Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]

159
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Dzidki, czy wiecie, że mimo przejęcia chrztu Polski przez Mieszka I oraz chrystianizację naszego kraju, wiele ze słowiańskich tradycji pogrzebowych w większym lub mniejszym stopniu zachowało się do dnia dzisiejszego? Wynikało to w dużej mierze z tego, że wielu przodków było przyzwyczajonych do rodzimej wiary i niechętnie spoglądało na nowe zwyczaje. Zajmowało to całe lata, a jednak nadal duża część ludności uparcie pozostawała przy słowiańskich wierzeniach. Dopiero wymieszanie jednych zwyczajów z drugimi sprawiło, że chrześcijaństwo stało się bardziej przystępne i spoglądano na nie przychylniej – takie metody stosowano też w wielu różnych krajach, dlatego na świecie nie ma ujednoliconych tradycji dotyczących obchodów różnych świąt.

Co ciekawe, to właśnie tradycje dotyczące obrządków pogrzebowych są najbardziej zróżnicowane – ze względu na to, że życie pośmiertne w dawnych wierzeniach było tym najbardziej barwnym elementem i potrafiło różnić się nawet w obrębie jednego kraju w zależności od rejonu. Przemycanie elementów znanym ludziom obrzędów pomagało w przekonaniu do nowej wiary. Dlatego też wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo wierzenia słowiańskie ukształtowały współczesne pochówki. Warto również podkreślić, że nasze rodzime zwyczaje najsilniej były uwydatnione na terenie Polski, Czech, Słowacji oraz wschodniej części Białorusi, dlatego to właśnie w tych krajach najwięcej elementów z dawnych obrzędów przeniknęło to współczesnych sposobów żegnania się ze zmarłymi, kiedy ci opuszczają ten świat.
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Dziady jesienne – Droga do Nawii

Słowianie od dawien dawna wierzyli w przenikanie się dwóch światów – żywych i umarłych. Można to zaobserwować chociażby w bogatej mitologii, gdzie liczne potwory, zjawy, upiory czy demony powstawały dopiero po śmierci, a to, kim się stawały wynikało z relacji, jaka łączyła zmarłego ze światem żywych, w tym z jego niespełnionymi za życia pragnieniami czy żądzami (np. zemsty). To właśnie dlatego obchodzono Dziady, które miały pomóc zmarłym porzucić niespełniony żywot czy wspomniane żądze, aby ci bez cienia żalu mogli udać się na tamten świat.

Chodziło o przywrócenie dusz zmarłych zaświatom – miały udać się do Nawii (były to słowiańskie zaświaty, w których panował Weles, zwany inaczej Wołosem – opiekun bydła i pan podziemnego świata). Początkowo Słowianie wierzyli tylko w jeden Wyraj, który miał formę kosmicznego drzewa zwanego wierszbą (widzicie tutaj podobieństwo między wierzeniami słowiańskimi a nordyckimi?), na którym przesiadywały ptaki utożsamiane z duszami ludzkimi. Wierzono, że to właśnie tutaj ptaki odlatywały na zimę, aby powrócić na wiosnę, a także to właśnie stąd bociany przynosiły dzieci (tak, wierzenie w bociany przynoszące dzieci wzięło się z dawnych wierzeń słowiańskich – nie przywidziało Wam się). W późniejszych czasach Nawia utożsamiana była z Wyrajem podziemnym (czyli tak zwanym wężowym lub smoczym) – podział ten nastąpił w wyniku silnego wpływu chrześcijaństwa (pierwszy był nazywany Wyrajem ptasim, później zaś niebiańskim ze względu na zwiększenie wpływu chrześcijaństwa). To właśnie do tego miejsca odprawiano dusze zmarłych – zwłaszcza gwałtowną, tragiczną śmiercią. Miało to zapewnić spokój duszom żywych, zaś zmarłym dać upragnione ukojenie, aby Ci mogli zmienić się w ptaki wędrowne i uzyskać upragnioną wolność. Dlatego właśnie śmierć dla Słowian nie była wydarzeniem smutnym – oznaczała uzyskanie nowej formy i prawdziwej wolności. Warto podkreślić również, że podczas Dziadów wiosennych również odsyłano dusze zmarłych, gdyż było ich bardzo dużo, jednak poprzez coraz silniejsze wpływy chrześcijaństwa obchody zostały ograniczone do Dziadów jesiennych przypadających na noc z 31 października na 1 listopada, zaś dzisiaj obchodzonych jedynie 1 listopada i określonych jako Święto Zmarłych.
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Pochówek w ziemi, spopielanie zwłok i kurhany

Początkowo dawni Słowianie po śmierci bliskiej osoby ubierali ją w najlepsze, odświętne szaty i ozdobną biżuterię, a także dokładali przedmioty codziennego użytku, zaś wojowników chowano z ich bronią. Czasami dokładano również monety i inne dobra, aby zmarły nie miał powodu, żeby wracać do świata żywych, póki nie zamieni się w ptaka i nie zyska wolności. Nie wiedziano jednak, ile zajmuje przeobrażenie się zmarłego w ptaka, który uda się do Nawii, więc rozkopywanie takich mogił i ich okradanie było zabronione – wierzono, że może to sprowadzić gniew zmarłego na żywych i przynieść nieszczęście. Ciała zasypywano ziemią – w tym celu budowano kurhany (w których w późniejszych latach umieszczano również spopielone zwłoki). Był to specyficzny rodzaj mogiły w formie kopca o kształcie półkulistym lub stożkowatym zbliżonym do półkulistego. Mogiła posiadała elementy drewniane, drewniano-kamienne lub kamienne otaczające komorę grobową, gdzie znajdował się pochówek w szkieletowy lub ciałopalny. Same pomieszczenia grobowe były bardzo rozbudowane, a niekiedy nawet były kute w litej skale. W kurhanach chowano pojedyncze ciała lub pełniły one rolę mogił zbiorowych.
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Badania archeologiczne wykazały, że pochodzą z epoki neolitu, brązu i żelaza (tutaj głównie w kulturze unietyckiej, trzcinieckiej, przedłużyckiej i łużyckiej – ostatnie dwie występowały głównie na terenie ówczesnej Polski, Czech, Słowacji, zachodniej Ukrainy oraz Niemiec). Szacuje się, że wiele zwyczajów z tradycji chowania zmarłych w kurhanach zachowała się do dzisiaj – odświętne stroje, biżuteria (została zastąpiona przez wkładanie różańca), chowanie w mogile z kamienia (groby z komorą wykonaną z elementów skalnych) czy mogiły zbiorowe (groby rodzinne). Dopiero w późniejszym okresie ciała zmarłych zaczęto spopielać, aby zapobiec powrotowi zmarłego na ziemię i przeobrażeniu się w materialnego upiora, który mógłby wyrządzać krzywdę. Jednak to właśnie obrządki wynikające z chowania ciał w ziemi zostały najbardziej schrystianizowane.
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Palenie zniczy a tradycja starosłowiańska

Po pochowaniu zmarłego do mogiły, zapalano świece – ich płomień wcale nie miał oświetlać drogi zmarłym (jak przyjęto już w okresie schrystianizowanego już okresu romantyzmu), ale ogrzewać dusze zmarłych, aby te w poszukiwaniu ciepła nie wróciły do domostwa. Stąd też tradycja palenia zniczy nad grobami zmarłych zachowała się do dzisiaj. W przypadku osób zmarłych śmiercią nagłą lub tragiczną ognisko rozpalano na mogile (kurhanie), aby uniemożliwić im powrót do domu – płomień miał wtedy nie tylko ogrzewać ich dusze, ale również zatrzymywać nie pozwalając im wydostać się z grobu. Ten zwyczaj również został przejęty przez chrześcijaństwo w celu uproszczenia procesu chrystianizacji ludu, który dosyć mocno trzymał się swojej rodzimej wiary. Co ciekawe, z pochówkiem ciał wiązały się również rytuały mające zabezpieczyć domostwo przed powrotem zmarłego – stawianiem popiołu przed progiem domu, w którym mieszkał zmarły oraz ustawianie przed wejściem ostrego narzędzia, które miało go odstraszyć.
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Kreatywne pochówki Słowian wschodnich

Ciekawym jest, że pomimo tego, że pochówek ciał lub popiołów zmarłego w ziemi był najpopularniejszy, miejsce pochówku różniło się między sobą w zależności od plemienia. Głównie wyróżnili się Słowianie zamieszkujący wschodnią część Polski i zachodnią Białorusi. Jedne plemiona umieszczały urnę z prochami zmarłego na szczycie pagórka, po czym stawiali nad nimi drewniane szałasy bądź charakterystyczne domki, których formy i kształty były najróżniejsze. Inne plemiona umieszczały popielnice z prochami na szczytach słupów w okolicach osady, aby wiatr rozrzucił szczątki zmarłego na ziemi, na której urodził się i spędził większość swojego życia. Później spotykano domki umieszczone na nóżkach z otworem wykonanym z boku, który można było zamknąć, aby później dołożyć kolejne prochy. Niektóry wierzyli, że Nawia znajduje się za rzeką, toteż budowano mosty, na którym wycinano odcisk ludzkiej stopy, zaś prochy rozrzucane były po drugiej stronie rzeki bądź zrzucane z mostu, aby wiatr poniósł je wraz z nurtem rzeki. Z czasem pojawiły się również kamienne skrzynie, które zakopywano w ziemi lub umieszczano w kurhanie – to właśnie z tradycji wschodniosłowiańskiej wywodzą się dzisiaj dobrze znane trumny. Początkowo skrzynie były prostokątne, jednak w późniejszych latach trudności w dostępności zasobów wymusiły dopasowanie kształtów do ciała zmarłego, przez co powstał kształt znany nam dobrze dzisiaj – szerszy w okolicy głowy i tułowia i węższy przy nogach.
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Tryzna i strawa a opłakiwanie zmarłego

Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego w naszej tradycji opłakiwanie zmarłego przemieszane jest z radosnymi rytuałami i czemu to nie stoi ze sobą w sprzeczności? Otóż dawni Słowianie wierzyli, że zmarłego trzeba opłakać, ale też… zapewnić mu rozrywkę i uroczyście wyprawić go w zaświaty. Organizowano wielką ucztę w dniu pochówku zmarłego (tradycja ta zachowała się do dzisiaj w postaci stypy, na której nie tylko biesiaduje się przy wspólnym stole, pije alkohol, ale też zatrudnia płaczki śpiewające lamenty – kultura ta zachowała się bardziej we wschodniej części kraju oraz na wsiach tradycyjnych). Po schrystianizowaniu dołączyły również modły za zmarłego i msza święta w jego imieniu. Już dawniej było to spotkanie rodziny i bliskich przyjaciół zmarłego, którzy zasiadali do wspólnego stołu i wspominali zmarłego, aby ten nie czuł się opuszczony i mógł upewnić się, że pamięć po nim pozostanie żywa, zaś to, co zrobił za życia trafi do dalszych pokoleń w formie przekazów ustnych. Miało to sprawić, że z czystym sumieniem opuści świat żywych nie martwiąc się o zapomnienie. Aby podtrzymać pamięć po zmarłych, co roku rodziny i przyjaciele zmarłego spotykali się podczas obchodów Dziadów wspólnie odwiedzając mogiły, wspominając zmarłych czy spożywając wspólny posiłek. Warto podkreślić, że strawę początkowo spożywano nad grobem zmarłego, zaś jej resztki zakopywano (wierzono, że nie można zabrać jedzenia zmarłemu, gdyż mógłby podążyć za nimi z głodu). Dopiero później zaczęto ją spożywać przy stole. Dawniej dzisiejsza stypa nosiła różne nazwy – tryzna (na terenach wschodnich), strawa (na zachodzie) oraz karmina (na południu).
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Panie Areczku, igrzyska są tylko dla zarządu

Niekiedy na cześć zmarłego odbywały się również igrzyska (w szczególności dla władców i książąt, a niekiedy też ludzi o wysokiej pozycji społecznej – panie Areczku, igrzyska są tylko dla zarządu, dla pana jest sam poczęstunek i płaczki) , aby zapewnić rozrywkę zmarłemu, który mógłby tęsknić za przyjemnościami życia doczesnego i nie wrócić w zaświaty. Jednak ten zwyczaj został całkowicie przez chrześcijaństwo zakazany, a z czasem wyparty jako brak szacunku dla zmarłego. Podczas igrzysk najczęściej praktykowano walki przy użyciu włóczni, czekana lub innej broni (często kończyło się to okaleczeniem któregoś z uczestników, co miało dawać rozrywkę zwłaszcza wysoko postawionym wojownikom czy przywódcom), a także zapasy. Niekiedy były to również inne konkurencje… nie tylko sportowe. Praktykowano również zawody w piciu, które cieszyły się dużym uznaniem. Jednak akurat z tego elementu tradycji obecnie nie pozostało już zupełnie nic.
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach [wersja rozszerzona]
Dodatkowa literatura dla zainteresowanych:

