Postanowiłem sobie zrobić gulasz. Niby nic takiego, ale dla mnie to spore wyzwanie, gdyż zwykle to żona przyrządza posiłki, ja tylko konsumuję. Tym razem było inaczej.
Zdjęcie może nie jest jakieś świetne, bo nie mam czasu tu się pierdolić z nakładaniem tego na piękny tależ, jednak jeśli cjodzi o smak, to jest kurwa perełka. Aż sam nie mogę uwierzyć, że taki dobry wyszedł.
Sekretem wspaniałego smaku, jaki wydobyłem ze składników jest moja głupota. Otóż: pokroiłem na kawałki indyka ok 1kg, rozdrobniłem (naciskając bokiem noża?) czosnek, wpierdoliłem to na patelnię, wsypałem kilka łyżek słodkiej papryki, trochę soli i pieprzu.
Następnie wjebałem na patelnię cebulę, dodałem do tego marchwe i wtedy (po około 7 minutach) się zorientowałem, że smażąc ni chuja nie zrobię sosu. Wtedy do patelni z mięsem wrzuciłem 3 pokrojone drobno papryki czerwone, a z drugiej patelni (cebulę i marchew) wrzuciłem wszystko do gara, zalałem ciepłą wodą i stawiłem na palnik. Jak już zaczęło się prawieże gotować, wjebałem do gara mięso z papryką z patelni, dodałem tam z pół słoika przecieru pomidorowego, napierdoliłem bazylii i oregano od chuja, potem troszkę soli, pieprzu, trochę papryki słodkiej, trochę pieprzu cayene. I nie przykrywałem gara. Już wiedziałem, że pojebałem na starcie i wszystko pewnie będzie do wyjebania. Jak już się gotowało i warzywa (papryka i marchew) były miękkie, to wlałem do szklanki ok 100 ml zimnej wody, dałem do tej wody 3 duże łyżki mąki tortowej typ 450 do naleśników chyba i zacząłem mieszać szybko jak pojebany i wlałem to do garnka. Wymieszałem, elegancko zgęstniało, pomieszałem jeszcze w garze ze dwie minuty i wyłączyłem gaz w pizdu. Akurat żona wróciła z przedszkola z dziećmi i byli głodni. Mówię, że najpierw ja spróbuję, żeby nic im się nie stało. I wtedy wydarzyła się nieoczekiwana rzecz. Posmakowało mi jak chuj! Kurwa no pyszne strasznie. Może troszeczke zbyt pikantne, ale zajebiste w smaku. Wszyscy zjedliśmy. Ze stresu zapomniałem ugotować ziemniaki, więc ojebaliśmy z bułkami bawarskimi z lidla XD
no i w tym miejscu dziękuję KptStrzyga za przepis, z którego nie zbyt wiele skorzystałem, bo mi się wszystko pojebało, jednak dużo się dowiedziałem i faktycznie, jak na początku wpierdolisz czosnek to potem go w ogóle nie czuć.