Ciekawostki medyczne #1 - waginoplastyka - operacja korekty płci mężczyzna -> kobieta

189
Ciekawostki medyczne #1 - waginoplastyka - operacja korekty płci mężczyzna -> kobieta

Wiele osób przyjęło z entuzjazmem pomysł zrobienia naukowej dzidy na ten temat, więc zapraszam. Postaram się krótko i jak najdalek od ideologii - tylko #medycyna.
Wstęp
Dlaczego właściwie przeprowadza się operacje korekty płci? Ponieważ nie ma skutecznej metody leczenia transseksualizmu - zaburzenia tożsamości płciowej, czyli patrząc z punktu widzenia neurobiologii, pewnej wady anatomiczno-czynnościowej mózgu, która sprawia, że dana osoba posiada psychikę płci przeciwnej do swojego ciała. Celowo używam terminu transseksualizm, ponieważ: po pierwsze jasno wskazuje on na problem "trans", czyli przeciwny i "sex", czyli płeć; a po drugiej ma jasną definicję w ICD-10 i wg. WHO. Nowsze wytyczne ICD-11 zmieniły ten termin na "transpłciowość" poszerzając znacznie definicje, ale o tym może kiedy indziej. Wracając do meritum - idealnie by było, gdyby istniała metoda pozwalająca naprawić wspomniane zaburzenie mózgu i sprawić, że osoba transseksualna stałaby się cisseksualna, czyli miałaby psychikę (tożsamość płciową) zgodną z ciałem. Niestety mimo bardzo wielu różnych prób takiej metody nie udało się stworzyć. W związku z powyższym, aby ulżyć takim osobom cierpienia wynikającego z niezgoności ciała i umysłu powstały operacje feminizacji i maskulinizacji ciała, w tym chirurgiczna korekta narządów płciowych (SRS/GRS, ang. sex/gender reassignment surgery). Oczywiście takich operacji jest dużo, dużo więcej, więc jak to w chirurgii plastycznej - jak kogoś stać na dobrych fachowców może osiągnąć naprawdę niesamowite rezultaty. Niemniej o innych operacjach może kiedy indziej.
W tym momencie wiele osób może dojść do wniosku, że chęć pozbawienia się narządów płciowych czy ręki to taka sama choroba, ale z punktu widzenia medycyny to twierdzenie jest absolutnie błędne. Transseksualizm nie jest formą zaburzeń urojeniowych lub psychozy, w związku z czym nie da się go leczyć lekami przeciwpsychotycznymi, jak np. schizofrenika chcącego sobie uciąć rękę. Kompletnie inne struktury w mózgu odpowiadają za powstanie tych zaburzeń i inny jest ich charakter. W depresji czy schizofreni problem stanowią dysfunkcje neutrotransmiterów, a w transseksualizmie odmienna acz prawidłowa jest po prostu strutkura mózgu. Tak więc na ten moment jedynym sposobem na poprawę komfortu życia osób transseksualnych są metody chirurgiczne.
Ostatnia kwestia - kto w Polsce (i póki co wciąż sporej części Europy, czy choćby w poważniejszych klinikach w Tajlandii) może być zoperowany. Na ten moment do przejścia takiej operacji niezbędna jest formalna korekta płci w akcie urodzenia oraz "list od lekarza prowadzącego", czyli takie połączenie skierowania z ekspertyzą biegłego, w której lekarz seksuolog jednoznacznie rozpoznaje transseksualizm i stwierdza, że w przypadku tego pacjenta, pacjent odniesie korzyść psychologiczną z przejścia operacji. Co do korekty płci w Polsce orzeka ją sąd na podstawie opini trzech biegłych - psychologa seksuologa/psychologa klinicznego, lekarza seksuologa i lekarza psychiatry. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ istotne jest, że taki proces może trwać nawet lata, więc przynajmniej w Polsce, decyzje o takiej operacji są podejmowane świadomie i na podstawie wieloletniej obserwacji, a nie pod wpływem jakiegoś impulsu. Z tego powodu szacuje się, że nawet po latach, decyzji o operacji żałuje w granicach 1/1000 osób. Samo rozpowszechnienie transseksualizmu to ok. 30/100000 osób, w Polsce z przewagą transmężczyzn (czyli mężczyzn urodzonych jako kobiety). Stanowi to pewien kontrast dla transpłciowości, która ma występować z częstością 0,1%. Nie mnie oceniać skąd ta różnica.
