Inżynier z orientu zadźgał kilka osób na "diversyty festiwal" w Sollingen. W zasadzie, średnio mnie to martwi, bo wiadomo, kto na takie imprezy chodzi. Ale jedną rzecz warto docenić - Sollingen, to miasto z fascynującą historią produkcji znakomitej broni. Pod koniec średniowiecza wykuwano tam jedne z najlepszych mieczy i ta tradycja (choć unowocześniona w czasie rewolucji przemysłowej) była podtrzymywana aż do drugiej wojny światowej (produkowano tam większość bagnetów werhmachtu i SS). I sprawca incydentu zabijał tolerancyjnych Niemców nożem wykonanym właśnie w Sollingen. Dobra, niemiecka stal kolejny raz udowodniła swoją użyteczność. I co prawaki, nadal uważacie, że imigranci nie potrafią się zintegrować do lokalnych realiów?