Słowiański pochówek:
1.https://www.slawoslaw.pl/pogrzeb-po-slowiansku-palenie-i-grzebanie/
2.https://www.slawoslaw.pl/pogrzeb-po-slowiansku-tryzna-i-strawa/
3.https://www.wiecznapamiec.pl/slowianskie-obrzedy-pogrzebowe/
4.https://slowianowierstwo.wordpress.com/2014/11/11/pogrzeb-po-slowiansku/
5.https://pax-animi.pl/pogrzeb-po-slowiansku-tradycje-zwyczaje-i-dawne-wierzenia/
6.https://polskie-cmentarze.pl/Warto-poczytac/Ciekawostki/Obrzedy-pogrzebowe-Slowian
7.https://blog.slowianskibestiariusz.pl/zycie-slowian/obrzedy-pogrzebowe-slowian/

Dziady:
8.https://www.naszeszlaki.pl/archives/44589
9.https://ciekawostkihistoryczne.pl/2020/11/01/dziady-slowianski-rytual-spotkania-z-duchami-na-czym-polegal-tajemniczy-obrzed/
10.https://polskie-cmentarze.pl/Warto-poczytac/Ciekawostki/Historia-Dziadow
11.https://historia.dorzeczy.pl/sredniowiecze/219514/dziady-czym-byly-dziady-obrzedy-tradycje-zwyczaje-slowian.html

Nawia i Wyraj:
12.https://www.slawoslaw.pl/duch-dusza-i-zaswiaty-w-wierzeniach-slowian/
13.https://www.jezykowedylematy.pl/2018/02/relikt-dawnych-wierzen-wyraj/
14.https://slowianowierstwo.wordpress.com/2014/11/29/zaswiaty-u-slowian-nawia-i-wyraj/
15.https://blog.slowianskibestiariusz.pl/zycie-slowian/wyraj-nawia/
16.https://wiaraprzyrodzona.wordpress.com/2018/01/11/drzewo-zycia-drzewo-swiata-drzewo-drzew-wierszba/

Weles:
17.https://www.slawoslaw.pl/weles/
18.https://bogowieslowianscy.pl/weles/

Kurhany:
19.https://archeologia.com.pl/tag/kurhan/
20.http://l24.lt/pl/kultura-pl/item/218538-kurhany-i-grodziska-swiadkowie-pradawnych-dziejow
21.https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C225877%2Ckurhany-miejsca-spoczynku-sprzed-tysiecy-lat.html
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Weles – Słowiańskie bóstwo zmarłych i opiekun bydła

32
Weles – Słowiańskie bóstwo zmarłych i opiekun bydła
Dzidki, Słowianie od dawien dawna wierzyli w przenikanie się dwóch światów – żywych i umarłych. Można to zaobserwować chociażby w bogatej mitologii, gdzie liczne potwory, zjawy, upiory czy demony powstawały dopiero po śmierci, a to, kim się stawali wynikało z relacji zmarłego ze światem żywych, w tym z jego niespełnionymi za życia pragnieniami czy żądzami (np. żądzą zemsty). To właśnie dlatego obchodzono Dziady, które miały pomóc zmarłym porzucić niespełniony żywot czy porzucić rządze, aby ci bez cienia żalu mogli udać się na tamten świat. Chodziło o przywrócenie dusz zmarłych zaświatom – miały udać się do Nawii - były to słowiańskie zaświaty, w których panował Weles, zwany inaczej Wołosem będącym bóstwem chtonicznym, czyli sprawującym władzę zarówno nad zmarłymi, jak i czuwający nad płodnością, urodzajem.

Przedstawiany był najczęściej jako starszy mężczyzna z gęstą brodą, włosami i wąsami w kolorze ciemnym, a czasem nawet rudym. Same włosy miał przewiązane przepaską przechodzącą przez czoło oraz rogami byka na czubku głowy. Niekiedy przedstawiany również jako posiwiały starzec czy nawet czarny kozioł (Turoń, który nadal gdzieniegdzie obecny jest jako jedna z postaci, za którą przebierają się kolędnicy) – we wszystkich przekazach miał zdolność przemiany w Żmija, czyli smoko-podobną formę oraz inne zwierzęta (kojarzony był ze sferą zwierzęcą). W zależności od terenów zamieszkiwanych przez Słowian był postrzegany inaczej – na niektórych nawet jako Trojan (na terenie dawnej Rusi) lub Trzygłów (zachodniopomorska nazwa Wołosa), gdzie wierzono, że posiada on trzy głowy. Co ciekawe, Wolin został prawdopodobnie nazwany na cześć Welesa, ale głównym miejscem jego kultu był… Szczecin. Podobno sprawował tam pieczę nad Wzgórzami Szczecińskimi zwanymi również Wzniesieniami Szczecińskimi, co wiąże się poniekąd z mitem o stworzeniu gór w opowieści o Welesie i Perunie.

Sam Weles jest jednym z ważniejszych bóstw słowiańskich osadzonych wysoko w panteonie naszych przodków. Zazwyczaj jest przedstawiany jako starszy, brodaty mężczyzna, często z osadzonymi na głowie byczymi rogami, który zasiada na tronie wykonanym z korzeni kosmicznego drzewa Wyraju, gdzie sprawuje pieczę nad duszami umarłych. Przedstawiany jest jako arcywróg Peruna (który był jego bratem), stoczył z nim wielką bitwę, a także odpowiedzialny jest za rozrastanie się lądu w opowieści o stworzeniu świata. Ponadto poza nadzorowaniem dusz (zwanych majakami, mawkami lub nawkami od nazwy krainy umarłych – Nawii) w Wyraju podziemnym jest również patronem magii i zjawisk nadprzyrodzonych, prawa, przysiąg, pieśniarzy, bydła, czyli żywego inwentarza, gospodarstw domowych i kupców, więc nie da się mu jednoznacznie przypisać negatywnej roli w słowiańskich wierzeniach. Wraz z chrystianizacją ludów słowiańskich został sprowadzony do roli rogatej reprezentacji diabła, który sprawuje pieczę nad piekłem, gdzie trafiają dusze zmarłych grzeszników, którzy nie odkupili swoich win za życia.
Weles – Słowiańskie bóstwo zmarłych i opiekun bydła
Rozrastanie się świata – Opowieść o Welesie i Perunie

Według mitologii istnieje opowieść, w której kiedy to Swaróg, bóg światła i niebiański kowal (który później według mitologii wykuwał błyskawice dla Peruna), oddzielił cień od swojego ciała, które go rzucało, a z niego zrodził się Weles, bóg ciemności i głębin oraz jego brat – Perun, który był bogiem błyskawic i gromów. Na początku Weles był panem ciemnego, bezkresnego morza, zaś jego brat Perun władał niebem i wyżynami. Nudząc się postanowili stworzyć ląd. Perun wysłał  Welesa, aby z dna przyniósł garść piasku, z którego miał powstać ląd. Wynurzając się z głębin, Weles miał wypowiedzieć zaklęcie dodając do niego: „Z mocą moją i Peruna…”. Dwa razy wykonał polecenie, jednak niosąc ze sobą trzecią garść piasku, postanowił ukryć kilka jego ziarenek w swoich ustach, a do zaklęcia dodał jedynie „Z moją mocą…”. Zebrawszy trzy garście piasku, Perun rzucił nimi o taflę wody i tak powstał ląd. Weles wypluł te kilka ziarenek, które przetrzymywał w swoich ustach, ale upadły na stworzony przy pomocy Peruna ląd i tak powstały góry. Z tego powodu utworzona wysepka była tak nieduża, że ledwo oboje się na niej mieścili.

Weles nie mógł znieść, że zatrzymane ziarenka zamiast lądu wytworzyły góry i chciał pozbyć się swojego brata z wysepki, toteż spróbował zrzucić boga nieba do wody. Jednak ku jego zdziwieniu, kiedy próbował zbliżyć się wraz ze śpiącym Perunem do morza, aby go zepchnąć, ląd się rozrastał, a brzeg oddalał się tym bardziej, im bliżej podchodził Weles. Próba utopienia boga piorunów nie powiodła się jednak, gdyż ten się obudził, ale pomimo tego ląd nie przestawał się rozrastać. Oboje byli zadowoleni z takiego stanu rzeczy, a sam Weles postanowił przemilczeć próbę utopienia brata i przeinaczył opowieść na swoją korzyść. Gromowładny martwił się jednak, że wyspa i morze są już tak rozległe, że nie pozostawią miejsca na niebo. Ponadto martwiło go coś jeszcze – wyjaśnienia boga morza wydawały mu się bowiem nieszczere, dlatego też postanowił posłać pszczołę, aby wybadała sytuację i śledziła Welesa.

Kiedy sam bóg morza stworzył z wody kozła, aby mu się zwierzyć. Podzielił się również z kozłem pomysłem, aby wytyczyć cztery strony świata, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się lądu przy okazji śmiejąc się z głupoty Peruna, że ten nadal na to nie wpadł. Pszczoła podsłuchała rozmowę i wróciła z informacją do Gromowładnego. Ten w przypływie gniewu za próbę utopienia postanowił zastosować pomysł Welesa i stworzył cztery strony świata, co rzeczywiście zapobiegło rozrastaniu się lądu, po czym całą zasługę przypisał sobie. Spowodowało to tak duże narastanie konfliktu pomiędzy braćmi, a także ich walka o władzę nad lądem, dlatego brat Welesa - Perun postanowił zażegnać spór między sobą a Welesem oraz innych bóstw, więc przydzielił sobie władzę nad błyskawicami i resztą bogów. Swarogowi postanowił przydzielić władzę nad słońcem i lądem spychając tym samym ojca na dalszy plan, zaś samemu Welesowi nad Nawią – podziemną krainą umarłych, do której trafiały dusze Słowian.
Weles – Słowiańskie bóstwo zmarłych i opiekun bydła
Pojedynki Welesa z Perunem

Weles stoczył również wiele pojedynków z samym Gromowładnym, czyli Perunem, który sprawował pieczę nad wszystkimi bogami. Przegrał jeden o bydło płodności, które próbował ukraść Gromowładnemu. Stoczył on również wiele symbolicznych walk, gdzie ciemność i głębiny ścierały się ze światłem piorunów i dźwiękiem gromów, ale żaden z bogów nie zabijał tego drugiego. Weles najczęściej pod postacią Żmija wpełzał na szczyt kosmicznego drzewa, aby tam stoczyć pojedynek ze swoim bratem i arcywrogiem, po czym zaatakowany piorunami wykuwanymi dla Peruna przez ich ojca, Swaroga, niebiańskiego kowala i boga słońca (można powiedzieć, że jest on poniekąd odpowiednikiem Hefajstosa), po czym zazwyczaj blisko przegranej wycofuje się z powrotem do Nawii przygotowując się do kolejnej bitwy. Gromowładny ciskając piorunami często powodował pożary, dlatego Wołos czasami ginie (ale nie na dobre, ponieważ może się odradzać) i pod postacią deszczu spada z korony kosmicznego drzewa gasząc ogień, nawadniając pola i pozwalając ziemi odpocząć, żeby mogła wydać plony. Prawdopodobnie symbolizuje to ścieranie się dwóch przeciwności i utrzymanie równowagi we wszechświecie. Jako ciekawostkę warto tutaj dodać, że czasami Perun pęta Welesa pod postacią Żmija w gruby łańcuch, który uderza swym młotem, aby zacieśnić ogniwa i zrzuca go zniewolonego do Nawii. Podobno kiedy sam Weles jest blisko uwolnienia, spada śnieg, zaś wiosenne, gwałtowne burze oznaczać miały uderzanie przez Peruna w łańcuch, aby przekuć go na nowo i po raz kolejny spętać nim Welesa.
Weles – Słowiańskie bóstwo zmarłych i opiekun bydła
Nawia i Wyraj – Kosmiczne drzewo i kraina umarłych

