Aleksandr Chodakowski - rozmyśla:
3
Dowódca elitarnego batalionu Wostok znanego między innymi z friendly fire'u
Tldr:
Chodakowski zobaczył stan batalionu Wostok i jakiegoś innego. Stwierdza, że dowódcy patrzą na żołnierzy jak na cyferki i rysują strzałeczki na mapie, kto co ma szturmować. Skutkiem tego jest wykrwawienie się najbardziej doświadczonego batalionu w DRL.
*Strojewka — tak nazywano kurtki studenckich "ochotniczych" oddziałów w ZSRR. Zwykle zajmowali się pracami budowlanymi. Charakteryzowali się tym, że byli młodzi, energiczni oraz nie mieli ani sprzętu, ani szkolenia, więc jakość ich pracy była słaba. W tym wpisie Aleksandra najwidoczniej też chodzi o młodych żołnierzy o słabym przeszkoleniu, których los nikogo nie obchodzi.
Tłumaczenie:
"Wyniki zawsze przynoszą ludzie, a ty możesz oszukiwać samego siebie, rysując strzałki na mapach, ale jeśli nie wiesz, do czego zdolni są twoi podwładni, wszystkie twoje plany mogą pozostać tylko planami. Bardzo często stan fizyczny i moralno-psychologiczny ludzi nie jest brany pod uwagę jako czynnik wpływający na wykonanie zadania. Przede wszystkim interesują ich liczby, a jeśli te nagle okazują się wystarczające, to plan nabiera smukłości i zamienia się w rozkaz. W dzisiejszych czasach istnieje wiele podejrzanych definicji, które mają pomóc wyjaśnić, dlaczego sukces nie został osiągnięty — więc osoba wydająca rozkaz jest chroniona od [odpowiedzialności] porażki.
Pewnego dnia w końcu zobaczyłem mój "Wostok" w komplecie. Od ponad roku jednostka była rozrzucona po znacznie przekraczającym "normy" odcinku frontu i malała w dość szybkim tempie. "Stamtąd" szli do szpitala lub na cmentarz i tylko ilość zdjęć żołnierzy, którzy odeszli na zawsze na stoisku pamiątkowym świadczyła o tym, że gdzieś wykonywano ciężką pracę. Ale okoliczności w końcu pozwoliły na zabranie ludzi na odpoczynek i uzupełnienie, a ja otrzymałem dość przygnębiający obraz: jeszcze trochę takiego trybu — a z jednostki nie zostałoby niczego i nikogo zdolnego do walki. Potem miałem okazję porozmawiać z dużą grupą z innego batalionu, również wycofanego w celu ustalenia jego dalszych losów — nie wyglądali lepiej. Ale dopóki siedzieli gdzieś w polach i wyglądali jak strojewki* - można było się ich spokojnie pozbyć, planując kolejne bohaterskie wyczyny [szturmy, nie do końća przemyślane]. A dlaczego tych wyczynów nie było, a tylko zdjęć na gablotach coraz więcej — to dlatego, że dla kompletności obrazu trzeba odnosić się nie tylko do liczb."
Chodakowski zobaczył stan batalionu Wostok i jakiegoś innego. Stwierdza, że dowódcy patrzą na żołnierzy jak na cyferki i rysują strzałeczki na mapie, kto co ma szturmować. Skutkiem tego jest wykrwawienie się najbardziej doświadczonego batalionu w DRL.
*Strojewka — tak nazywano kurtki studenckich "ochotniczych" oddziałów w ZSRR. Zwykle zajmowali się pracami budowlanymi. Charakteryzowali się tym, że byli młodzi, energiczni oraz nie mieli ani sprzętu, ani szkolenia, więc jakość ich pracy była słaba. W tym wpisie Aleksandra najwidoczniej też chodzi o młodych żołnierzy o słabym przeszkoleniu, których los nikogo nie obchodzi.
Tłumaczenie:
"Wyniki zawsze przynoszą ludzie, a ty możesz oszukiwać samego siebie, rysując strzałki na mapach, ale jeśli nie wiesz, do czego zdolni są twoi podwładni, wszystkie twoje plany mogą pozostać tylko planami. Bardzo często stan fizyczny i moralno-psychologiczny ludzi nie jest brany pod uwagę jako czynnik wpływający na wykonanie zadania. Przede wszystkim interesują ich liczby, a jeśli te nagle okazują się wystarczające, to plan nabiera smukłości i zamienia się w rozkaz. W dzisiejszych czasach istnieje wiele podejrzanych definicji, które mają pomóc wyjaśnić, dlaczego sukces nie został osiągnięty — więc osoba wydająca rozkaz jest chroniona od [odpowiedzialności] porażki.
Pewnego dnia w końcu zobaczyłem mój "Wostok" w komplecie. Od ponad roku jednostka była rozrzucona po znacznie przekraczającym "normy" odcinku frontu i malała w dość szybkim tempie. "Stamtąd" szli do szpitala lub na cmentarz i tylko ilość zdjęć żołnierzy, którzy odeszli na zawsze na stoisku pamiątkowym świadczyła o tym, że gdzieś wykonywano ciężką pracę. Ale okoliczności w końcu pozwoliły na zabranie ludzi na odpoczynek i uzupełnienie, a ja otrzymałem dość przygnębiający obraz: jeszcze trochę takiego trybu — a z jednostki nie zostałoby niczego i nikogo zdolnego do walki. Potem miałem okazję porozmawiać z dużą grupą z innego batalionu, również wycofanego w celu ustalenia jego dalszych losów — nie wyglądali lepiej. Ale dopóki siedzieli gdzieś w polach i wyglądali jak strojewki* - można było się ich spokojnie pozbyć, planując kolejne bohaterskie wyczyny [szturmy, nie do końća przemyślane]. A dlaczego tych wyczynów nie było, a tylko zdjęć na gablotach coraz więcej — to dlatego, że dla kompletności obrazu trzeba odnosić się nie tylko do liczb."