Dzida w przestworzach 2 - PZL M-15 Belphegor
5 l
12
Widoczny na zdjęciu samolot to PZL M-15 znany raczej pod nazwą Belphegor.
Do historii przeszedł z wielu powodów, głównie tych niechlubnych.
Był to pierwszy i ostatni produkowany odrzutowy samolot rolniczy do opryskow. Konstruktor Tadeusz Sołtyk dość trafnie określił jego wady: samoloty rolnicze latają z niskimi prędkościami związanymi z wykonywanym zadaniami, a silniki odrzutowe projektowane są do znacznie większych (rzędu 800 km/h). Belphegor był przez to zupełnie nieekonomiczny a co za tym idzie - nieoplacalny. Powodem zastosowania silników odrzutowych zamiast tlokowych była teoretycznie ich mniejsza masa, natomiast nie zdało to egzaminu. Umiejscowienie zbiorników opryskowych i układ dwupłata (paradoksalnie) sprawiał znaczne trudności przy statecznosci maszyny oraz manewrowaniu samolotem niezbędnym do omijania przeszkód terenowych. Sama wytrzymałość konstrukcji maszyny była przez długi czas problemem certyfikacji, gdyż samolot okazał się być zbyt "wiotki". M-15 miał jeszcze jedną zasadniczą wadę - był kuresko brzydki, a jak wiadomo, nie ma wówczas szans na sukces komercyjny - nawet w czasach ZSRR kiedy powstawał. Jak widzicie: pomysł poroniony, pomyłka na pomylce, a jednak to coś powstało i, co więcej, latalo. Nieliczne sztuki są dostępne do obejrzenia choćby w muzeum lotnictwa w Krakowie czy w zakładach PZL Mielec.
Do historii przeszedł z wielu powodów, głównie tych niechlubnych.
Był to pierwszy i ostatni produkowany odrzutowy samolot rolniczy do opryskow. Konstruktor Tadeusz Sołtyk dość trafnie określił jego wady: samoloty rolnicze latają z niskimi prędkościami związanymi z wykonywanym zadaniami, a silniki odrzutowe projektowane są do znacznie większych (rzędu 800 km/h). Belphegor był przez to zupełnie nieekonomiczny a co za tym idzie - nieoplacalny. Powodem zastosowania silników odrzutowych zamiast tlokowych była teoretycznie ich mniejsza masa, natomiast nie zdało to egzaminu. Umiejscowienie zbiorników opryskowych i układ dwupłata (paradoksalnie) sprawiał znaczne trudności przy statecznosci maszyny oraz manewrowaniu samolotem niezbędnym do omijania przeszkód terenowych. Sama wytrzymałość konstrukcji maszyny była przez długi czas problemem certyfikacji, gdyż samolot okazał się być zbyt "wiotki". M-15 miał jeszcze jedną zasadniczą wadę - był kuresko brzydki, a jak wiadomo, nie ma wówczas szans na sukces komercyjny - nawet w czasach ZSRR kiedy powstawał. Jak widzicie: pomysł poroniony, pomyłka na pomylce, a jednak to coś powstało i, co więcej, latalo. Nieliczne sztuki są dostępne do obejrzenia choćby w muzeum lotnictwa w Krakowie czy w zakładach PZL Mielec.