Początkowo Słowianie wierzyli tylko w jeden Wyraj, który miał formę kosmicznego drzewa zwanego wierszbą (widzicie tutaj podobieństwo między wierzeniami słowiańskimi a nordyckimi?), na którym przesiadywały ptaki utożsamiane z duszami ludzkimi. Wierzono, że to właśnie tutaj ptaki odlatywały na zimę, aby powrócić na wiosnę, a także to właśnie stąd bociany przynosiły dzieci (tak, wierzenie w bociany przynoszące dzieci wzięło się z dawnych wierzeń słowiańskich – nie przywidziało Wam się). W późniejszych czasach Nawia utożsamiana była z Wyrajem podziemnym (czyli tak zwanym wężowym lub smoczym, co jest prawdopodobnie nawiązaniem również do zdolności przemiany Welesa w Żmija). Podział ten nastąpił w wyniku silnego wpływu chrześcijaństwa (pierwszy był nazywany Wyrajem ptasim, później zaś niebiańskim ze względu na zwiększenie wpływu chrześcijaństwa). To właśnie do tego miejsca odprawiano dusze zmarłych – zwłaszcza gwałtowną, tragiczną śmiercią. Miało to zapewnić spokój duszom żywych, zaś zmarłym dać upragnione ukojenie, aby Ci mogli zmienić się w ptaki wędrowne i uzyskać upragnioną wolność. Dlatego właśnie śmierć dla Słowian nie była wydarzeniem smutnym – oznaczała uzyskanie nowej formy i prawdziwej wolności. Sama Nawia była przedstawiana często w formie rajskich pastwisk dla ludzkich dusz – nie było w niej podziału na niebo czy piekło: każda dusza, która przeprawiła się do Nawii mogła przebywać w tym rajskim miejscu aż do końca świata. Warto tutaj jednak podkreślić, że samo stworzenie świata według Słowian przybiera jedną z trzech form: nurkowanie Welesa po piasek dla Peruna, kolejny o stworzeniu świata z jaja i powstanie kosmicznego drzewa, czyli Wyraju, zaś trzeci mówi o rozczłonkowaniu pierwszej ludzkiej istoty (podobny motyw można spotkać w mitologii nordyckiej, gdzie rozczłonkowany zostaje Ymir lub w rzymskiej, gdzie taki los spotyka Atlasa).
Weles – Słowiańskie bóstwo zmarłych i opiekun bydła
Wierzono, że sam Weles zasiada w Nawii pośrodku bagnistego jeziora na tronie wykonanym z korzeni kosmicznego drzewa osadzonych na dosyć sporej wysepce. Wyraj był podobno odgrodzony od ludzkiego świata bramą przybierającą postać Złotego Kura albo Raróga (w mitologii słowiańskiej jest to duch ognia, który przybierał postać drapieżnego ptaka, głównie sokoła, ognistego wichru lub smoka). Sam Wołos pilnował, aby do Wyraju nie wszedł żaden śmiertelnik. Przeprowadza przez nią dusze zmarłych Słowian i zwierząt. To właśnie do niego należało sprowadzić niespokojne dusze, których żądza zemsty lub inne negatywne uczucia związały ze światem żywych, gdzie przybierały najczęściej formy zjaw, upiorów czy demonów. Pomagając duszy przejść do Nawii oddawało się ją pieczy Wołosa. Warto podkreślić, że podczas Dziadów wiosennych także odsyłano dusze zmarłych, gdyż było ich bardzo dużo, jednak poprzez coraz silniejsze wpływy chrześcijaństwa obchody zostały ograniczone do Dziadów jesiennych przypadających na noc z 31 października na 1 listopada, zaś dzisiaj obchodzonych jedynie 1 listopada i określonych jako Święto Zmarłych. Co ciekawe, niektórzy wierzą, że Weles czasami pojawia się w świecie żywych pod postacią siwego starca i sypie niektórym w oczy czarną mąkę zwiastującą rychłą śmierć lub zły los pozbawiający go bogactwa (na przykład śmierć bydła czy choroby). Podobny los spotykał ponoć osoby, którym ktoś dosypał czarną mąkę do pokarmu. Dlatego też Weles znany jest nie tylko jako pasterz dusz czy opiekun bydła, ale również boski młynarz. Podobno w Nawii strzeże pokładów złota, które stoi w opozycji do żelaza, jakie jest domeną Peruna.
Weles – Słowiańskie bóstwo zmarłych i opiekun bydła
Weles jako bóg magii i przysiąg

W mitologii słowiańskiej, o której niestety nie wiemy zbyt wiele ze względu na to, że większość wierzeń na terenach zamieszkiwanych przez ludy słowiańskie została wytrzebiona dla potrzeb chrystianizacji, rzadko zdarzało się, aby jedno bóstwo sprawowało władzę jedynie nad jedną domeną, przez co żaden z nich nie był ani dobry ani zły (tutaj można dostrzec podobieństwo do chociażby panteonu greckiego, gdzie każde z bóstw ma swoją jasną i ciemną stronę i nie ma wyraźnego podziału między dobrem a złem, zaś sami bogowie przejawiają wiele ludzkich cech). Zazwyczaj było ich kilka – na przykład wspomniany Perun, który był utożsamiany z domeną ludzi, gromami i wojownikami, z kolei Wołos – panem krainy umarłych, morza, magii i mocy nadprzyrodzonych, bydła, a także zwierzyny hodowlanej, gospodarstw, pieśniarzy i kupców.

Ze względu na jego powiązania z magią i zaświatami traktuje się Welesa również jako boga przysiąg i prawa. Na jego imię przysięgali wszyscy ludzie, którzy nie byli wojownikami – tamci zaś składali przysięgi w imię Peruna. Niewywiązanie się z przysięgi złożonej w imię Welesa miało skutkować nabawieniem się dotkliwych chorób – głównie żółtaczki, czerwie, brodawki, czerwie i skrofuły. Perun sprawował pieczę nad wojownikami, zaś Wołos nad rolnikami. Jeśli chodzi z kolei o magię, to czarownicy specjalizujący się we wróżeniu czy przewidywaniu przyszłości byli zwani wręcz „welesowymi czarownikami”, gdyż sam Weles specjalizował się w przepowiadaniu przyszłości. Lud Wołochów był kojarzony z czarownikami i niekiedy nazywany wnukami Wołosa (jest jedynie niewielka wzmianka w niektórych pismach, że Weles posiadał żonę, Nyję, czyli śmierć. Jednak ze względu na jej domenę nie mogła ona dawać życia, a jedynie je odbierać, toteż czasami można natknąć się na wzmianki, że z romansów Welesa z ludzkimi kobietami rodzili się wyłącznie chłopcy). Na dodatek wierzono, że zsyłał również natchnienie na pieśniarzy – zwłaszcza tych, którzy grali na gęśli (jest to rodzaj dawnego smyczkowego instrumentu muzycznego wyposażonego w jedną, a później w dwie struny), a także poetów. Co ciekawe, na niektórych terenach przypisuje się Wołosowi również związek z kultem fallicznym.
Weles – Słowiańskie bóstwo zmarłych i opiekun bydła
Weles – Słowiańskie bóstwo zmarłych i opiekun bydła
Weles był również uznawany za boga bydła i wszelkiej rogacizny. U dawnych ludów słowiańskich sam fakt posiadania bydła był kojarzony z bogactwem i dostatkiem. O ile sam Perun uznawany był za opiekuna tego, co ludzkie, Wołosa uważano za opiekuna tego, co zwierzęce. To właśnie dlatego przebywając w Nawii otoczony jest zwierzętami. Stąd od sierści zwierząt oraz jego zdolności do przemiany w takowe zaczęto kojarzyć go z ich sierścią i włosami. Stąd właśnie słowo „valas”, czyli „włos, sierść” wywodzi się od Welesa zwanego także Wołosem. Na przykład zwłaszcza na Rusi kobiety nosiły długie włosy, a mężczyźni zapuszczali brody. Z samymi włosami było związane wiele obrzędów, jak chociażby ciągnięcie się nawzajem za splecione włosy przez młode kobiety z życzeniem, aby pola zbóż były w danym roku tak gęste, jak ich włosy. Czy chociażby wiązanie małym dzieciom pierwszego zniesionego przez kurę jajka z życzeniem, aby ptak zniósł tyle jaj w ciągu swojego życia, ile dziecko ma włosów na głowie. Również kiedyś przewiązywano dziecko pępowinę ściętymi włosami jednego z rodziców, po czym ją ucinano. Ponadto wiele obrzędów było związanych z włosami i najczęściej towarzyszyły narodzinom, zawieraniu małżeństw czy pogrzebom. Jeden z lepiej zachowanych jeszcze na niektórych wsiach jest zwyczaj ucinania warkocza pannie młodej podczas ślubu, a także składanie włosów do trumny wraz ze zmarłym.

Jeżeli chodzi o bydło, Weles toczył z Perunem bitwę o bydło płodności, którą przegrał. Upadając na ziemię uderzył się w czoło, gdzie powstało żółte znamię. Ponieważ był on patronem bydła i wszelkiej rogacizny oraz miał zdolność zmieniania się w dzikie zwierzęta, był utożsamiany z dostatkiem i hodowlą zwierząt, a także wznoszono do niego prośby przed wyprowadzeniem żywego inwentarza na pastwisko. Przedstawiany był najczęściej jako staruszek z okazałymi rogami byka na czubku głowy, dlatego też składano mu najczęściej w ofierze trzyletniego byka, co miało zapewnić gospodarstwu dobrobyt. Wierzono, że na pastwiskach Wołos pod różnymi postaciami dzikich zwierząt chroni stado przed wilkami. Główne święta ku czci Welesa przypadały na 30 kwietnia, od 9 do 15 lutego (znane jako Zapusty Welesowe) oraz 3 i 26 listopada. To właśnie wtedy składano ofiary z dorodnej rogacizny, aby bóg bydła i umarłych zgodził się wziąć pod swoją ochronę żywy inwentarz. Wierzono również, że pojawia się wśród ludzi najczęściej pod postacią starca proszącego o podzielenie się jadłem i wodą, zaś odmówienie mu miało skutkować zesłaniem nieszczęścia na gospodarstwo. Prawdopodobnie to mogło być przyczyną uformowania się tzw. słowiańskiej gościnności, gdyż sam Weles jako zmiennokształtne bóstwo mógł przybierać różne formy.
Weles – Słowiańskie bóstwo zmarłych i opiekun bydła
Weles – Słowiańskie bóstwo zmarłych i opiekun bydła
Warto także wspomnieć, że ze względu na rogi znajdujące się na jego głowie podczas chrystianizacji ludów słowiańskich został on utożsamiony z diabłem i złym bóstwem, gdyż nie dało się tak łatwo schrystianizować Słowian i wytępić rodzimej wiary, dlatego zaczęto z niej czerpać i łączyć z chrześcijaństwem, aby była łatwiejsza do przyswojenia. Co ciekawe, da się pozostałości zaobserwować w języku czeskim, gdzie „k velesu” znaczy dosłownie „do diabła”. Czy chociażby wspomniany wcześniej Turoń, który przez setki lat był obowiązkową postacią w grupach kolędników. Niektóre źródła czeskie o charakterze religijnym pochodzące z XV i XVI wieku nawołują również do odrzucenia tzw. „grzechów welesowych”. Sam Weles został zredukowany do sprowadzania bez przyczyny zarazy i chorób na ludzi.
Weles – Słowiańskie bóstwo zmarłych i opiekun bydła
Dodatkowa literatura dla zainteresowanych:

1.https://www.slawoslaw.pl/weles/
2.https://blog.slowianskibestiariusz.pl/bogowie/weles/
3.https://bogowieslowianscy.pl/weles/
4.https://mitologia.fandom.com/pl/wiki/Weles
5.https://mitologia.fandom.com/pl/wiki/%C5%BBmij
6.https://tirvall.com/blog/weles-bog-magii-przysiag-sztuki-rzemiosla-kupcow-bogactwa/
7.https://wiaraprzyrodzona.wordpress.com/2016/01/30/bog-weles/
8.http://kwartjez.amu.edu.pl/teksty/teksty2011_1_5/Templowicz.pdf
9.https://mitologika.pl/slowianskie-demony/weles-i-zwiazne-z-nim-zwyczaje/
10.https://slavicdivision.com/smartblog/16_tydzien-welesa-lutowe-swieto-slowian.html
11.http://piastowskiszlak.blogspot.com/2015/04/weles.html
12.https://issuu.com/mlodykrakow/docs/15_mlodykrakow_listopad2020_web/s/11315098
13.https://akademiaducha.pl/pradawny-slowianski-panteon/
14.https://mitologika.pl/bogowie-slowian/perun-z-welesem/
15.https://rcin.org.pl/Content/37356/WA308_37989_P319_SLADY-KULTU-BOZKA_I.pdf
16.https://slowianskamitologia.wordpress.com/2018/11/22/weles/
17.https://www.slawoslaw.pl/mit/stworzenie/
18.https://blog.slowianskibestiariusz.pl/mity-legendy/mity/stworzenie-swiata/
19.https://marvel.fandom.com/pl/wiki/Weles_(Ziemia-616)
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Utopiec – Słowiański demon zrodzony z topielców

42
Utopiec – Słowiański demon zrodzony z topielców
Dzidki, w mitologii słowiańskiej pojawia się bardzo dużo demonów, które w jakiś sposób powiązane są z ludźmi zmarłymi tragiczną śmiercią czy elementami natury, jak lasy, jeziora czy mokradła. Nie inaczej jest z utopcami (zwanymi także topielcami), które są demonami wodnymi utożsamianymi najczęściej z wodnikiem (ale mylnie). Są strasznie podłymi demonami, które zamieszkują zbiorniki wodne (najczęściej z wodami stałymi), jak jeziora, mokradła, przydrożne rowy czy studnie, ale czasami również rzeki. Wabią one swoje ofiary do zbiornika wodnego, zwodzą je, po czym starają się utopić. Zazwyczaj przybierają postać wychudzonych i zgarbionych, humanoidalnych demonów płci męskiej, których zielona lub szara skóra jest pokryta oślizgłą powłoką, zaś ich głowę obrastają długie, przerzedzone włosy o ciemnej barwie – często ich wygląd był zbieżny z aparycją osób, które zginęły w wyniku utonięcia.

