Miałem kurwa tylko 20 lat. Uwielbiałem pierdolonego Motobiedę tak bardzo. Miałem jego plakaty, naklejki i inne gówna. Modliłem się do Motobiedy każdej nocy przed snem, dziękując za wszystko, co dla nas robi. Motobieda to Mubi mówiłem. Motobieda to Polonezy. Tata akurat wrócił z pracy i słysząc to nazwał mnie spekulantem. Wiedziałem, że mi zazdrości, bo sam od lat jeździł zgniłym okularem. Nazwałem go głupim złotówą, na co on mnie uderzył i kazał iść spać. Płakałem i bolała mnie głowa. Leżąc w łóżku było mi zimno. Nagle poczułem przypływ ciepła i ktoś mnie dotknął. O kurwa! To Bieda. Byłem tak kurewsko szczęśliwy. Dźwięk OHV zwalił mnie z łóżka. Bieda kazał wziąć trochę drobnych, po czym przeprowadził mnie przez drzwi mojej szafy do Polski swoich marzeń. Po ulicach jeździło wiele socjalistycznych śmietników, wokół było widać złomowiska, poligony do rozpierdalania aut oraz sklepy z częściami do starych złomów. Nie mogłem oderwać wzroku od widoku tego ubóstwa, gdy Bieda pokazał mi swoje Polonezy mówiąc:,,dealuj tym". Tak też zrobiłem. Utopiłem w ten sposób swoje pierwsze w życiu pieniądze. Kupowałem, odnawiałem i sprzedawałem taniej różne produkty FSO. Nim się obejrzałem byłem w plecy kilkadziesiąt tysięcy. Bieda powiedział, że musimy już wracać. Tate wychodził już do pracy. Widząc mnie, Motobiedę i mojego polskiego Poloneza mocno się oburzył. A Bieda popatrzył mu w oczy i powiedział: ,,Porównywarkę ubezpieczeń OC znajdziesz na mubi.pl, a link do keszbeku w opisie moich filmów’’, po czym wyleciał przez okno i nigdy nie wrócił.
Motobieda to Mubi.
Motobieda to Polonezy.
PS: Zgadza się, ukradłem. Ale tylko głupi by nie skorzystał.