Dla wyraźnego rozgranicznenia w tej dzidzie - transkobieta urodziła się jako mężczyzna, ciskobieta urodziła się jako kobieta.
Metody operacji
Metody znacznie różnią się pomiędzy chirurgami, podobnie jak jakość finalnego efektu. Chirurgia plastyczna, czego by nie dotyczyła, pozostaje formą sztuki i jak to w sztuce, każdy ma swoje poczucie estetyki, ale i kunszt "artysty" jest bardzo ważny. Poniżej opiszę poszczególne elementy tworzonej waginy. Tu wspomnę tylko, że ujście cewki moczowej każdy chirurg "wykańcza" inaczej, ale ma to i tak marginalne znaczenie.
Łechtaczka
Łechtaczkę tworzy się z żołędzi prącia. Co do zasady są tu 2 główne metody (chociaż chyba można bezpiecznie przyjąć, że każdy jeden chirurg robi to trochę inaczej).
1. ścięcie większości żołędzi i stworzenie "grzybka" jak u ciskobiety,
2. pozostawie większości lub części żołędzi, ale wszyte pod wargi sromowe w taki sposób, że widoczny między wargami jest jej jedynie kilkumilimetrowy skrawek i nie da się odsłonić reszty.
Współcześnie praktycznie zawsze stworzona chirurgicznie łechtaczka pozwala przeżywać orgazmy, a jej "obsługa" jest identyczna jak u pierwowzoru.
Wargi sromowe
Wargi sromowe to niejako clue estetyki. Wargi większe wykonuje się z fałdów tłuszczowo-skórnych łona/krocza lub skóry moszny - w zależności od metodyki chirurga. Wargi mniejsze wykonywane są rzadko i najczęściej są bardzo subtelne. Robi się je z przeszczepu skóry z łona/krocza/ud (itd.) lub z napletka.
Pochwa
Tworzenie pochwy budzi chyba najwięcej kontrowersji i mitów. Warto jednak wspomnieć, że czasami się jej w ogólne nie robi, bo część osób (między innymi ze względu na ok. 3 krotnie niższy koszt operacji) decyduje się na wytworzenie wyłącznie narządów zewnętrznych bez pochwy. W takiej sytuacji pochwę później można dorobić w kolejnej operacji jedynie metodą z wykorzystaniem jelita grubego.
Metoda 1 - inwersja (klasyczna)
W metodzie inwersji wykorzystuje się skórę penisa, do wyścielenia mięśni miednicy. Metoda ta jest najtańsza i najbezpieczniejsza, i chyba głównie dlatego wciąż jest stosowana. Ma ona sporo wad.
Po pierwsze ok. rok przed operacją trzeba zacząć trwale usuwać owłosienie (laser lub elektroliza). Chirurg na pewno nie usunie skutecznie wszystkich włosów w czasie operacji. Niemniej w praktyce, przynajmniej w Polsce, praktycznie nie zdarza się, aby transkobieta była do operacji nieprzygotowana i miała później w pochwie włosy. Jeżeli już są to dosłownie pojedyncze ścieńczałe włosy, chociaż żaden z panów ich raczej nie uświadczy, bo transki je zwyczajnie wyrywają pęsetą.
Druga niedogodność, to głębokość pochwy. Żeby osiągnąć wymiary anatomiczne kobiecej pochwy, transka musi mieć chociaż te 15 cm we wzwodzie, więc jeżeli kiedyś znajdziecie się w sytuacji, że u transki, która przeszła waginoplastykę metoda inwersji, nie będziecie sięgać palcem dna pochwy, to najpewniej miała większego od Was ;)
Kolejny kłopot to konieczność prowadzenia dylatacji przez pierwsze miesiące po operacji (max. pół roku). Są one bolesne i bez nich po prostu skóra wyściełające pochwę się zabliźni i finalnie pochwa będzie miała bardzo małą średnicę, co uniemożliwi jej "użytkowanie". Po okresie rozszerzania dla utrzymania wymiarów spokojnie wystarcza "trening" raz na 1-2 tygodnie. Aczkolwiek nawet bez tego treningu nic strasznego się nie stanie i pochwa w razie czego "powróci" do większych wymiarów, podobnie zresztą jak u ciskobiet.