Był to jeden z popularniejszych słowiańskich demonów, o którym przekazy rozpowszechnione były na terenie całej słowiańszczyzny, a w szczególności tam, gdzie było wiele wód stałych i dominowały w krajobrazie, jak Warmia i Mazury czy dorzecza, chociaż najwięcej legend z nim związanych można usłyszeć na Śląsku (gdzie z kolei bardzo często mylnie były utożsamiane z wodnikami, pomimo tego, że to dwa różne demony w mitologii słowiańskiej). Wierzenia były tak popularne, że ze Śląska powędrowały aż na tereny germańskie, gdzie utopca nazywano „wassermanem” (tutaj również mylony był z wodnikiem). Zarówno na Śląsku, jak i terenach germańskich czasami był traktowany jako duch, który może mieć również dobre intencje, chociaż na większej części słowiańszczyzny wierzono, że był wyłącznie demonem przynoszącym szkodę. Mity o nich pojawiają się nawet w Beskidach. Utopce występują również w popkulturze, jak chociażby w książkach Andrzeja Sapkowskiego „Wiedźmin” czy w grze na niej opartej, a także w systemie gry fabularnej „Kryształy Czasu”.
Utopiec – Słowiański demon zrodzony z topielców
Utopiec – Nikczemna kanalia z mitologii słowiańskiej

Niewiele słowiańskich demonów było takimi przebiegłymi łachudrami, jak utopce. Mimo wszystko większość sprowadzała nieszczęście wprost bądź po prostu chowała się w domostwie nieszczęśników sprowadzając na nich zły los. Ale topielce to już zupełnie inna bajka. Powstają z duchów nieszczęśników, którzy utonęli w wodzie, samobójców lub poronionych płodów płci męskiej (chociaż z tych drugich częściej powstawały porońce) – były to duchy tych, którzy opuściły ciało, ale z jakiegoś powodu nie mogły dostać się do Nawii (w mitologii słowiańskiej jest to miejsce, do którego udają się duchy zmarłych po śmierci). Zazwyczaj opuszczały zbiorniki w trakcie nowiu (chociaż nie jest to reguła, ponieważ lubiły również wypoczywać na brzegu przy świetle księżyca).

Niekiedy wabiły nieszczęśników w ich pobliże pod pozorem pojedynku na zagadki obiecując im wyłowienie nagrody spoczywającej rzekomo na dnie zbiornika, jakiegoś majątku, który rzekomo miał przy sobie jakiś nieszczęśnik, który utopił się w wodzie. Był to trochę inny pojedynek, niż w przypadku Golluma, chociaż miał cechy wspólne (zwłaszcza, że sam utopiec chodził wychudzony i zgarbiony, miał małą ilość włosów). Zadawali oni łamigłówki zainteresowanemu, w których oszukiwali, po czym wciągali przegranego pod wodę, dusili go i topili – po prostu z czystej zawiści, że ten żyje lub bez żadnego konkretnego powodu. Niektóre z topielców zadawały zagadki bez oszukiwania tym samym decydując o dalszym losie nieszczęśnika – głównie dla zabawy i własnej satysfakcji, kiedy ten nie udzielił dobrej odpowiedzi. Na nic zdawała się ucieczka, gdyż nocami utopce były niezwykle szybkie i zwinne, więc łatwo mogły dopaść potencjalną ofiarę.
Utopiec – Słowiański demon zrodzony z topielców
Kiedy należało uważać na topielca?

Najczęściej utopce służyły jako przestroga przed zbliżaniem się do wód, zwłaszcza w okresie wiosennym, kiedy śnieg topniał podnosząc poziom wody, a także latem i jesienią podczas obfitych burz, które mogły spowodować, że brzeg zbiorników wodnych może się osunąć – podobno wtedy znacznie łatwiej można było zostać utopionym przez topielca. Szczególnie niebezpieczny był również nów, pierwsza wiosenna burza oraz Noc Kupały – podobno to właśnie podczas tej jednej nocy w roku były niezwykle aktywne, między innymi wiązało się to z częstszą obecnością ludzi przy zbiornikach wodnych czy śmiałków wyruszających samotnie na poszukiwanie legendarnego kwiatu paproci. Dlatego też w samą Noc Kupały i na pewien czas przed nią w niektórych rejonach panował bezwzględny zakaz kąpieli czy w ogóle zbliżania się do zbiorników wodnych, szczególnie po zmierzchu. Podobno utopce potrafiły całymi dniami czyhać na ofiarę i wynurzać się wraz z nastaniem zmierzchu, dlatego niewskazane było spanie pod gołym niebem czy w pobliżu zbiorników wodnych. Klaskając w taflę wody zwiastowały czyjąś śmierć.

Warto również wspomnieć, że topielce zatapiały nie tylko ludzi, ale również zwierzęta, a także powodowały zalewanie wodą łąk czy pól niszcząc w ten sposób plony i w celu powiększenia swoich terytoriów – głównie w celach łowieckich (utopione zwierzęta i ludzi zjadały rozszarpując swoimi ostrymi zębiskami). Mogły oddalić się na duże odległości od zbiornika, ale nawet przebywając poza nim przez dłuższy czas ociekały wodą, co mogło służyć za przestrogę dla wędrowców zbliżających się po zmierzchu do zbiorników, aby zażyć kąpieli czy napełnić bukłaki wodą i wyruszyć w dalszą wędrówkę. Czasami utopce jedynie podtapiały w ramach wyraźnego ostrzeżenia, chociaż najczęściej starały się doprowadzić do śmierci zwiedzionej sztuczkami ofiary. Dlatego też szczególnie uważano zwłaszcza na wiosenne kąpiele, które były traktowane za akty lekkomyślności lub głupoty.
Utopiec – Słowiański demon zrodzony z topielców
Czy dało się przekupić lub pokonać utopca?

Nie jest łatwo oszukać czy uciec od utopca, gdyż są to istoty nie tylko szybkie i zwinne, ale również inteligentne i… śliskie, co daje im przewagę w walce. Najlepszym sposobem na utopca było niezbliżanie się do wodnych zbiorników nocą, zwłaszcza przed i w Noc Kupały, gdyż wtedy były znacznie silniejsze i nadzwyczaj aktywne. Jeśli jednak jakiś nieszczęśnik już spotkał utopca, mógł spróbować zadać mu zagadkę, na którą ten nie będzie w stanie odpowiedzieć – przy odrobinie szczęścia okazać mógł się jednym z tych bardziej honorowych i wypuścić człowieka. W większości rejonów wierzono, że pomocne jest składanie ofiar ze zwierząt – zwłaszcza bydła, kóz i kur. Co jakiś czas należało topić zwierzę w zbiorniku wodnym, aby topielec miał się czym żywić i nie polował na ludzi.

Flisacy i rybacy twierdzili, że pomaga również rzucenie zaklęcia brzmiącego „Flis Mlis Klis”, zwłaszcza Ci, którzy zamieszkiwali tereny jezior augustowskich, Jezioro Powidzkie, Gopło, Stary Bug, Jezioro Omulewskie oraz Jezioro Święte pod Kurkami. Wierzono, że nie da się ich zabić, gdyż prawie nie krwawią – mogą jedynie umrzeć same, kiedy nadejdzie ich czas lub w wyniku całkowitego wyschnięcia zbiornika podczas długich susz lub ich przemienienia w bagno. W czasach chrystianizacji ludów słowiańskich wierzono, że utopiec powstaje z duszy zmarłego, w którą wstąpił diabeł i przywołał ją do życia. Na takiego demona miały pomagać modlitwy, noszenie krzyża lub zawieszenie mu na szyję różańca, co miało sprawiać, że diabeł opuszczał przywołane do życia ciało i obumierało ono natychmiast.
Utopiec – Słowiański demon zrodzony z topielców
Dodatkowe źródła dla zainteresowanych:

Utopce:
1. Aleksander Gieysztor, „Mitologia Słowiańska”
2. Leonard J. Pełka, „Polska demonologia ludowa”
3. Bohdan Baranowski, „W kręgu upiorów i wilkołaków”
4. Jerzy Strzelczyk, „Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian”
5.https://www.slawoslaw.pl/utopce-topielce-i-wodniki/
6.https://demonyslowianskie.pl/utopiec-topielec/
7.https://blog.slowianskibestiariusz.pl/bestiariusz/demony-wodne/utopiec/
8.http://encyklopediafantastyki.pl/index.php?title=Utopiec
9.https://presume.pl/demony-slowianskie-wodniki-utopce
10.https://brendan-noble.com/the-utopiec-topielec-in-slavic-mythology/
11.https://www.archiwum.cieszyn.pl/?p=categoriesShow&iCategory=317
12.http://wtajemniczeni-pg.blogspot.com/2017/10/utopiec.html
13.https://enklawanetwork.pl/pc/vademecum/wiedzmin3dzikigon/bestiariusz/utopiec
14.https://wiedzmin-archive.fandom.com/wiki/Utopiec
15.https://wiedzmin.fandom.com/wiki/Utopiec
16.https://krysztalyczasu.pl/utopce/

Nawia:
17.https://blog.slowianskibestiariusz.pl/zycie-slowian/wyraj-nawia/
18.https://slowianowierstwo.wordpress.com/2014/11/29/zaswiaty-u-slowian-nawia-i-wyraj/
19.https://www.slawoslaw.pl/duch-dusza-i-zaswiaty-w-wierzeniach-slowian/
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Bieda – Kobiecy demon słowiański sprowadzający nieszczęście

55
Bieda – Kobiecy demon słowiański sprowadzający nieszczęście
Dzidki, podobnie, jak w przypadku licha, jest jeszcze jeden słowiański demon, który przybiera postać starej, wychudzonej kobiety, jest nieśmiertelny i… przynosi nie tyle samo nieszczęście, co niedostatek. A zwano ją… bieda. Tak, dokładnie pochodzenie słowa „bieda” w języku polskim wywodzi się nie skąd inąd, jak z wierzeń słowiańskich i jest dokładnym odwzorowaniem nazwy tego demona. To właśnie za jej sprawą przepadały majątki, takie jak różnego rodzaju monety, dobra materialne w postaci cennych przedmiotów, biżuterii, płócien czy nawet pamiątkowe bronie po dawnych przodkach czy inne skarby rodowe (wierzenia w tego demona utrzymywało się niezwykle długo, a zwłaszcza na Lubelszczyźnie, gdzie tradycję podtrzymywano nawet jeszcze trochę po upadku szlachty – w tym rejonie wierzenia mogły zachować się nawet do dzisiaj wśród starych nestorów rodów, pradziadków).
Bieda – Kobiecy demon słowiański sprowadzający nieszczęście
Bieda – Demon nędzy i niedostatku

Biedna jest jednym z demonów mitologii słowiańskiej, które przybierają kobiecą postać. Zazwyczaj przedstawia się ją jako wychudzoną ponad miarę kobietę o bladym licu i zapadniętych oczach (tutaj warto zaznaczyć, że dosyć sporo słowiańskich demonów utożsamianych z nieszczęściem czy niedostatkiem było obrazowanych jako nieszczęśliwe kobiety). Odbierała ona ludziom siły witalne i sprowadza na nich nędzę, niedostatek i troski (głównie związane z sytuacją majątkową). Wędrowała ona po świecie poszukując ludzi, do których mogłaby się wprowadzić i pozostawała, dopóki wszyscy domownicy nie umarli – przybierała postać jakiegoś przedmiotu (np. polana, miotła czy nawet tak niepozorne przedmioty jak patyk czy kamień), dzięki czemu łatwo wtapiała się w wystrój gospodarstwa, przez co trudniej było zdać sobie sprawę z jej obecności. Z rzadka przyjmowała na krótki okres postać zwierząt domowych, jak myszy czy szczury, dzięki czemu łatwiej było się jej przemieszczać czy szukać schronienia w innym przedmiocie, jeśli gospodarz chciał się takowego pozbyć. Jednak na dłużej zazwyczaj wcielała się w przedmioty niezauważalne, niepozorne i nieprzykuwające większej uwagi. Czasami trafiała pod strzechy pod postacią ładnego, polnego kwiatka zerwanego przy drodze czy łyżki, grzebyka lub innego przedmiotu pozornie zgubionego przez wędrowca.

