Wczoraj wieczorem usłyszałem bardzo smutną wiadomość - komunizm nie działa.
10-milionowa Kuba choruje na odcięcie prądu z powodu awarii głównej elektrowni. Mówi się, że problemy z dostawami prądu były już od kilku miesięcy, więc spadnięcie z rowerka było kwestią czasu. Obecnie w kilku miastach ludzie wyszli na ulicę, ciekawe co będzie dalej.
Pomyślcie sobie - najważniejsza elektrownia pada, i od razu nic nie działa. Jak bardzo trzeba zjebać, żeby doprowadzić do takiej sytuacji?
Biedne lewaki i tak będą krzyczeć że to nie był prawdziwy komunizm, trzeba wprowadzić ten właściwy i wtedy będzie gites.