Gratis to uczciwa cena
Wiedza
1 r
10
Ile kosztuje milion Żydów?
19 marca 1944 r. niemieckie jednostki wojskowe wkroczyły na terytorium Węgier. Tego dnia końca dobiegła nie tylko względna niezależność dotychczasowego sojusznika Niemiec, ale też bezpieczeństwo zamieszkujących na Węgrzech Żydów. Nazistowski rzeźnik Adolf Eichmann już przygotowywał się do eksterminacji setek tysięcy ludzi, kiedy nagle wywęszył nosem znacznie lepszą okazję. Zamiast zabijać węgierskich Żydów, postanowił ich... sprzedać
19 marca 1944 r. niemieckie jednostki wojskowe wkroczyły na terytorium Węgier. Tego dnia końca dobiegła nie tylko względna niezależność dotychczasowego sojusznika Niemiec, ale też bezpieczeństwo zamieszkujących na Węgrzech Żydów. Nazistowski rzeźnik Adolf Eichmann już przygotowywał się do eksterminacji setek tysięcy ludzi, kiedy nagle wywęszył nosem znacznie lepszą okazję. Zamiast zabijać węgierskich Żydów, postanowił ich... sprzedać
8 maja 1944 r. w gabinecie Eichmanna pojawił się Joel Brand, reprezentujący Komitet Pomocy i Ocalenia. Była to syjonistyczna organizacja, pomagająca dotychczas Żydom w ucieczce z okupowanej Europy na Węgry i dalej. Podczas rozmowy usłyszał on z ust swego gospodarza szokującą propozycję, o której pisze w swej książce „Misja Wallenberga” Alex Kershaw.
Obersturmbannführer miał powiedzieć:
"Gotów jestem sprzedać wam milion Żydów, krew za pieniądze, pieniądze za krew. Możecie ich zabrać z jakiego chcecie kraju, gdziekolwiek ich znajdziecie – z Węgier, z Polski, ze wschodnich terytoriów, z Theresienstadtu, Auschwitz, skąd się wam podoba. Kogo chcecie ocalić? Mężczyzn płodzących potomstwo? Kobiety, które mogą je rodzić? Dzieci? Starców? Niech pan siada i odpowie".
Obersturmbannführer miał powiedzieć:
"Gotów jestem sprzedać wam milion Żydów, krew za pieniądze, pieniądze za krew. Możecie ich zabrać z jakiego chcecie kraju, gdziekolwiek ich znajdziecie – z Węgier, z Polski, ze wschodnich terytoriów, z Theresienstadtu, Auschwitz, skąd się wam podoba. Kogo chcecie ocalić? Mężczyzn płodzących potomstwo? Kobiety, które mogą je rodzić? Dzieci? Starców? Niech pan siada i odpowie".
Brand po konsultacjach zakomunikował Eichmannowi, że jest gotów natychmiast wyjechać i że najprawdopodobniej będzie w stanie zaproponować mu pokaźną kwotę w obcej walucie. SS-man po raz kolejny stwierdził, że nie interesują go pieniądze, zwracając się do zaskoczonego Branda:
– Dajcie mi dziesięć tysięcy ciężarówek, a ja dam wam milion Żydów. Może pan przekazać aliantom absolutną gwarancję co do mojego słowa honoru, że te ciężarówki nie zostaną nigdy wykorzystane na Zachodzie. Są potrzebne do wyłącznego użytku na froncie wschodnim.
– Dajcie mi dziesięć tysięcy ciężarówek, a ja dam wam milion Żydów. Może pan przekazać aliantom absolutną gwarancję co do mojego słowa honoru, że te ciężarówki nie zostaną nigdy wykorzystane na Zachodzie. Są potrzebne do wyłącznego użytku na froncie wschodnim.
Na pytanie Branda jakie są gwarancje, że milion Żydów faktycznie odzyska wolność, Obersturmbannführer oświadczył:
– Jeśli wróci pan ze Stambułu z wiadomością, że oferta została przyjęta, zamknę Auschwitz i odstawię na granicę dziesięć procent z obiecanego miliona. Będziecie mogli zabrać sto tysięcy Żydów, a potem przyprowadzić mi tysiąc ciężarówek. Będziemy kontynuować wymianę w taki właśnie sposób – tysiąc ciężarówek za każde sto tysięcy Żydów. Nie możecie prosić o nic bardziej sensownego.
