Samiec cierpliwie podąża za swoją wybranką. Chodzi za nią tak długo, aż w końcu samica przestanie uciekać i się zatrzyma. To jednak dopiero początek zalotów. Pani chrząszcz unosi do góry swój odwłok i wystawia amanta na próbę. Aby samiec miał szansę na zostanie ojcem jej dzieci, musi się wykazać w seksie oralnym.
Takie zwyczaje mają czarne chrząszcze Platyope mongolica, które żyją na pustyniach w Azji. Samiec przykłada swoją buźkę do narządów płciowych partnerki i próbuje spełnić jej oczekiwania. Jeśli mu się nie uda, trudno liczyć na to, że dojdzie do klasycznego stosunku. Zniechęcona pani chrząszcz może znów zacząć uciekać. Niestety jak już jakiś natręt się uczepi, trudno się go pozbyć. Będzie za nią łaził, aż w końcu dostanie drugą szansę.
Do pocierania narządów płciowych partnerki służy tak zwany głaszczek szczękowy. Panom często brakuje cierpliwości i próbują zbyt szybko przerwać te igraszki. Starają się wspiąć na samicę i włożyć prącie do otworu w jej ciele. Jeśli jednak pani chrząszcz nie jest zadowolona, raczej nic z tego nie będzie. Wejście do środka jest ciasne i zamknięte, a otwiera się dopiero po seksie oralnym. Jak się okazuje, nawet u owadów gra wstępna może odgrywać istotną rolę.