Popylam po chacie bez koszulki, bo parowa w powietrzu, siekiere mozna wieszac. Widze sie w lustrze w przedpokoju, cztery dychy na karku, łeb juz siwy, piwny bebzun zameldowany...figura w styli batdziej ¥ niz V hah ale nascie pompek zrobie, na drążku sie podciagne, poplywalwm dzis troche w jeziorze, nie ma tragedii, na drugi rzut oka ostatni suchoklates nie jestem.
Wciagam bęben, napinam klate i wołam źone tekstem: Zobacz Kociak, bylyby jeszczcze niezle kotlety z tych moich cycow.
Ona zerka w moja strone tym spojrzeniem pt. "Ile ty masz lat dzieciaku" i mòwi ubawiona:
Predzej zupa...
Tadaaaaam haha komu piwo?