Witajcie Dzidki! Jako że pogoda zafundowała mi dzisiaj dzień wolny od pracy,postanowiłem przybliżyć wam jeszcze bardziej tajniki mojej pasji jaką jest fotografia dzikich zwierząt.W poprzednich wrzutkach wyjaśniłem skąd taka pasja,jak znajduję zwierzęta oraz jak je tropić.Dzisiaj opowiem o zasiadce.Lecimy.
Zasiadkę zaczynam od najlepszego miejsca do zrobienia zdjęcia.Kiedy już je wybrałem rozkładam krzesełko (albo siadam na mchu,mrówki w dupie jakoś przeżyję).Jeżeli chodzi o czas zasiadki to nie ma regóły.Zdarza się,że nie zdążę sięgnąć po lornetkę i już mam pierwszego stwora na oku.Jednak w większości przypadków trwa to od godziny do czasami nawet kilku (zależy od światła i oczywiście mojego wolnego czasu).Po pierwszej godzinie wpatrywania się w teren,jestem w stanie zauważyć nawet najdrobniejsze zmiany w otoczeniu i to w odległości kilkudziesięciu metrów.Czasami jest to ptaszek,gryzoń albo ucho zwierza,który zaraz wyjdzie.Pozwala mi to na przygotowanie i szybką reakcję.W międzyczasie nasłuchuję otaczających mnie dźwięków i staram się rozpoznać co szeleści w liściach.Dzięki temu że wtapiam się w otoczenie i siedzę w jednym miejscu,staję się częścią krajobrazu,co pozwala mi obserwować zwierzęta w ich najbardziej naturalnych pozach.Czasami zwierzę pojawia się z nikąd,mimo mojej ciągłej obserwacji i zawsze towarzyszą temu wielkie emocje:podejdzie bliżej czy skręci w las? Czasami coś wychodzi mi prosto na plecy.W takim przypadku zasada z Jurassic Park "ani drgnij" sprawdza się świetnie.Zwierzaki jednak głupie nie są więc kiedy jest już metr ode mnie zazwyczaj orientuje się że coś nie gra.Ale nie ucieka w popłochu.Czasami przystaje i przygląda się z dystansu.Moim głównym celem jest właśnie to,żeby nie płoszyć zwierząt.Miałem przypadki w których nie mogłem opuścić miejsca,gdyż jakieś stadko postanowiło położyć się w trawie i odpocząć,a były na tyle blisko że nie było szans odejść po cichu.Siedze wtedy aż pójdą.Żeby być szczerym to jedna zasiadka na pięć kończy się zdjęciem.Były momenty w których mówiłem sobie "to jest bez sensu,kolejny raz wstałem o 3.00 w nocy i nic".Jednak ciągnie wilka do lasu i nawet bez zdjęcia,spędzenie kilku godzin na łonie natury rekompensuje smutki po braku fotografii.
Poniżej kilka najnowszych zdobyczy,tym czasem życzę Wam spokojnego dnia i ciekawych spotkań w lesie!