Witam Panowie,
Majówka, majóweczka, majóweczunia.
Wyjechałem w góry na krotki urlop z rodzinką. Czas mijał świetnie oczywiście do momentu aż musiało mnie coś wkurwić niemiłosiernie.
Także muszę bo się uduszę.
Poszliśmy do knajpki coś zjeść. 4,4 średnia, 900+ ocen więc brzmi dobrze.
Ja, żona i najstarszy syn zamówiliśmy sobie coś do picia, przystawki i danie główne. Pod koniec, obudził się najmłodszy w wózku więc zaczęliśmy szykować mu szamke. Woda z termosu, mleko i do roboty. Po czym przychodzi jakiś młody suchoklates o minie ogra i mówi do nas:
-Przepraszam ale nie wolno spożywać tutaj swoich posiłków.
Ja się na niego patrzę i aż mnie zatkało o co mu chodzi.
-Ale my nie spożywamy swoich posiłków.
-Spożywają państwo i pokazuje butelkę.
-Chyba żartujesz mlody. Widzac, że mówi powaznie kazałem przyprowadzić swojego kierownika.
Przyszła niewiele starsza dziewczyna i mówi mi że mamy opuścić kurwa lokal xD
Zrobiła się mała afera i podszedł do nas starszy gość pytając co się dzieje.
Tłumaczę że zamówiliśmy tutaj na ponad 200 ziko a oni się przyczepili do butelki z mlekiem dla rocznego dziecka. Typ tylko spojrzał na młodych a oni odeszli bez słowa. I mówi do mnie
-Ja Pana bardzo przepraszam, ja ciągle mam takie sytuacje z tymi młodymi. Mam podpisana umowa ze szkoła na praktyki a z roku na rok coraz większe "mamlasy" przychodzą.
Przeprosił jeszcze raz, kazal wbić -20% na rachunek i poprosił abym jeśli mógł nie pisał o tym na googlemapsach.
Jeśli te dzieciaki mają być przyszłością naszego narodu, to jesteśmy w dupie Panowie.