To my - urodzeni za wcześnie, by kolonizować sąsiednie planety i za późno by odkrywać nowe kontynenty, ale...
Urodzeni w chwili, gdy cały nasz światopogląd może zmienić się o 180°.
Wiem, kochane dzidki, że to katolicka strona, jednakże jak tu wierzyć w istotę wszechmogącą formującą planety i co jej się żywnie podoba, gdy jesteśmy świadkami takich odkryć. (Oczywiście nie chcę nikogo tu odwracać od wiary, broń Boże! Każdy ma prawo do własnej koncepcji postrzegania wszechświata i wiem, że wiara czyni cuda :) )
Ale... Do rzeczy - TRAPPIST-1
Jest to Ultrachłodny czerwony karzeł (czyli najliczniejszy znany nam typ gwiazd występujący we wszechświecie, stanowiący 80% drogi mlecznej, lecz o tak niskiej emisji światła, że nie sposób nam dostrzec go gołym okiem na niebie)
Poniżej Proxima Centaurus, najbliżej położony nas czerwony karzeł sfotografowany przez teleskop Hubbele'a (znajdująca się około 4,24 lat świetlnych od Ziemi)
Teleskop Jamesa Webba, który chyba jako jedyny daje mi jeszcze siły by żyć w tym strasznym świecie na przestrzeni całego ostatniego roku, przyglądał się zarówno całemu układowi, jak i każdej z siedmiu planet pojedynczo. Wiadomo, że układ ten na wiele sposobów różni się od naszego układu planetarnego. Gwiazda centralna rozmiarami przypomina bardziej Jowisza niż Słońce. Wszystkie planety krążą bardzo blisko niej. Najbardziej wewnętrzna na okrążenie swojej gwiazdy potrzebuje 45 godzin, najodleglejsza - niecałe 19 dni. Choć temperatury na powierzchni czterech planet mogą sprzyjać obecności wody, to należy pamiętać, że w takiej odległości planety wystawione są na silne rozbłyski na powierzchni gwiazdy, które potencjalnie mogłyby sterylizować ich powierzchnię uniemożliwiając powstanie życia. Co więcej, wszystkie planety najprawdopodobniej zwrócone są stale tą samą stroną do gwiazdy, a więc posiadają część, która jest wiecznie oświetlona i część, która stale pogrążona jest w ciemności.