Impreza z ostatniej soboty, wąskie grono osób, towarzystwo mieszane. Dzieci się bawią, my jemy, pijemy, ale o czymś trzeba rozmawiać, więc ktoś rzuca pytanie na wabia - jeśli mielibyście spędzić wieczór, jak ten, z jakąś postacią historyczną, to z kim najchętniej byście porozmawiali?
Nie bylem gospodarzem, więc olewka i już miałem dojebać - z Hitlerem, ale ktoś mnie uprzedził i powiedział - Jezus.
Później już z górki, większość uznała, że faktycznie, rozmowa z Jezusem w cztery oczy bije na głowę wszystko. Ktoś tam wybrał Teslę, a poza tym monotematycznie. Za to najlepsze na koniec. Kumpel, znany pijak i rozwodnik, dojebał - a wy, drogie panie, nie macie ważnej kobiecej postaci, która wpłyneła na losy świata, z którą chciałybyście porozmawiać?
Cisza.
Nagła zmiana tematu.