Od dziś jestem stary :)
Piećdziesiatka.
I wiecie co ? Nie narzekam. Życie nie rozdało mi najlepszych kart. Ryj jak dekiel od Stara, nadwaga i lekki autyzm który wtedy nazywano swojsko niedojebaniem.
Praktycznie całe życie walczyłem ze słabością ciała i ducha. Podsumowanie wygląda nieźle.
Zaciągnąłem do łóżka więcej kobiet niż wynosi średnia w moim roczniku.
Ze wszystkimi byłymi (poza jedną) mam przyjacielskie relacje. Na ślubie jednej nawet byłem jej świadkiem. :)
Miałem i mam jedną żonę. Różnie bywało w małżeństwie ale przebrnęliśmy kryzysy i nadal nie nudzimy się w swoim towarzystwie.
Odchowalismy dwójkę dzieci. I syn i córka się wyprowadzili juz na swoje. Na razie wynajmowane, ale sami dają radę opłacać i odkładać.
Mam dwóch kumpli na których mogę zawsze polegać.
Zbudowałem dom. Mały bo mały, ale własnymi rękami. Do dziś pamiętam wywiezienie kilkuset taczek ziemi z wykopu.
Zobaczyłem kawał świata. Byłem w Stsnach, Meksyku, Kanadzie, ZSRR, Chinach i większości europejskich państw.
Robilem części do jednego z marsjańskich łazikow. Będą leżeć w czerwonym piasku dlugo po tym jak mnie już nie będzie:)
Wykonywałem siedem różnych zawodów.
Przejechałem rowerem Polskę wzdłuż i w poprzek.
Przebiegłem trzy maratony.
A dziś wziąłem wolne żeby zobaczyć co potrafi piedziesiecioletni om.
Nadal przebiegam 10km poniżej godziny, przepływam 10km poniżej 4 godzin, i pokonuje dwie długości basenu pod wodą.
Mam świadomość że z każdym rokiem będę zwalniać . Wiem że za rok, dwa, trzy nie zamknę dychy w godzinę.
Ale nie planuje się zatrzymywać. I wam też radzę. Nawet jeśli zaczyna się z niskiego c , można życiu wiele wyrwać i zapełnić je doznaniami.