Żyjemy w czasach wojny psychologicznej której celem jest zmniejszenie populacji białego świata:
- zniechęcenie mężczyzn do wiązania się z kobietami poprzez zmiany kulturowe ( rozwiązłość), ustawianie prawa pod kobiety (domniemanie winy)
- zniechęcanie kobiet do macierzyństwa poprzez ciągle promowanie "silnych kobiet" w popkulturze. (w filmach główne bohaterki są tak samo silne, a nawet bardziej od mężczyzn)
- opodatkowanie po dziurki w nosie w imię zmiany pogody (im większe podatki tym mniejsza dzietność)
- nałożenie zielonego ładu który obniży poziom zbiorów ze względu na nieefektywne nawożenie (mniej jedzenia, mniej dzieci)
- promowanie rozwiązłości ( mniej stałych związków, czyli mniej dzieci)
- demonizowanie białej rodziny jako coś skrajnego
- promowanie życia singla / singielki
- wszechobecne pary mieszane w reklamach i popkulturze
- promowanie dewiacji wśród młodych i wspieranie zboczeń przez państwo w imię równości(28% w USA identyfikuje się jako LPG)
Ciekawe kto za tym stoi i dlaczego w Azji nie mają takich problemów?