LEWACKA DYSTOPIA

37
Siema dzidki, myślałem że do końca żywotności serwerów dzidki będę tylko obserwować gównoburze w komentarzach i plusować memy ale najświeższa sytuacja z mojego życia zainspirowała mnie do stworzenia tej wrzuty. Mianowicie anon lvl24 przychodzi dzisiaj do was ze śmieszną anegdotką na temat syfu jakim są podrzędne korporacje te z gatunku fajnych, cool, postępowych, work&life balance, blablabla. Historia zaczyna się od tego że z czatu grupowego dla "śmieszków" i pracowników z dłuższym stażem wyciekły SKRINY poniższej wiadomości na temat jednego z nowych pracowników z wiadomo jakich środowisk, który wkurwiał wszystkich i utrudniał pracę robiąc z każdej gówno sprawy wielkie halo i robiąc młyn na pół biura jak to bardzo nie potrzebuje pomocy jeżeli chodziło o największą pierdołę i najprostszą procedurę. Skriny wysłane przez jakiegoś konfidentna obrońcę zwierząt oczywiście trafiły do kadry menedżerskiej.
LEWACKA DYSTOPIA
Przez prawie dwa lata nic nie wskazywało na to żeby ktoś miał się rozpruć ale jednak.  Tym oto sposobem dostałem w ryj wypowiedzeniem, za łamanie "code of conduct" którego częścią jest wZaJeMnY sZaCuNeK. Żeby było śmieszniej spotkanie na którym wręczono mi wypowiedzenie trwało max. 3 minuty nie dostałem nawet chwili na wypowiedź czy możliwość podważenia przedstawionych wyżej "dowodów" w mojej sprawie i z góry traktowano mnie jak śmiecia  bo uważam że do pracy przychodzi się pracować a nie wydziwiać i robić wokół siebie szopkę, a od projekt managera usłyszałem tekst "w takich okolicznościach nie zamierzam ci dziękować za współpracę". Także morał tej historii jest taki, nie ufajcie nikomu w pracy i unikajcie podrzędnych korpo, które są Gen Z i LPG+ friendly, a pracownikom wmawia się, że donos to najwyższa forma dojrzałości obywatelskiej. Sytuacja i tak win-win bo miałem już spierdalać z tego kurwidołku i przynajmniej uświadomili mi, że miałem rację od początku czując że coś w tej firmie jest nie tak.

A teraz WYPIERDALAM!
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.14980220794678