Pozbycie się przedmiotu poprzez jego zniszczenie było niemożliwe – był on niezniszczalny ze względu na właściwości magiczne i ciążące nad nim przekleństwo. Zakopana czy porzucona w lesie opuszczała przedmiot, aby wrócić i wcielić się w inny – za nic nie chciała porzucić swojego żywiciela (zabierała wszystko, czego było w nadmiarze czy na styk pozostawiając jedynie niezbędną do egzystowania ilość). Kiedy już zadomowiła się w domostwie gospodarzy, ich plony częściowo obumierały, nadwyżka zwierząt padała martwa, a nawet sprawiała, że inni ludzie znający gospodarzy odwracali się od nich, dzięki czemu znikąd nie nadchodziła pomoc. Wysysając z nich siły witalne sprawiała, że dotknięci przez nią ludzie nie mieli siły walczyć o odmianę swojego losu czy polepszenie swojej sytuacji, przez co pozostawali w ubóstwie na długie lata, często nawet do końca swoich dni. Co ciekawe, nigdy nie doprowadzała do takiej biedy, żeby zabić tych, którymi się żywi albo żeby umierali z głodu – tym zajmowało się z kolei licho, które było znacznie bardziej bezwzględne i niemożliwe w ogóle do pozbycia się, w przeciwieństwie do biedy.
Bieda – Kobiecy demon słowiański sprowadzający nieszczęście
Jak można było pozbyć się biedy?

Najczęściej przybierała postać jakiegoś przedmiotu, często codziennego użytku – często nie wzbudzającego żadnych podejrzeń. Póki przedmiot znajdował się w domostwie lub na terenie gospodarstwa czy ziem, które należały do rodziny dotkniętej nieszczęściami spowodowanymi przez biedę, nędza i niedostatek nie opuszczały ich, a z czasem mogły nawet jeszcze bardziej się pogłębiać. Dlatego najlepszą metodą na pozycie się jej było wręczenie przedmiotu swojemu wrogowi lub podrzucenie go cichaczem do jego gospodarstwa. Zazwyczaj zostawienie przedmiotu bez właściciela (np. porzuconego w lesie) nie odwracało niedostatku i bieda nadal czerpała siły witalne od osób, do których należał ów przedmiot. Dlatego znalezienie jej nowego właściciela, z którego będzie mogła pozyskiwać energię życiową i pozbawiać go stopniowo dostatku było kluczowe w uwolnieniu się od jej wpływu.

Kto jest odpowiedzialny za biedę?

W dawnych czasach wiele osób klepało biedę, której nierzadko przyczyną była nierozwaga właścicieli gospodarstw, słabe wykształcenie niektórych osób, łatwowierność czy nawet zwyczajne lenistwo. Jednak mimo tego często słabą sytuację majątkową tłumaczono przeklęciem przez demona zwanego biedą – przypisywano jej takie cechy, jak nieustępliwość, złośliwość, zawiść czy czerpanie przyjemności z krzywdy innych. Jednak znacznie łatwiej było winą obarczyć demona, niż przyjąć odpowiedzialność za własne błędy. W przypadku niektórych ludów żyjących na ziemiach niegdyś zamieszkanych przez dawnych Słowian pozostały tendencje przypisywania winy losowi czy złym mocom, które ciążyły nad nieszczęśnikiem.
Bieda – Kobiecy demon słowiański sprowadzający nieszczęście
Biednemu zawsze wiatr w oczy

Warto wspomnieć, że w niektórych rejonach wiara w magiczne mocy biedy była aż tak zakorzeniona, że powstało wiele słów i powiedzeń (szczególnie na terenie Polski i Białorusi), które do niej nawiązywały, jak chociażby:
• Bieda biedę rodzi
• Bieda za biedą się wlecze
• Biednemu jest wszędzie biednie
• Biedny tylko w dzieci bogaty
• Biednemu zawsze wiatr w oczy
• Do biedy wiele dróg wiedzie
• Bieda wprosiła się na tydzień, a została cały miesiąc
• Biedność na wieczność, bogactwo na czas
• Bogaty je, kiedy mu się chce, a biedny – kiedy może
• Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie
• Biednemu bułka zawsze masłem w piasek
• Bieda się uprzykrzy i rozkosz się przeje
• Bieda temu dokuczy, kto się za młodu nie uczy
• Gdzie praca, pilność na straży, tam się bieda wejść nie waży
• Praca od biedy strzeże
• Bieda dokuczy – bieda nauczy
• Bieda uczy rozumu
• Bieda wstydu nie zna
• Kto w lecie próżnuje, zimą biedę czuje
• Gdzie jeden panuje, tam stu bieduje
• Kto grosza nie szanuje, ten niedługo biedę poczuje

Wraz z chrystianizacją terenów nalężących niegdyś do Słowian mówiono ludziom, że przed nawiedzeniem przez słowiańskiego demona zwanego biedą może ich ustrzec jedynie Bóg, przez co powstało wiele nowych przysłów i powiedzeń, które nawiązywały do poszukiwania ratunku w wierze podczas ucieczki przed biedą:
• Kogo Bóg ma w swej opiece, temu bieda nie dopiece
• Komu bieda dokuczy, ten się modlić nauczy
• Kto ma księdza w rodzie, tego bieda nie ubodzie
• Im bieda bliżej, tym Pan Bóg wyżej
• Kto biednemu daje, ten Bogu pożycza
Bieda – Kobiecy demon słowiański sprowadzający nieszczęście
Dodatkowe źródła dla zainteresowanych:

1.Barbara i Adam Podgórscy, „Wielka księga demonów polskich. Leksykon i antologia demonologii ludowej”, Katowice: Wydawnictwo KOS, 2005.
2.Paweł Zych, Witold Vargas, „Bestiariusz słowiański”, Olszanica: Wydawnictwo BoSz, 2012.
3.https://slowianowierstwo.wordpress.com/2015/03/18/bieda-niesmiertelny-demon-slowianski/
4.https://meettheslavs.com/bieda/
5.https://lamusdworski.wordpress.com/2016/02/01/bieda/
6.https://www.naszeszlaki.pl/archives/56604
7.https://www.uni.lodz.pl/aktualnosc/szczegoly/fragmenty-etnograficzne-odc-8-demonologia-ludowa-bieda
8.https://ezoforum.pl/topic/74021-bieda-jeden-z-najgorszych-s%C5%82owia%C5%84skich-demon%C3%B3w/
9.https://www.jestpozytywnie.pl/bieda-demon/
10.https://opencaching.pl/viewcache.php?wp=OP8K9R
11.https://journals.pan.pl/Content/86582/mainfile.pdf
12.http://przyslowia-polskie.pl/slowo/Bieda
13.https://pl.wiktionary.org/wiki/Aneks:Przys%C5%82owia_polskie_-_bieda
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Bałamutnik – Wodny brzydal z mitologii słowiańskiej

51
Bałamutnik – Wodny brzydal z mitologii słowiańskiej
Dzidki, pewnie co najmniej raz w życiu zasłyszeliście takie określenie, jak „bałamutnik”. Być może użyła go kiedyś babcia lub leciwa ciotka określając Was mianem „bałamutnika” na weselu kuzynki czy przy innej rodzinnej okazji. Albo może usłyszeliście od starszej nauczycielski, żebyście przestali „bałamucić” koleżanki z klasy? Oba wyrażenia to wschodnie regionalizmy powstałe w oparciu o słowiańskie wierzenia w wodnego demona zwanego właśnie bałamutnikiem. A kim naprawdę był ten tajemniczy demon i jakie było pierwotne znaczenie wspomnianych regionalizmów?

Kim był bałamutnik w wierzeniach słowiańskich?

Wierzenia w słowiańskiego demona wodnego zwanego bałamutnikiem były popularne szczególnie na Białorusi i na wschodnich terenach Polski. Przypominał on nieco utopca, z którym mógł być często mylony, jednak odróżniał się od niego tym, że był szczególnie łasy na kobiece wdzięki. Ba, i to nie byle jakie - najczęściej gustował w paniach bardzo młodych i niezwykle urodziwych, najczęściej nieskalanych jeszcze kobietach, ale nie wzgardzał również bardzo młodymi mężatkami. Dlatego powinny się go bać takie kobiety, które kiedyś były jakieś 8-10/10. Co ciekawe, sam demon był niezwykle szpetny, często opisywany jako otyły i o odrzucającej aparycji. Charakteryzowała go brzydka, stara i opuchnięta twarz, na której niekiedy znajdowały się także brodawki rozprzestrzeniające się również na pozostałe części ciała. Dlatego często wzgardzano nim, a jego wygląd nie wzbudzał o tyle strachu, co śmiech i drwiny ze strony młodych dziewcząt, które próbował uwieść.
Bałamutnik – Wodny brzydal z mitologii słowiańskiej
Najczęściej można go było znaleźć ukrytego w wodach stojących, jak stawy i sadzawki (rzadziej w rzekach), często ukrytego pośród pałek szerokolistnych lub innej wyższej flory wodnej, skąd podglądał kąpiące się nago wieśniaczki lub robiące pranie w samej bieliźnie czy inne młode dziewczęta spędzające wakacje w ustronnych miejscach z dala od miast. Odrzucony bałamutnik często posuwał się do niecnych sztuczek, jak czary, które stwarzały iluzję zmieniając go w niezwykle urodziwego młodzieńca (można powiedzieć, że przekładając na dzisiejsze standardy to w takiego chada 9-10/10 z wzrostem 180 cm+), po czym  zaciągał naiwną dzierlatkę do swojego zbiornika. Następnie czar pryskał zazwyczaj podczas zbliżenia, a ten wykorzystywał młodą dziewczynę (niekiedy w ramach zemsty po wcześniejszym odrzuceniu, a czasem dlatego, że kiedy już był w stanie siłą się z nią zabawić, nie było potrzeby magicznego podtrzymywania przybranej formy), która traciła resztki zdrowych zmysłów odrzucona rzeczywistym wyglądem bałamutnika, za którym udała się w szuwary. Najczęściej próbowały utopić się w wodzie, ale okazywało się, że po akcie z bałamutnikiem umiały oddychać pod wodą. Dlatego te, które nie mogły znieść takiego stanu poszukiwały innych sposobów na pozbawienie się życia nie mogąc znieść upokorzenia i obrzydzenia, jakie wywołało wylądowanie w objęciach nadzwyczaj szpetnego demona.
Bałamutnik – Wodny brzydal z mitologii słowiańskiej
Ale z niego bałamutnik!