– Jeśli wróci pan ze Stambułu z wiadomością, że oferta została przyjęta, zamknę Auschwitz i odstawię na granicę dziesięć procent z obiecanego miliona. Będziecie mogli zabrać sto tysięcy Żydów, a potem przyprowadzić mi tysiąc ciężarówek. Będziemy kontynuować wymianę w taki właśnie sposób – tysiąc ciężarówek za każde sto tysięcy Żydów. Nie możecie prosić o nic bardziej sensownego.
Joel Brand nie tracąc czasu wyjechał do Stambułu, pozostawiając w Budapeszcie żonę jako zakładniczkę. W Turcji miało dojść do spotkania z Mosze Szarettem, który stał w tym czasie na czele Agencji Żydowskiej. Ten jednak nie przybył, w związku z czym Brand wyruszył do syryjskiego miasta Aleppo, gdzie miał nadzieję skontaktować z przedstawicielami aliantów, aby przedyskutować z nimi ofertę Eichmanna.
Na miejsce dotarł 10 czerwca, lecz nawet nie zdążył wysiąść z pociągu, gdy podszedł do niego nieznajomy Anglik. Po upewnieniu się, że ma on do czynienia z Brandem wyprowadził go z pociągu, przed którym czekał już jeep z włączonym silnikiem. Brand został siłą wepchnięty do samochodu i zawieziony do koszar. Jak się okazało, porwał go brytyjski wywiad.
Następnego dnia w luksusowej willi odbyło się spotkanie z brytyjskimi oficerami. Brand wyjaśnił im szczegółowo propozycję złożoną przez Eichmanna i prosił o uwolnienie, aby mógł wypełnić swoją misję. Brytyjczycy mieli jednak wobec niego inne plany.
Został przewieziony do Kairu, gdzie przez szereg dni poddawano go wielogodzinnym przesłuchaniom. Uczestnikiem jednego z takich „seansów” miał być brytyjski minister rezydent na Bliskim Wschodzie – prywatnie przyjaciel Winstona Churchilla – Lord Moyne. Według słów Branda powiedział on: "Cóż ja mogę począć z tym milionem Żydów? Gdzie mam ich umieścić?"
Na miejsce dotarł 10 czerwca, lecz nawet nie zdążył wysiąść z pociągu, gdy podszedł do niego nieznajomy Anglik. Po upewnieniu się, że ma on do czynienia z Brandem wyprowadził go z pociągu, przed którym czekał już jeep z włączonym silnikiem. Brand został siłą wepchnięty do samochodu i zawieziony do koszar. Jak się okazało, porwał go brytyjski wywiad.
Następnego dnia w luksusowej willi odbyło się spotkanie z brytyjskimi oficerami. Brand wyjaśnił im szczegółowo propozycję złożoną przez Eichmanna i prosił o uwolnienie, aby mógł wypełnić swoją misję. Brytyjczycy mieli jednak wobec niego inne plany.
Został przewieziony do Kairu, gdzie przez szereg dni poddawano go wielogodzinnym przesłuchaniom. Uczestnikiem jednego z takich „seansów” miał być brytyjski minister rezydent na Bliskim Wschodzie – prywatnie przyjaciel Winstona Churchilla – Lord Moyne. Według słów Branda powiedział on: "Cóż ja mogę począć z tym milionem Żydów? Gdzie mam ich umieścić?"
Ostatecznie Alianci nie przystali na warunki Eichmanna. Zdecydowała obawa przed posądzeniem o negocjacje z wrogiem. Tak przynajmniej twierdził brytyjski minister spraw zagranicznych Anthony Eden.
Ostatecznie o odmowie zdecydowała przede wszystkim niechęć Roosvelta i Churchilla do podejmowania jakichkolwiek działań, które mogłyby wyglądać na układania się z wrogiem. Przynajmniej takie wyjaśnienie podał 6 lipca 1944 w rozmowie z Mosze Szarettem brytyjski minister spraw zagranicznych Anthony Eden.
Ostatecznie o odmowie zdecydowała przede wszystkim niechęć Roosvelta i Churchilla do podejmowania jakichkolwiek działań, które mogłyby wyglądać na układania się z wrogiem. Przynajmniej takie wyjaśnienie podał 6 lipca 1944 w rozmowie z Mosze Szarettem brytyjski minister spraw zagranicznych Anthony Eden.