Jeszcze 2 ciekawostki co do inwersji. Pochwa wykonana w ten sposób w dotyku bynajmniej nie jest skórzasta. Może nie jest aż tak miękka i delikatna jak naturalna, ale zdecydowanie bardziej przypomina śluzówkę (choćby policzek od wewnątrz) niż skórę. Druga kwestai to kwestia nawilżenia - pochwa ta nie jest sucha, chociaż rzadko będzie tak dobrze nawilżona jak naturalna. Za produkcję nawilżającego śluzu odpowiada tu wszyty do pochwy fragment cewki moczowej.
Metoda 2 - z wykorzystaniem jelita grubego (zwykle esicy)
W tej metodzie praktycznie zawsze pobiera się laparoskopowo fragment jelita grubego - esicy - i to jelito analogicznie jak w metodzie powyżej skórę, wszywa się do zagłębienia w miednicy. Taka pochwa jest w dotyku iluzoryczna do naturalnej, dobrze nawilżona i nie wymaga rozszerzania. Nie jest konieczna też depilacja przed zabiegiem. Obecnie uważa się tę metodę za najlepszą. Metodą z jelitem można też przedłużyć pochwę, która okazała się zbyt krótka po operacji z metodą inwersji.
Metoda 3 - z wykorzystaniem otrzewnej
W tej metodzie jako wyścielenia pochwy wykorzystuje się otrzewną. Fragment otrzewnej można pobrać albo przez kanał pachwinowy po usunięciu jąder albo przez laparoskopię. Zwykle jednak metodę tę łączy się z inwersją i otrzewną wykorzystuje się do wydłużenia pochwy i poprawy jej nawilżenia.
Mity
1. Pochwa to niegojąca się rana. Kompletna bzdura. Bez względu na metodę po 6-12 miesiącach pochwa ulega całkowitemu wygojeniu, a już po ok. 3-4 miesiącach może być stopniowo wdrażana aktywność seksualna.
2. W pochwie wykonanej metodą inwersji rosną włosy i wydziela się pot. Teoretycznie możliwe, ale w Polsce właściwie niespotykane, aby w pochwie rosły włosy. Pot w takiej formie jak na skórze się nie wydziela.
3. Pochwa to wiecznie ropiejąca rana. Zakażenia miejsca operowanego oczywiście występują bez względu na metodę, ale to stały punkt każdego zabiegu chirurgicznego, nie tylko plastycznego. Od tego są antybiotyki. Każde zakażenie i ropienie jest do zaopatrzenia. Niemożliwe jest "niekończące się ropienie" - pacjent dawno by zmarł z powodu sepsy.
4. Pochwa śmierdzi. Tutaj czy u cis, czy trans kobiet zasada jest ta sama. Jak śmierdzi, to ktoś nie dba o higienę - i już. Dzięki zakwaszającym kosmetykom do higieny intymnej, probiotykom czy innym wyrobom medycznym, możliwe jest uzyskanie wręcz kobiecego kwaśnego zapachu i smaku, nie mówiąc już o zlikwidowaniu jakiegokolwiek nieprzyjemnego zapachu.
5. Pochwa nie ma czucia. Tu podobnie jak u ciskobiet - orgazm nie jest oczywistością, ale większość transkobiet odczuwa przyjemność z penetracji pochwy, gdy już się zagoją po operacji.
Operacje szczególne
Istnieją jeszcze dwa szczególne typy operacji. Niemniej to absolutna kazuistyka. 
Pierwszy zabieg, podobno wykonywany w Polsce, to nulifikacja, czyli usunięcie wszelkich narządów płciowych. Zostaje jedynie ujście cewki moczowej. Bez penisa, bez jąder, bez warg sromowych, łechtaczki, czy pochwy.
Drugi, niewykonywany w Polsce, to zabieg hybrydowy, pozwalający wytworzyć pochwę z jelita z zachowaniem narządów męskich.