Pewnie nie raz panowie za młodu mogli usłyszeć określenie „bałamutnik” kierowany przez babcie, starsze stryjenki czy innych starszych członków rodziny, zwłaszcza, jeśli pochodzicie ze wschodnich rejonów Polski. Zapewne myśleliście, że te słowo oznacza „podrywacza” czy coś podobnego. Niestety, ale to mylne określenie, które błędnie przyjęło się podczas rozpowszechniania w innych rejonach kraju, niż na północnym i środkowym wschodzie, nieopodal terenów Białorusi, skąd pochodzi wspomniany regionalizm. Wywodzi się on bowiem od słowiańskiego demona popularnego głównie na terenie dzisiejszej Białorusi, w którego wierzenia najpowszechniejsze były w obwodzie mińskim, grodzieńskim i brzeskim oraz na terenie przylegającego do tego ostatniego województwa bialskopodlaskiego, siedleckiego, białostockiego oraz północnej części województwa chełmskiego według dawnych podziałów administracyjnych. O ile sam demon nie był popularny w większej części kraju, o tyle rozpowszechniono utworzony na jego podstawie regionalizm „bałamutnik”, z którego z kolei wywodzi się „bałamucić”, co oznacza „zwodzić”, „mamić”, „gmatwać”, „przekręcać”, „oszukiwać” czy „tumanić” (inaczej „ogłupiać” lub „zaślepiać” poprzez okłamywanie, zwodzenie – określenie te było stosowane dawniej głównie na terenach północnowschodniej części Polski).
Bałamutnik – Wodny brzydal z mitologii słowiańskiej
Początkowo słowo „bałamutnik” było to określenie na kogoś mocno nieurodziwego, czasami wręcz szpetnego, kto prawdopodobnie nie zdawał sobie sprawy z własnej odrazy i starał się zabiegać o względy o wiele piękniejszych od siebie dziewcząt, zazwyczaj budzących zachwyt swoją urodą. Dopiero podczas rozpowszechnienia tych wschodnich regionalizmów na pozostałe województwa zatracono pierwotne znaczenie – zaczęto go tylko używać w podobnym kontekście, co „podrywacz”, „flirciarz”, „bawidamek”. Dlatego jeśli kiedyś słyszeliście od swojej stryjenki czy babci (zwłaszcza dzidowcy pochodzący ze wschodnich rejonów), to lepiej zastanowić się, czy Wasze krewne miały Was za przystojnych kawalerów czy też za typowych bałamutników – może istniało jakieś drugie dno.
Bałamutnik – Wodny brzydal z mitologii słowiańskiej
Bałamutnik – Wodny brzydal z mitologii słowiańskiej
Dodatkowe źródła dla zainteresowanych:

1. Paweł Zych, Witold Vargas "Bestiariusz słowiański 2: rzecz o biziach, kadukach i samojadkach”, Olszanica: Bosz, 2016.
2. „Magiczny świat: z białoruskich mitów, legend i baśni”, wyd. G.P. Paszkow; V. P. Slavuk, Mińsk: Białoruś, 2008.
3. Ziemna droga w wichrze: białoruskie znaki i wierzenia ludowe”, U. Wasiljewicza, Mińsk: Białoruś, 2010.
4. „Mitologiczne idee Białorusinów”, red. V. S. Novak, Mińsk: Białoruś, 2010.
5.https://www.bestiary.us/balamuten/pl
6.https://www.bestiary.us/balamuten/en
7.http://scp-wiki.net.pl/forum/t-15497212/slowianskie-demony-jako-scp
8.http://spxvi.edu.pl/indeks/haslo/6024
9.https://www.szkolnictwo.pl/szukaj,Podzia%C5%82_administracyjny_Polski_1975-1998
10.https://www.worldmap.pl/bialorus/
11.https://pl.unionpedia.org/Podzia%C5%82_administracyjny_Bia%C5%82orusi
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Bies – Przedchrześcijański diabeł w mitologii słowiańskiej

59
Bies – Przedchrześcijański diabeł w mitologii słowiańskiej
Dzidki, zapewne co najmniej część z Was zasłyszała co nieco na temat biesa – chociażby przez taką popularną serię gier o Białym Wilku. Inni pewnie znają z mitologii słowiańskiej lub bieszczadzkich legend. Kim tak właściwie była złowieszcza kreatura zwana biesem i dlaczego później zaczęła być mylona z czartem?

Kim w ogóle był bies?

Określenie to wywodzi się z języka prasłowiańskiego „bĕsъ”, co z kolei wywodziło się od praindoeuropejskiego słowa „bhoidh”, które oznaczało dosłownie „ten, który wzbudza strach/przerażenie”. To właśnie to określenie idealnie pasuje do istoty, jaką jest bies, gdyż jest to jeden z najbardziej przerażających demonów w słowiańskiej mitologii. Niekiedy określano go też mianem „czarny”, aby odzwierciedlić jego iście złą naturę charakteryzującą się nieuzasadnionym okrucieństwem, któremu towarzyszyła często również brutalność. Nosił różne nazwy, jak chociażby „kuternoga”, co wynikało z podania jakoby był zrzucony z niebios przez jednego z bogów, dlatego utyka na jedną nogę. Z kolei inne z podań głosiło, że pies odgryzł mu ogon przy samym zadzie, co spowodowało uszkodzenie ścięgna i utykanie. Co ciekawe, kiedyś wierzono, że osoby od urodzenia utykające na jedną nogę zostały opętane przez biesa i przyniosą na mieszkańców nieszczęście bądź zgubę.
Bies – Przedchrześcijański diabeł w mitologii słowiańskiej
Wierzono, że biesy opętują wybrane przez siebie osoby przejmując władzę nad podejmowanymi przez nie działaniami – sprowadzając choroby, nakłaniając do samobójstwa czy innych haniebnych czynów, jak zabójstwo, pijaństwo, kradzieże czy zdrada. Stąd też wywodzi się przymiotnik „zbiesiony”, który nie oznacza nic innego, jak „opętany przez złego”. Podobno wywierał ogromny wpływ na umysł człowieka, którego opętał i żywił się powodowanym przez niego cierpieniem. Niekiedy dopuszczał się czynów charakteryzujących się bardzo dużym okrucieństwem, jak tortury czy znęcanie się nad zwierzętami – a to wszystko przesiadując w opętanym przez siebie człowieku. Dopiero z czasem zyskał wiele innych nazw, takich jak chociażby: rokita (zapewne jedno z najbardziej znanych określeń), synec, synavec, smętek, łukawyj, wrag, zły czy nieczysty. Przypisywano mu często żywienie się bydłem – zniknięcie lub tajemnicze, nadjedzone zwłoki bydła przypisywano najczęściej obecności biesa w okolicy. Przypisywano im również niszczenie pól. Wierzono, że potrafi on przybierać formę wilka, węża, psa, świni lub czarnego kota. Podobno zamieszkiwał bagna, mokradła, zbiorniki wodne i lasy, nad którymi pieczę sprawował leszy, a także wiry powietrza. Wierzono, że w lasach z niedostępnych miejscach bies strzegł skarbów. W przeciwieństwie do licha, można było ich się pozbyć zabicie sroki i powieszenie jej w izbie. Wierzono, że sroka podobnie jak bies jest czarna i przeraźliwie krzyczy wywołując przerażenie, dlatego też jej ciało miało służyć za przestrogę złemu duchowi.
Bies – Przedchrześcijański diabeł w mitologii słowiańskiej
Jak bies zmienił się w czarta?

O ile określenie „bies” wywodzi się z prasłowiańskiego i utrzymywało się bardzo długo na ziemiach zasiedlanych przez ludy słowiańskie, wraz z postępującą chrystianizacją Europy zaczynało być wypierane. Początkowo biesa zaczęto nazywać „czartem” lub „czortem” (od „certi”, czyli „kulawy”), jednak z czasem zyskał on określenie „diaboł” od zapożyczonego z języka czeskiego „diabel”, z którego z kolei wywodzi się dzisiaj wszystkim znany „diabeł”. Aby wzbudzić w ludziach strach i nakłonić ich do przestrzegania przykazań, z czasem bies z form zwierzęcych ewoluował w wielką, humanoidalną bestię obrośniętą czarnym futrem, z kulawymi nogami zakończonymi kozimi kopytami, której głowę zdobiły przeogromne rogi – początkowo rozłożyste, jednak z czasem wraz z biegiem lat i powielaniem przekazów miały być jednolite i szpiczaste – miał na nie nadziewać osoby, którym chciał zadać cierpienie. Oczywiście nie zmieniła się jego pierwotna zdolność, czyli przejmowanie kontroli nad człowiekiem, ale przypisano to już nie chęcią karmienia się cierpieniem, a postępowania na złość Bogu. Dodatkowo dodano mu umiejętność snucia oszczerstw, oszukiwania, kłamania i podstępności. O ile starosłowiańskie biesy nie miały takiej mocy jak późniejsze czarty czy jeszcze późniejsze diabły, a także nie były aż tak podstępne i kłamliwe, tylko bardziej cieszyły się bezpośrednim okrucieństwem, o tyle diabły były już mistrzami intryg, które nie tylko potrafiły wnikać w człowieka, żeby kontrolować jego czynami, ale również podsuwały budzące gniew czy nienawiść myśli, rzadko już biorąc czynny udział – jeśli jednak to tego dochodziło, niezbędne było odprawienie egzorcyzmów przez wykwalifikowanego klechę.
Bies – Przedchrześcijański diabeł w mitologii słowiańskiej
Bies w Wiedźminie

W grze „Wiedźmin III: Dziki Gon” biesy zostały przedstawione jako przerażające ssaki przypominające humanoidalne bestie z nogami kozy i głową podobną do tegoż zwierzęcia, rozłożystymi rogami jelenia, a także przednimi pazurami przypominającymi nieco łapy waranów. Na środku czoła posiadają trzecie oko, zaś część ich ciała jest naga, niepokryta futrem, które jest dosyć nierównomiernie rozwieszone. Są spokrewnieni z Silvanami. Na jednej z wysp Skellige ma swoje terytorium dosyć osobliwy przedstawiciel tych osobników zwany Morvudd. Podobnie, jak prasłowiańskie biesy mają umiejętność hipnozy, dzięki której przejmują kontrolę nad swoją ofiarą. Najczęściej wykonują morderczą szarżę. Można przywołać biesa w Wiedźminie III zabijając bardzo wiele krów, niczym rasowy krowobójca – wtedy z lasu wybiega wyczekiwany czart.
Bies – Przedchrześcijański diabeł w mitologii słowiańskiej
Źle z biesem żartować

Bies był na tyle przerażającym stworzeniem, że tworzone było bardzo wiele związków frazeologicznych, przysłów czy innych określeń z użyciem tego wyrazu – zwłaszcza w staropolskim. Wraz z postępującą chrystianizacją Europy z czasem zaprzestano używania niektórych z nich lub zaczęto zastępować słowami „czort”, „czart” i „diabeł”. Najbardziej znane były niniejsze sformułowania:
• pójść na biesa - stać się złym, ulec złym pokusom (aktualnie „pójść do diabła”);
• bies nie spał - zło czyhało na słabości człowieka (aktualnie „diabeł nigdy nie śpi”);
• bies po nim, bies potem - nic nie warty, na nic się nie zda;
• do biesa porzucić - obrócić na marne, zmarnować (się); stracić (aktualnie „co nagle to po diable”);
• pójść do biesa - iść precz (aktualnie „iść do diabła”);
• lada bies - byle kto;
• na biesa, do biesa, u biesa - wykrzyknienie wyrażające oburzenie, strach, zdziwienie (aktualnie „do diabła”);
• Gdzie bies nie może, tam babę wrazi (aktualnie „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”);
• Zła, jak bies jaki - bardzo zła (o kobiecie, ale aktualnie do każdej płci „zły jak diabeł”);
• Źle z biesem żartować.
Bies – Przedchrześcijański diabeł w mitologii słowiańskiej
Dodatkowe źródła dla zainteresowanych:

1. Barbara i Adam Podgórscy, „Wielka Księga Demonów Polskich – leksykon i antologia demonologii ludowej”
2. Jerzy Strzelczyk, „Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian”
3.https://demonyslowianskie.pl/bies-czart/
4.https://www.slawoslaw.pl/czart-bies/
5.https://blog.slowianskibestiariusz.pl/bestiariusz/demony-lesne/bies-czart/
6.https://slowianowierstwo.wordpress.com/2017/09/27/bies-i-szyszkon/
7.https://slowianowierstwo.wordpress.com/2015/01/09/czart-bies/
8.https://www.naszeszlaki.pl/archives/60847
9.https://slowniketymologiczny.uw.edu.pl/entry/11
10.https://mitologia.fandom.com/pl/wiki/Bies
11.https://wiedzmin-archive.fandom.com/wiki/Bies
12.https://wiedzmin.fandom.com/wiki/Bies
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Leszy – Zmiennokształtny opiekun lasu i jego różne oblicza

