Przed chwilą czytałem artykuł o tym, że Wrocławskie Zoo poszukuje kandydatów do pracy na stanowisko młodszego opiekuna kapibary.
Wchodząc na ich stronę natknąłem się na logo ZOO z obrzydliwymi barwami (poprzednio pomarańczowe nawiazujace do sawanny).
Ja rozumiem, że we Wrocławiu jest w chuj ludzi zza Buga, ale jeśli nie jest to pazerny skok włodarzy ZOO na ich kasę to jest to czyste kurestwo, że barwy i flagi obcego państwa są już kurwa praktycznie wszędzie:
- komunikacja miejska,
- urzędy,
- uczelnie,
- nawet pierdolone reklamy na przystankach są już w cyrylicy.
A teraz okazuje się, że również pierdolone ZOO!
Nie mam nic do ludzi, którzy uciekli przed widmem śmierci. Jeśli pracują, odprowadzają składki i są wartością dodaną dla społeczeństwa (pomijam już kwestię, czy słusznie spierdolili, czy też nie).
Jednak wszystkim bananom, patusom, wieśniakom i swołoczy panoszącej się po mieście zachowującej się gorzej niż największa nasza trzoda w latach 90. XX wieku wielki chuj w żopę ich mać.
Ostatnio widziałem jak dą gnojki i kopią się nawzajem w grupie przechodząc przez pasy na światłach. Atakujący miał może 14 lat, a ten co oberwał może 10 lat. Czy to jest kurwa normalne? Komu my wchodzimy w dupę? I co z tego będziemy mieli?
Dlaczego jest nieodparte wrażenie, że w Polsce coraz częściej czujemy się jak w obcym kraju ruchającym normalnych pracujących ludzi w dupę na każdym kroku?