Podsumowanie
Dzięki, że dotrwaliście do końca. Jak macie jeszcze jakieś pytania to piszcie. W wolnej chwili chętnie zreferuję dowolną interesującą Was kwestię medyczną, może następnym razem niekoniecznie dotyczącą transpłciowości :)
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Ciekawostki medyczne #1 - waginoplastyka - operacja korekty płci mężczyzn -> kobieta

5
Ciekawostki medyczne #1 - waginoplastyka - operacja korekty płci mężczyzna -> kobieta

Wiele osób przyjęło z entuzjazmem pomysł zrobienia naukowej dzidy na ten temat, więc zapraszam. Postaram się krótko i jak najdalek od ideologii - tylko #medycyna.
Wstęp

Dlaczego właściwie przeprowadza się operacje korekty płci? Ponieważ nie ma skutecznej metody leczenia transseksualizmu - zaburzenia tożsamości płciowej, czyli patrząc z punktu widzenia neurobiologii, pewnej wady anatomiczno-czynnościowej mózgu, która sprawia, że dana osoba posiada psychikę płci przeciwnej do swojego ciała. Celowo używam terminu transseksualizm, ponieważ: po pierwsze jasno wskazuje on na problem "trans", czyli przeciwny i "sex", czyli płeć; a po drugiej ma jasną definicję w ICD-10 i wg. WHO. Nowsze wytyczne ICD-11 zmieniły ten termin na "transpłciowość" poszerzając znacznie definicje, ale o tym może kiedy indziej. Wracając do meritum - idealnie by było, gdyby istniała metoda pozwalająca naprawić wspomniane zaburzenie mózgu i sprawić, że osoba transseksualna stałaby się cisseksualna, czyli miałaby psychikę (tożsamość płciową) zgodną z ciałem. Niestety mimo bardzo wielu różnych prób takiej metody nie udało się stworzyć. W związku z powyższym, aby ulżyć takim osobom cierpienia wynikającego z niezgoności ciała i umysłu powstały operacje feminizacji i maskulinizacji ciała, w tym chirurgiczna korekta narządów płciowych (SRS/GRS, ang. sex/gender reassignment surgery). Oczywiście takich operacji jest dużo, dużo więcej, więc jak to w chirurgii plastycznej - jak kogoś stać na dobrych fachowców może osiągnąć naprawdę niesamowite rezultaty. Niemniej o innych operacjach może kiedy indziej.
W tym momencie wiele osób może dojść do wniosku, że chęć pozbawienia się narządów płciowych czy ręki to taka sama choroba, ale z punktu widzenia medycyny to twierdzenie jest absolutnie błędne. Transseksualizm nie jest formą zaburzeń urojeniowych lub psychozy, w związku z czym nie da się go leczyć lekami przeciwpsychotycznymi, jak np. schizofrenika chcącego sobie uciąć rękę. Kompletnie inne struktury w mózgu odpowiadają za powstanie tych zaburzeń i inny jest ich charakter. W depresji czy schizofreni problem stanowią dysfunkcje neutrotransmiterów, a w transseksualizmie odmienna acz prawidłowa jest po prostu strutkura mózgu. Tak więc na ten moment jedynym sposobem na poprawę komfortu życia osób transseksualnych są metody chirurgiczne.
Ostatnia kwestia - kto w Polsce (i póki co wciąż sporej części Europy, czy choćby w poważniejszych klinikach w Tajlandii) może być zoperowany. Na ten moment do przejścia takiej operacji niezbędna jest formalna korekta płci w akcie urodzenia oraz "list od lekarza prowadzącego", czyli takie połączenie skierowania z ekspertyzą biegłego, w której lekarz seksuolog jednoznacznie rozpoznaje transseksualizm i stwierdza, że w przypadku tego pacjenta, pacjent odniesie korzyść psychologiczną z przejścia operacji. Co do korekty płci w Polsce orzeka ją sąd na podstawie opini trzech biegłych - psychologa seksuologa/psychologa klinicznego, lekarza seksuologa i lekarza psychiatry. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ istotne jest, że taki proces może trwać nawet lata, więc przynajmniej w Polsce, decyzje o takiej operacji są podejmowane świadomie i na podstawie wieloletniej obserwacji, a nie pod wpływem jakiegoś impulsu. Z tego powodu szacuje się, że nawet po latach, decyzji o operacji żałuje w granicach 1/1000 osób. Samo rozpowszechnienie transseksualizmu to ok. 30/100000 osób, w Polsce z przewagą transmężczyzn (czyli mężczyzn urodzonych jako kobiety). Stanowi to pewien kontrast dla transpłciowości, która ma występować z częstością 0,1%. Nie mnie oceniać skąd ta różnica.