16
Leszy – Zmiennokształtny opiekun lasu i jego różne oblicza
W mitologii słowiańskiej las odgrywał ogromne znaczenie – zapewniał pożywienie, drewno do ogrzewania domu czy rozpalania ognisk do różnych obchodów czy służących za budulec, a także był miejscem, w którym zbierano zioła o właściwościach leczniczych lub do sporządzania trucizn. Nic więc dziwnego, że tak istotne i tajemnicze miejsce, jak las miało również swoich strażników. Najbardziej z nich znanym był leszy, który niejedno nosił miano: boruta, borowiec, borowy, leśny dziad, dziad borowy czy wilczy pasterz – chociaż to ostatnie wzięło się z faktu, że często był przedstawiany w towarzystwie wilka. Pomimo tego, że był on demonem, nie przypisywano mu czysto złych intencji. Jako strażnik lasu miał za zadanie chronić zamieszkującą ją faunę i rozrastającą się florę, dlatego jeśli dopuszczał się ataku czy nasyłania drapieżników lub zwodzenia wędrowców na manowce, robił to nie bez przyczyny.
Leszy – Zmiennokształtny opiekun lasu i jego różne oblicza
Zmiennokształtność strażnika lasu

Leszy to zmiennokształtny strażnik, który mógł przybierać najrozmaitsze formy – zarówno zwierzęce, jak i roślinne, a nawet przybrać postać wichru. Przedstawiany zwykle jako mężczyzna o bardzo bladej twarzy i poważnym spojrzeniu, którego wzrost jest zależny od drzewostanu w danym lesie. Chociaż najczęściej przybierał postać niedźwiedzia, wilka, puchacza, wichru bądź drzewa. Co nie znaczy, że nie może on przybierać również innych form. To właśnie zmieniając się w nie obserwuje odwiedzających las i podąża za nimi zmieniając swe formy. Dodatkowo umie naśladować głosy wszystkich leśnych zwierząt – czasami służą one do przepędzania nieproszonych gości, z którymi leszy nie musi wchodzić w bezpośrednią interakcję. Również dźwięki wichrów razem ze zwierzęcymi wykorzystywał do wysyłania błędnych sygnałów wędrowcom i myśliwym o złych intencjach, co pomagało mu albo wywabić ich poza las albo… w zgubieniu się (sprawiał, że tracili orientację w terenie). Dlatego też leszy był w pewien sposób sędzią, który wynagradzał dobre intencje i poszanowanie darów przyrody, zaś za zło kazał. W przeciwieństwie do Dobrochoczego (innego z leśnych strażników z mitologii słowiańskiej, który wyglądem przypominał bardziej enta, który głównie chronił leśną florę i często zmieniał się w drzewa obserwując poczynania wędrowców), leszy był bardziej związany z fauną i częściej przybierał kształty zwierzęce.
Leszy – Zmiennokształtny opiekun lasu i jego różne oblicza
Leszy dobry czy zły?

Ten opiekun lasu mógł być nastawiony przyjaźnie, neutralnie lub złowrogo – w zależności od tego, z jakimi intencjami przychodziło się do lasu. Jeśli fauna lub flora jest zagrożona, często przybiera postać drapieżnika lub inną formę z elementami zwierzęcymi, aby przepłoszyć intruza, a jeśli to nie pomoże – może nawet go zaatakować. Jednak z reguły zachowuje neutralność. Jeśli nikt nie niszczy leśnych dobrodziejstw i odnosi się do nich z szacunkiem – leszy może nawet pomóc w znalezieniu leczniczych ziół, chrustu czy rosnących owoców jagodowych lub innych dobrodziejstw, chociaż z reguły rzadko wchodzi w kontakt z człowiekiem – raczej głównie podczas obrony lub jeśli ktoś okazuje darom lasu naprawdę ogromny szacunek. Podobnie jak Dobrochoczy, był bezstronnym sędzią i dobrym obserwatorem, który za wyrządzone zło lub zaniedbania w lesie kazał, zaś dobro sowicie nagradzał. Posiadał na tyle potężną władzę nad fauną, że mógł chronić wędrowców przed dzikimi zwierzętami lub wręcz przeciwnie – skazać ich na pożarcie. To właśnie dlatego dawni Słowianie mieli ogromny szacunek do terenów leśnych i zamieszkujących ją fauny. Często nawet składali dary w postaci plonów czy zwierząt domowych – czynili to zwłaszcza myśliwi, którzy chcieli w ten sposób wykupić sobie prawo do ingerencji w leśny ekosystem. Jednak ścinanie nieprzewalonych drzew nie było tolerowane przez borowego – takie czyny surowo karał, często nawet powodując śmierć. Dlatego też ścinało się drzewa nieprzewalone lub te, które nie rosły w lesie, a przy polnych drogach, aby nie narażać się na osądy wilczego pasterza.
Leszy – Zmiennokształtny opiekun lasu i jego różne oblicza
Leszy w polskich grach komputerowych

Motyw borowca można spotkać również w rodzimych grach komputerowych, jak chociażby w „Wiedźminie”, gdzie przybiera postać demona z czaszką jelenia i okazałymi rogami. Czy jest to sprzeczne z tym, jaki wizerunek może przybierać leszy? Nie – jest to strażnik zmiennokształtny o dużej mocy, który chociaż najczęściej przyjmował formę jednego zwierzęcia, wichru bądź drzewa, potrafił też zamieniać się w mieszaninę tychże chcąc przepłoszyć intruzów, którzy zakłócali leśne życie. W „Wiedźmin 3: Dziki Gon” przybiera postać żbika lub wilka, który atakuje rozrywając gardło intruza. W grze buduje on totemy, chociaż w przekazach słowiańskich nie ma o nich żadnej wzmianki. Warto tutaj również napomknąć, że wizerunek dziada borowego jako złego demona został wykreowany dopiero w późniejszych czasach, kiedy to chrześcijaństwo wywarło duży wpływ na jego wizerunek robiąc z niego stworzenie nieczyste, niemalże piekielne i działające pod wpływem własnych kaprysów. Prawdopodobnie to właśnie ten wykreowany w późniejszych latach wizerunek posłużył CD Project Red do stworzenia obrazu, jaki znamy z gry. O ile sam wygląd nie przeczy jego zmiennokształtnej naturze, to totemizm czy kapryśność i złowrogość borowca są już w dużej mierze dostosowane dla celów urozmaicenia świata przedstawionego.
Warto tutaj również wspomnieć o zbliżającej się premierze gry polskiego studia Glivi Games przy współpracy z wydawcą RockGame, gdzie leszy… będzie jej głównym bohaterem. Gra będzie nosiła oczywiście tytuł „Leshy”, zaś jej premiera na PC i Steam planowana jest na 2023 rok. Dostępny jest już pierwszy zwiastun oraz gameplay. Będzie to kampania fabularna w stylu dark fantasy z borowcem w roli głównej, która ma zarazem zaznajamiać gracza w mitologią słowiańską. Same pojedynki mają być bardzo dynamiczne i charakteryzować się będą sporą brutalnością.
Jak chrześcijaństwo zaingerowało w wizerunek leszego?

Leszy podzielił los wielu innych słowiańskich demonów wraz z nadejściem chrześcijaństwa, dla którego wszystko, co nosiło miano demona było utożsamiane z czystym złem. W przeciwieństwie do mitologii słowiańskiej, w której niektóre demony miały dobrą lub neutralną naturę, zaś ich motywy nie były tylko oparte na bezpodstawnym krzywdzeniu (chociaż były i takie, co tak robiły, ale to było mocno zróżnicowane), w chrześcijaństwie nadawano znanym wierzeniom coraz więcej cech negatywnych. Leszy z początku stał się kapryśny i od jego humoru często zależało ludzie bezpieczeństwo po zapuszczeniu się do lasu. Później przedstawiano leśnego dziada jako nie zawsze wrażliwego na składane dary, co miało odsunąć ludzi od ich składania w celu ubłagania go o bezpieczne przemierzenie leśnych ścieżek. O ile w mitologii słowiańskiej był on łasy na ofiary, po wpływach chrześcijaństwa na wierzenia ludowe zrobiono z niego istotę na nie często niewrażliwą, a wręcz traktującą takie dary bardzo wybiórczo i zależnie od swojego aktualnego humoru. Ze sprawiedliwego sędziego zrobiono z niego prawdziwy postrach psując jego wizerunek. To właśnie wtedy zaczęto utożsamiać go z diabłem i przedstawiać jako rogatego demona, co prawdopodobnie później mogło wpłynąć na jego wizerunek w różnych tekstach kultury czy wierzeniach ludowych.
Leszy – Zmiennokształtny opiekun lasu i jego różne oblicza
Dodatkowe źródła dla zainteresowanych:

1. Strzelczyk Jerzy, Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian, Poznań 1988, s. 120.
2. Zych Paweł, Vargas Witold, Bestiariusz słowiański. Rzecz o skrzatach, wodnikach i rusałkach, Olszanica 2013, str. 36.
3.https://www.slawoslaw.pl/leszy-i-dobrochoczy-straznicy-lesnego-ladu/
4.https://tirvall.com/blog/leszy-potwor-bostwo/
5.https://www.iskrava.pl/leszy/
6.https://blog.slowianskibestiariusz.pl/bestiariusz/demony-lesne/leszy/
7.https://www.rbth.com/arts/334636-what-witcher-got-wrong-about-leshy
8.https://wiedzmin.fandom.com/wiki/Leszy
9.https://www.gram.pl/news/leshy-glivi-games-polacy-tworza-gre-o-leszym-pierwszy-zwiastun-trailer-gameplay-szczegoly
10.https://store.steampowered.com/app/1601320/Leshy/?l=polish
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach

67
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach
Dzidki, czy wiecie, że mimo przejęcia chrztu Polski przez Mieszka I i chrystianizacji naszego kraju, wiele ze słowiańskich tradycji pogrzebowych zachowało się do dnia dzisiejszego w większym lub mniejszym stopniu? Wynikało to w dużej mierze z tego, że wielu przodków było przyzwyczajonych do rodzimej wiary i niechętnie spoglądało na nowe zwyczaje. Zajmowało to całe lata, a jednak nadal duża część ludności uparcie pozostawała przy rodzimej wiarze. Dopiero wymieszanie jednych zwyczajów z drugimi sprawiło, że chrześcijaństwo stało się bardziej przystępne i spoglądano na nie przychylniej – takie metody stosowano też w wielu różnych krajach, dlatego na świecie nie ma ujednoliconych tradycji dotyczących obchodów różnych świąt. Co ciekawe, to właśnie tradycje dotyczące obrządków pogrzebowych są najbardziej zróżnicowane – ze względu na to, że akurat życie pośmiertne w dawnych wierzeniach było tym najbardziej barwnym elementem i potrafiło różnić się nawet w obrębie jednego kraju. Przemycanie elementów znanym ludziom obrzędów pomagało w przekonaniu do nowej wiary. Dlatego wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo wierzenia słowiańskie ukształtowały współczesne pochówki. Warto również podkreślić, że wiara w dawne wierzenia najsilniejsze były na terenie Polski, Czech, Słowacji oraz wschodniej części Białorusi, dlatego też to właśnie w tych krajach najwięcej elementów z dawnych obrzędów przeniknęło to współczesnych sposobów żegnania się ze zmarłymi, kiedy Ci opuszczają ten świat.
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach
Dziady jesienne – Droga do Nawii

Słowianie od dawien dawna wierzyli w przenikanie się dwóch światów – żywych i umarłych. Można to zaobserwować chociażby w bogatej mitologii, gdzie liczne potwory, zjawy, upiory czy demony powstawały dopiero po śmierci, a to, kim się stawali wynikało z relacji zmarłego ze światem żywych, w tym z jego niespełnionymi za życia pragnieniami czy żądzami (np. żądzą zemsty). To właśnie dlatego obchodzono Dziady, które miały pomóc zmarłym porzucić niespełniony żywot czy porzucić rządze, aby ci bez cienia żalu mogli udać się na tamten świat.

