się na równe nogi, nie ma żadnych sznurów i kajdanek, wystrzeliwujesz z domu babci jak pocisk, nawet nie oglądasz się za siebie.
> Wpadasz bez słowa do swojego domu, biegniesz prosto do łazienki, zrzucasz z siebie przebranie Staszka na podłogę, jakby paliło Ci skórę, wchodzisz pod prysznic.
> Długo zlewasz się na zmianę ciepłą i zimną wodą, powtarzasz do siebie jak zaklęcie, że to wszystko Ci się jedynie przyśniło, musiałeś miałeś haj po mielonych, tak, halucynacja z przejedzenia, normalka.
> Przysięgasz przed sobą, że nikomu o tym nie opowiesz, przecież to się w ogóle nie wydarzyło, prawda? Wkrótce wszystko uleci Ci z pamięci jak koszmar, który zaraz po przebudzeniu wydaje się przerażająco realistyczny, by kilka godzin później ledwo o nim pamiętać.
> Wychodzisz spod prysznica, kątem oka w odbiciu dostrzegasz coś dziwnego na swoich lędźwiach.
> Z rosnącym przerażeniem ścierasz parę z powierzchni lustra, stajesz do niego tyłem i odwracasz się jak lampucera świecąca dupą w internecie.
> Permanentny marker? Pieczątka? TATUAŻ? Nie masz pojęcia, ale niestety dogłębnie poznałeś autora tego dzieła.
> "WŁASNOŚĆ MADAME BICZ" - głosi napis na Twoich plecach.
> Padnij na podłogę i załkaj cicho, trzeba było siedzieć w piwnicy i grać w gry całe wakacje.
> Brak profitu
> Wijesz się jak rażony prądem, z trudem walczysz o każdy oddech, czujesz się, jakby ktoś próbował utopić Cię w zupie rybnej!
> Madama Bicz tymczasem kokosi się na Twojej mordzie w najlepsze, jakby pośladkami ugniatała ciasto, ani myśli pozwolić Ci zaczerpnąć powietrza!
> Zaczyna ciemnieć Ci przed oczami, godzisz się powoli z myślą, że zginiesz z rąk... a raczej z dupy własnej babci!
> W ostatnim przebłysku świadomości wymyślasz swoje epitafium: "Umarł tak, jak żył - żałośnie".
> Anielski_Orszak_Niech_Mą_Duszę_Przyjmie.mp3
> ...
> Otwierasz szeroko oczy, serce tłucze Ci się w piersi jak wiertarka udarowa, babcia Marysia stoi nad Tobą w swojej starej podomce i uśmiecha się wesoło, "Może kompotu, Stasiu?".
> Zrywasz się na równe nogi, nie ma żadnych sznurów i kajdanek, wystrzeliwujesz z domu babci jak pocisk, nawet nie oglądasz się za siebie.
> Wpadasz bez słowa do swojego domu, biegniesz prosto do łazienki, zrzucasz z siebie przebranie Staszka na podłogę, jakby paliło Ci skórę, wchodzisz pod prysznic.
> Długo zlewasz się na zmianę ciepłą i zimną wodą, powtarzasz do siebie jak zaklęcie, że to wszystko Ci się jedynie przyśniło, musiałeś miałeś haj po mielonych, tak, halucynacja z przejedzenia, normalka.
> Przysięgasz przed sobą, że nikomu o tym nie opowiesz, przecież to się w ogóle nie wydarzyło, prawda? Wkrótce wszystko uleci Ci z pamięci jak koszmar, który zaraz po przebudzeniu wydaje się przerażająco realistyczny, by kilka godzin później ledwo o nim pamiętać.
> Wychodzisz spod prysznica, kątem oka w odbiciu dostrzegasz coś dziwnego na swoich lędźwiach.
> Z rosnącym przerażeniem ścierasz parę z powierzchni lustra, stajesz do niego tyłem i odwracasz się jak lampucera świecąca dupą w internecie.
> Permanentny marker? Pieczątka? TATUAŻ? Nie masz pojęcia, ale niestety dogłębnie poznałeś autora tego dzieła.
> "WŁASNOŚĆ MADAME BICZ" - głosi napis na Twoich plecach.
> Padnij na podłogę i załkaj cicho, trzeba było siedzieć w piwnicy i grać w gry całe wakacje.
> Brak profitu