Dla wyraźnego rozgranicznenia w tej dzidzie - transkobieta urodziła się jako mężczyzna, ciskobieta urodziła się jako kobieta.
Metody operacji
Metody znacznie różnią się pomiędzy chirurgami, podobnie jak jakość finalnego efektu. Chirurgia plastyczna, czego by nie dotyczyła, pozostaje formą sztuki i jak to w sztuce, każdy ma swoje poczucie estetyki, ale i kunszt "artysty" jest bardzo ważny. Poniżej opiszę poszczególne elementy tworzonej waginy. Tu wspomnę tylko, że ujście cewki moczowej każdy chirurg "wykańcza" inaczej, ale ma to i tak marginalne znaczenie.
Łechtaczka
Łechtaczkę tworzy się z żołędzi prącia. Co do zasady są tu 2 główne metody (chociaż chyba można bezpiecznie przyjąć, że każdy jeden chirurg robi to trochę inaczej).
1. ścięcie większości żołędzi i stworzenie "grzybka" jak u ciskobiety,
2. pozostawie większości lub części żołędzi, ale wszyte pod wargi sromowe w taki sposób, że widoczny między wargami jest jej jedynie kilkumilimetrowy skrawek i nie da się odsłonić reszty.
Współcześnie praktycznie zawsze stworzona chirurgicznie łechtaczka pozwala przeżywać orgazmy, a jej "obsługa" jest identyczna jak u pierwowzoru.
Wargi sromowe
Wargi sromowe to niejako clue estetyki. Wargi większe wykonuje się z fałdów tłuszczowo-skórnych łona/krocza lub skóry moszny - w zależności od metodyki chirurga. Wargi mniejsze wykonywane są rzadko i najczęściej są bardzo subtelne. Robi się je z przeszczepu skóry z łona/krocza/ud (itd.) lub z napletka.
Pochwa
Tworzenie pochwy budzi chyba najwięcej kontrowersji i mitów. Warto jednak wspomnieć, że czasami się jej w ogólne nie robi, bo część osób (między innymi ze względu na ok. 3 krotnie niższy koszt operacji) decyduje się na wytworzenie wyłącznie narządów zewnętrznych bez pochwy. W takiej sytuacji pochwę później można dorobić w kolejnej operacji jedynie metodą z wykorzystaniem jelita grubego.
Metoda 1 - inwersja (klasyczna)
W metodzie inwersji wykorzystuje się skórę penisa, do wyścielenia mięśni miednicy. Metoda ta jest najtańsza i najbezpieczniejsza, i chyba głównie dlatego wciąż jest stosowana. Ma ona sporo wad.
Po pierwsze ok. rok przed operacją trzeba zacząć trwale usuwać owłosienie (laser lub elektroliza). Chirurg na pewno nie usunie skutecznie wszystkich włosów w czasie operacji. Niemniej w praktyce, przynajmniej w Polsce, praktycznie nie zdarza się, aby transkobieta była do operacji nieprzygotowana i miała później w pochwie włosy. Jeżeli już są to dosłownie pojedyncze ścieńczałe włosy, chociaż żaden z panów ich raczej nie uświadczy, bo transki je zwyczajnie wyrywają pęsetą.
Druga niedogodność, to głębokość pochwy. Żeby osiągnąć wymiary anatomiczne kobiecej pochwy, transka musi mieć chociaż te 15 cm we wzwodzie, więc jeżeli kiedyś znajdziecie się w sytuacji, że u transki, która przeszła waginoplastykę metoda inwersji, nie będziecie sięgać palcem dna pochwy, to najpewniej miała większego od Was ;)
Kolejny kłopot to konieczność prowadzenia dylatacji przez pierwsze miesiące po operacji (max. pół roku). Są one bolesne i bez nich po prostu skóra wyściełające pochwę się zabliźni i finalnie pochwa będzie miała bardzo małą średnicę, co uniemożliwi jej "użytkowanie". Po okresie rozszerzania dla utrzymania wymiarów spokojnie wystarcza "trening" raz na 1-2 tygodnie. Aczkolwiek nawet bez tego treningu nic strasznego się nie stanie i pochwa w razie czego "powróci" do większych wymiarów, podobnie zresztą jak u ciskobiet.
