Elo. Taki tam dysk SSD ze starszego lapka z Win7. Nie bardzo interesi mnie, co na nim jest lub było, dlatego chcę tylko go sformatować i mieć podróżny. 120GB PNY (ASMT ASM1156-PM) to tak akurat, jak dla mnie. Jak się sfajczy, trudno, ale jest okazja czegoś się nauczyć.
No ale w czym problem? No w tym, że nie idzie z nim nic zrobić poprzez:
- zarządzenie dyskami Win7
- diskpart, aomei, EaseUS
bo generalnie robią clean, wipe, usuwanie partycji ALE po F5/odświeżeniu stan wraca do takiego, jakiego był, czyli jest tam ze 3 partycje i nawet po ręcznym usuwaniu części plików, uwalnianiu i zmienianiu nazw przez Unlocker - dalej kurwa jest taki, jak był zanim zacząłem cały cyrk.
Jedyne, co mi się udało wywiedzieć, to to, że w diskpart potrafi ów dysk zgłosić jako dysk chroniony zapisem (ale nie ma reguły, bo czasem daje zrobić clean a czasem się buntuje, że nie zrobi). Wkurwia mnie strasznie, bo leci komenda usuwania readonly, potem clean i niby są komunikaty, że sukces. Odświeżam pogląd dysku - jak było, tak jest, wszystko po staremu.
Chckdsk znalazł błędy w systemie plików (na 1 z 3 partycji, że tak powiem, środkowej). Nie było szyfrowania.
Powierzchnia dysków niby ok, brak badsectorów.
Serio, chodzi o konkretny wipe i utworzenie jednej partycji.
Późno już, dziś cięzki dzień za mną, może do jutra jakiś pomysł wpadnie. Wypierdalam. Za protipy jakaś waluta będzie, może nawet + i +p cobyśta głodne nie chodziły. Z fartem!