Kilka nagrań (głównie medycyna taktyczna)

5
  🪖"Uratowani pod ostrzałem: żołnierze KORD udzielili pomocy rannemu dziecku w obwodzie chersońskim

Był to nastolatek, który krwawił z powodu rany odłamkowej w nodze. Zanim przyjechali lekarze, żołnierze założyli mu opaskę uciskową na nogę i kontynuowali rozmowę z dzieckiem. Jego stan jest obecnie stabilny."
  🐷"rosyjskie wideo

Rana penetrująca postrzałowa klatki piersiowej po lewej stronie. Krwawienie opłucnowe prawostronne, krwawienie wewnętrzne.
Drenaż lewej jamy opłucnej, nalepka okluzyjna. Dostęp do BP, infuzja, TXA.

W tym przypadku jedyną opcją było kontrolowane niedociśnienie, próba „napojenia” rannego szybko doprowadziłaby do śmierci.

Stabilnego rannego przewiozła do najbliższego szpitala, gdzie natychmiast rozpoczęto hemotransfuzję i ułożono rannego na stole operacyjnym."
  🪖"A tak wygląda odmrożenie. Palców niestety nie udało się uratować."
Kilka nagrań  (głównie medycyna taktyczna)
Kilka nagrań  (głównie medycyna taktyczna)
Kilka nagrań  (głównie medycyna taktyczna)
  🪖"Kierunek Bachmut

Zawodnik otrzymał rany odłamkowe lewej nogi i trafił do nas po 8 godzinach ewakuacji, oczywiście hipotermia, naderwanie mięśni nóg i częściowa amputacja kości prostopadłościennej stopy  z pierwszymi objawami sinicy"
  🐷"rosyjskie wideo

Nasz dron upuścił prezent"
  🪖 Fajerwerki nad Awdiiwką
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Ranni Polacy pod Bachmutem

65
Wczoraj pojawiła się informacja, że pod Bachmutem zostało rannych dwoje wolontariuszy*. Kobieta i mężczyzna. Pogrzebalem, popytałem - znam jedną ratowniczkę co pojechała w region. Napisalem i cisza... po 5 h napisała, że to nie ona a jej koleżanka. Dla niej organizowała ewakuację. Więc z jednej strony ok, a z drugiej mamy Grażynę z urwaną kończyną która pojechała udzielać pomocy humanitarnej i ratować życie. Poniżej przeklejam Jej relację i dorzucam foto z profilu. Tekst jest długi ale warto poświęcić chwilę. Jeżel będzie potrzebna jakaś pomoc to dam znać. Grażyna jest już zaopiekowana w Polsce, w dobrym stanie psychicznym. 

*Dla Ameb, półciot oraz wybranych mongołów tego działu : wolontariusz to osoba, która służy dobrowolnie i nieodpłatnie. W tym wypadku to ratownicy. Więc jak masz napisać cokolwiek o najemnikach to wyprzedzę Ciebie : morda tam. 

Źródło tekstu oryginalnego i zdjęcia - można doczytać całość :
https://www.facebook.com/100086006843100/posts/pfbid0c4TvfLxeqbMKCPbqVHuFyFxUAnzDx4e6gQuViFLXh9V65Y6Qohqhr5pjAX2VCFa5l

Cytat:
" Kiedy jechaliśmy 6 stycznia do Bachmutu, powiedziałam Kamilowi, że podejrzewam, że Bachmut to najbardziej krwawe miejsce wojny rosyjsko-ukraińskiej. I chyba nie pomyliłam się bardzo wiele.
Nie wiedziałam tylko wtedy, że stanie się takim też dla mnie.
Byłam pewna za to, że ten ogłoszony rozejm świąteczny jest tylko medialną przykrywką.
Błysk. Huk. W ułamku sekundy padam na ziemię. W lewej nodze czuję obezwładniający ból. W prawej nie czuję już nic, oprócz tego jak strugami zaczyna wypływać ze mnie krew. Nie jestem w stanie się ruszyć, za to widzę jak dookoła ludzie uciekają do schronu. Słyszę za mną krzyk Siergieja, który błaga o pomoc. On też dostał, w plecy.
Po kilkunastu sekundach przybiega Kamil. Zakłada mi stazę na prawą nogę. Mówię, że drugą mam w kamizelce - wyciąga ją i też zakłada na prawą nogę. Wtedy pierwszy raz pomyślałam, że chyba jest źle, skoro obie stazy mam na jednej nodze.
Po chwili na mojej lewej nodze ląduje trzecia staza. I szalik. Kamil trzyma mnie za rękę, żebym nie straciła przytomności, a drugą ręką opatruje Siergieja. W międzyczasie pyta, jak się używa celoxów, a ja mu tłumaczę.
Po kolejnej chwili przybiega Swieta, przynosi wodę,  mówi, że zna taką piękną rosyjską piosenkę i pyta, czy mi zaśpiewać. Wtedy po raz drugi myślę, że jest źle. Pytam Kamila, czy skoro przypadkowi ludzie śpiewają mi rzewne rosyjskie piosenki, to czy ja umieram. Odpowiada, że na razie się nie wykrwawiam - ale widzę, że nic pewniejszego nie może mi powiedzieć. Zamykam oczy - ale Kamil nie pozwala mi spać, wtedy myślę że jest źle po raz trzeci. Przez blisko pół godziny będę leżeć na ziemi, patrzeć w niebo i w jego oczy.
Za nami i nad naszymi głowami będziemy słyszeć wystrzały karabinów. Żadne z nas wtedy tego głośno nie powie - ale modlimy się o chwilę spokoju, kolejny przylot będzie oznaczał śmierć na miejscu. Kolejnego dnia dowiem się, że w to miejsce było 5 przylotów...
Lokalni wolontariusze próbują wezwać karetkę - ale Starlinka też rozjebało, nie ma łączności. Ktoś wzywa przez radio wojsko, ma przyjechać karetka, ale jest jakiś problem z autem. W naszym busie dla odmiany rozjebało oba tylne koła, trzecie jeszcze po Odessie jest takie se, ale Kamil decyduje, że wyjścia nie ma, jedziemy tym autem. Ludzie na kocu przenoszą mnie do niego, widzę, że moja noga w kostce trzyma się tylko w bucie albo na jakimś kawałku skóry. Widzę krew i mięso. Wtedy już z pewnością wiem, że jest źle. Pytam Kamila, czy utną mi nogę, odpowiada, że chyba nie powinien mi tego mówić, ale tak.
Kiedy już leżymy w busie, przyjeżdża wojskowe auto. W ostatniej chyba chwili. Medycy zaglądają do auta, gdzie jest nas w sumie czwórka rannych - i decydują, że ja pierwsza. Potwierdza się, że jest źle."
Ranni Polacy pod Bachmutem
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.10198307037354