Jeszcze 2 ciekawostki co do inwersji. Pochwa wykonana w ten sposób w dotyku bynajmniej nie jest skórzasta. Może nie jest aż tak miękka i delikatna jak naturalna, ale zdecydowanie bardziej przypomina śluzówkę (choćby policzek od wewnątrz) niż skórę. Druga kwestai to kwestia nawilżenia - pochwa ta nie jest sucha, chociaż rzadko będzie tak dobrze nawilżona jak naturalna. Za produkcję nawilżającego śluzu odpowiada tu wszyty do pochwy fragment cewki moczowej.
Metoda 2 - z wykorzystaniem jelita grubego (zwykle esicy)
W tej metodzie praktycznie zawsze pobiera się laparoskopowo fragment jelita grubego - esicy - i to jelito analogicznie jak w metodzie powyżej skórę, wszywa się do zagłębienia w miednicy. Taka pochwa jest w dotyku iluzoryczna do naturalnej, dobrze nawilżona i nie wymaga rozszerzania. Nie jest konieczna też depilacja przed zabiegiem. Obecnie uważa się tę metodę za najlepszą. Metodą z jelitem można też przedłużyć pochwę, która okazała się zbyt krótka po operacji z metodą inwersji.
Metoda 3 - z wykorzystaniem otrzewnej
W tej metodzie jako wyścielenia pochwy wykorzystuje się otrzewną. Fragment otrzewnej można pobrać albo przez kanał pachwinowy po usunięciu jąder albo przez laparoskopię. Zwykle jednak metodę tę łączy się z inwersją i otrzewną wykorzystuje się do wydłużenia pochwy i poprawy jej nawilżenia.
Mity
1. Pochwa to niegojąca się rana. Kompletna bzdura. Bez względu na metodę po 6-12 miesiącach pochwa ulega całkowitemu wygojeniu, a już po ok. 3-4 miesiącach może być stopniowo wdrażana aktywność seksualna.
2. W pochwie wykonanej metodą inwersji rosną włosy i wydziela się pot. Teoretycznie możliwe, ale w Polsce właściwie niespotykane, aby w pochwie rosły włosy. Pot w takiej formie jak na skórze się nie wydziela.
3. Pochwa to wiecznie ropiejąca rana. Zakażenia miejsca operowanego oczywiście występują bez względu na metodę, ale to stały punkt każdego zabiegu chirurgicznego, nie tylko plastycznego. Od tego są antybiotyki. Każde zakażenie i ropienie jest do zaopatrzenia. Niemożliwe jest "niekończące się ropienie" - pacjent dawno by zmarł z powodu sepsy.
4. Pochwa śmierdzi. Tutaj czy u cis, czy trans kobiet zasada jest ta sama. Jak śmierdzi, to ktoś nie dba o higienę - i już. Dzięki zakwaszającym kosmetykom do higieny intymnej, probiotykom czy innym wyrobom medycznym, możliwe jest uzyskanie wręcz kobiecego kwaśnego zapachu i smaku, nie mówiąc już o zlikwidowaniu jakiegokolwiek nieprzyjemnego zapachu.
5. Pochwa nie ma czucia. Tu podobnie jak u ciskobiet - orgazm nie jest oczywistością, ale większość transkobiet odczuwa przyjemność z penetracji pochwy, gdy już się zagoją po operacji.
Operacje szczególne
Istnieją jeszcze dwa szczególne typy operacji. Niemniej to absolutna kazuistyka. 
Pierwszy zabieg, podobno wykonywany w Polsce, to nulifikacja, czyli usunięcie wszelkich narządów płciowych. Zostaje jedynie ujście cewki moczowej. Bez penisa, bez jąder, bez warg sromowych, łechtaczki, czy pochwy.
Drugi, niewykonywany w Polsce, to zabieg hybrydowy, pozwalający wytworzyć pochwę z jelita z zachowaniem narządów męskich.
Podsumowanie
Jak macie jeszcze jakieś pytania to piszcie. W wolnej chwili chętnie zreferuję dowolną interesującą Was kwestię medyczną, może następnym razem niekoniecznie dotyczącą transpłciowości :)
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.12705707550049