Chodziło o przywrócenie dusz zmarłych zaświatom – miały udać się do Nawii (były to słowiańskie zaświaty, w których panował Weles, zwany inaczej Wołosem – opiekun bydła i pan podziemnego świata). Początkowo Słowianie wierzyli tylko w jeden Wyraj, który miał formę kosmicznego drzewa zwanego wierszbą (widzicie tutaj podobieństwo między wierzeniami słowiańskimi a nordyckimi?), na którym przesiadywały ptaki utożsamiane z duszami ludzkimi. Wierzono, że to właśnie tutaj ptaki odlatywały na zimę, aby powrócić na wiosnę, a także to właśnie stąd bociany przynosiły dzieci (tak, wierzenie w bociany przynoszące dzieci wzięło się z dawnych wierzeń słowiańskich – nie przywidziało Wam się). W późniejszych czasach Nawia utożsamiana była z Wyrajem podziemnym (czyli tak zwanym wężowym lub smoczym) – podział ten nastąpił w wyniku silnego wpływu chrześcijaństwa (pierwszy był nazywany Wyrajem ptasim, później zaś niebiańskim ze względu na zwiększenie wpływu chrześcijaństwa). To właśnie do tego miejsca odprawiano dusze zmarłych – zwłaszcza gwałtowną, tragiczną śmiercią. Miało to zapewnić spokój duszom żywych, zaś zmarłym dać upragnione ukojenie, aby Ci mogli zmienić się w ptaki wędrowne i uzyskać upragnioną wolność. Dlatego właśnie śmierć dla Słowian nie była wydarzeniem smutnym – oznaczała uzyskanie nowej formy i prawdziwej wolności. Warto podkreślić również, że podczas Dziadów wiosennych również odsyłano dusze zmarłych, gdyż było ich bardzo dużo, jednak poprzez coraz silniejsze wpływy chrześcijaństwa obchody zostały ograniczone do Dziadów jesiennych przypadających na noc z 31 października na 1 listopada, zaś dzisiaj obchodzonych jedynie 1 listopada i określonych jako Święto Zmarłych.
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach
Pochówek w ziemi, spopielanie zwłok i kurhany

Początkowo dawni Słowianie po śmierci bliskiej osoby ubierali ją w najlepsze, odświętne szaty i ozdobną biżuterię, a także dokładali przedmioty codziennego użytku, zaś wojowników chowano z ich bronią. Czasami dokładano również monety i inne dobra, aby zmarły nie miał powodu, żeby wracać do świata żywych, póki nie zamieni się w ptaka i nie zyska wolności. Nie wiedziano jednak, ile zajmuje przeobrażenie się zmarłego w ptaka, który uda się do Nawii, więc rozkopywanie takich mogił i ich okradanie było zabronione – wierzono, że może to sprowadzić gniew zmarłego na żywych i przynieść nieszczęście.  Ciała zasypywano ziemią – w tym celu budowano kurhany (w których w późniejszych latach umieszczano również spopielone zwłoki). Był to specyficzny rodzaj mogiły w formie kopca o kształcie półkulistym lub stożkowatym zbliżonym do półkulistego. Mogiła posiadała elementy drewniane, drewniano-kamienne lub kamienne otaczające komorę grobową, gdzie znajdował się pochówek w szkieletowy lub ciałopalny. Same pomieszczenia grobowe były bardzo rozbudowane, a niekiedy nawet były kute w litej skale. W kurhanach chowano pojedyncze ciała lub pełniły rolę mogił zbiorowych. Badania archeologiczne wykazały, że pochodzą z epoki neolitu, brązu i żelaza (tutaj głównie w kulturze unietyckiej, trzcinieckiej, przedłużyckiej i łużyckiej – ostatnie dwie występowały głównie na terenie ówczesnej Polski, Czech, Słowacji, zachodniej Ukrainy oraz Niemiec). Szacuje się, że wiele zwyczajów z tradycji chowania zmarłych w kurhanach zachowała się do dzisiaj – odświętne stroje, biżuteria (została zastąpiona przez wkładanie różańca), chowanie w mogile z kamienia (groby z komorą wykonaną z elementów skalnych) czy mogiły zbiorowe (groby rodzinne).Dopiero w późniejszym okresie ciała zmarłych zaczęto spopielać, aby zapobiec powrotowi zmarłego na ziemię i przeobrażeniu się w materialnego upiora, który mógłby wyrządzać krzywdę. Jednak to właśnie obrządki wynikające z chowania ciał w ziemi zostały najbardziej schrystianizowane.
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach
Palenie zniczy a tradycja starosłowiańska

Po pochowaniu zmarłego do mogiły, zapalano świece – ich płomień wcale nie miał oświetlać drogi zmarłym (jak przyjęto już w okresie schrystianizowanego już okresu romantyzmu), ale ogrzewać dusze zmarłych, aby te w poszukiwaniu ciepła nie wróciły do domostwa. Stąd też tradycja palenia zniczy nad grobami zmarłych zachowała się do dzisiaj. W przypadku osób zmarłych śmiercią nagłą lub tragiczną ognisko rozpalano na mogile (kurhanie), aby uniemożliwić im powrót do domu – płomień miał wtedy nie tylko ogrzewać ich dusze, ale również zatrzymywać nie pozwalając im wydostać się z grobu. Ten zwyczaj również został przejęty przez chrześcijaństwo w celu uproszczenia chrystianizacji ludu, który dosyć mocno trzymał się swojej rodzimej wiary. Co ciekawe, z pochówkiem ciał wiązały się również rytuały mające zabezpieczyć domostwo przed powrotem zmarłego – stawianiem popiołu przed progiem domu, w którym mieszkał zmarły oraz ustawianie przed wejściem ostrego narzędzia, które miało go odstraszyć.
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach
Kreatywne pochówki Słowian wschodnich

Ciekawym jest, że pomimo tego, że pochówek ciał lub popiołów zmarłego w ziemi był najpopularniejszy, miejsce pochówku różniło się między sobą w zależności od plemienia. Głównie wyróżnili się Słowianie zamieszkujący wschodnią część Polski i zachodnią Białorusi. Jedne plemiona umieszczały urnę z prochami zmarłego na szczycie pagórka, po czym stawiali nad nimi drewniane szałasy bądź charakterystyczne domki, których formy i kształty były najróżniejsze. Inne plemiona umieszczały popielnice z prochami na szczytach słupów w okolicach osady, aby wiatr rozrzucił szczątki zmarłego na ziemi, na której urodził się i spędził większość swojego życia. Później spotykano domki umieszczone na nóżkach z otworem wykonanym z boku, który można było zamknąć, aby później dołożyć kolejne prochy. Niektóry wierzyli, że Nawia znajduje się za rzeką, toteż budowano mosty, na którym wycinano odcisk ludzkiej stopy, zaś prochy rozrzucane były po drugiej stronie rzeki bądź zrzucane z mostu, aby wiatr poniósł je wraz z nurtem rzeki. Z czasem pojawiły się również kamienne skrzynie, które zakopywano w ziemi lub umieszczano w kurhanie – to właśnie z tradycji wschodniosłowiańskiej wywodzą się dzisiaj dobrze znane trumny. Początkowo skrzynie były prostokątne, jednak w późniejszych latach trudności w dostępności zasobów wymusiły dopasowanie kształtów do ciała zmarłego, przez co powstał kształt znany nam dobrze dzisiaj – szerszy w okolicy głowy i tułowia i węższy przy nogach.
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach
Tryzna i strawa a opłakiwanie zmarłego

Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego w naszej tradycji opłakiwanie zmarłego przemieszane jest z radosnymi rytuałami i czemu to nie stoi ze sobą w sprzeczności? Otóż dawni Słowianie wierzyli, że zmarłego trzeba opłakać, ale też… zapewnić mu rozrywkę i uroczyście wyprawić go w zaświaty. Organizowano wielką ucztę w dniu pochówku zmarłego (tradycja ta zachowała się do dzisiaj w postaci stypy, na której nie tylko biesiaduje się przy wspólnym stole, pije alkohol, ale też zatrudnia płaczki śpiewające lamenty – kultura ta zachowała się bardziej we wschodniej części kraju oraz na wsiach tradycyjnych). Po schrystianizowaniu dołączyły również modły za zmarłego i msza święta w jego imieniu. Już dawniej było to spotkanie rodziny i bliskich przyjaciół zmarłego, którzy zasiadali do wspólnego stołu i wspominali zmarłego, aby ten nie czuł się opuszczony i mógł upewnić się, że pamięć po nim pozostanie żywa, zaś to, co zrobił za życia trafi do dalszych pokoleń w formie przekazów ustnych. Miało to sprawić, że z czystym sumieniem opuści świat żywych nie martwiąc się o zapomnienie. Aby podtrzymać pamięć po zmarłych, co roku rodziny i przyjaciele zmarłego spotykali się podczas obchodów Dziadów wspólnie odwiedzając mogiły, wspominając zmarłych czy spożywając wspólny posiłek. Warto podkreślić, że strawę początkowo spożywano nad grobem zmarłego, zaś jej resztki zakopywano (wierzono, że nie można zabrać jedzenia zmarłemu, gdyż mógłby podążyć za nimi z głodu). Dopiero później zaczęto ją spożywać przy stole. Dawniej dzisiejsza stypa nosiła różne nazwy – tryzna (na terenach wschodnich), strawa (na zachodzie) oraz karmina (na południu).
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach
Panie Areczku, igrzyska są tylko dla zarządu

Niekiedy odbywały się również igrzyska (w szczególności dla władców i książąt, a niekiedy też ludzi o wysokiej pozycji społecznej – panie Areczku, igrzyska są tylko dla zarządu, dla pana jest sam poczęstunek i płaczki) , aby zapewnić rozrywkę zmarłemu, który mógłby tęsknić za przyjemnościami życia doczesnego i nie wrócić w zaświaty. Jednak ten zwyczaj został całkowicie przez chrześcijaństwo zakazany, a z czasem wyparty jako brak szacunku dla zmarłego. Podczas igrzysk najczęściej praktykowano walki przy użyciu włóczni, czekana lub innej broni (często kończyło się to okaleczeniem któregoś z uczestników, co miało dawać rozrywkę zwłaszcza wysoko postawionym wojownikom czy przywódcom), a także zapasy. Niekiedy były to również inne konkurencje… nie tylko sportowe. Praktykowano również zawody w piciu, które cieszyły się dużym uznaniem.
Słowiańskie tradycje pogrzebowe zachowane w dzisiejszych obrzędach
Dodatkowa literatura dla zainteresowanych:

Słowiański pochówek:

1.https://www.slawoslaw.pl/pogrzeb-po-slowiansku-palenie-i-grzebanie/
2.https://www.slawoslaw.pl/pogrzeb-po-slowiansku-tryzna-i-strawa/
3.https://www.wiecznapamiec.pl/slowianskie-obrzedy-pogrzebowe/
4.https://slowianowierstwo.wordpress.com/2014/11/11/pogrzeb-po-slowiansku/
5.https://pax-animi.pl/pogrzeb-po-slowiansku-tradycje-zwyczaje-i-dawne-wierzenia/
6.https://polskie-cmentarze.pl/Warto-poczytac/Ciekawostki/Obrzedy-pogrzebowe-Slowian
7.https://blog.slowianskibestiariusz.pl/zycie-slowian/obrzedy-pogrzebowe-slowian/

Dziady:

8.https://www.naszeszlaki.pl/archives/44589
9.https://ciekawostkihistoryczne.pl/2020/11/01/dziady-slowianski-rytual-spotkania-z-duchami-na-czym-polegal-tajemniczy-obrzed/
10.https://polskie-cmentarze.pl/Warto-poczytac/Ciekawostki/Historia-Dziadow
11.https://historia.dorzeczy.pl/sredniowiecze/219514/dziady-czym-byly-dziady-obrzedy-tradycje-zwyczaje-slowian.html

Nawia i Wyraj:

12.https://www.slawoslaw.pl/duch-dusza-i-zaswiaty-w-wierzeniach-slowian/
13.https://www.jezykowedylematy.pl/2018/02/relikt-dawnych-wierzen-wyraj/
14.https://slowianowierstwo.wordpress.com/2014/11/29/zaswiaty-u-slowian-nawia-i-wyraj/
15.https://blog.slowianskibestiariusz.pl/zycie-slowian/wyraj-nawia/
16.https://wiaraprzyrodzona.wordpress.com/2018/01/11/drzewo-zycia-drzewo-swiata-drzewo-drzew-wierszba/

Weles:

17.https://www.slawoslaw.pl/weles/
18.https://bogowieslowianscy.pl/weles/

Kurhany:

19.https://archeologia.com.pl/tag/kurhan/
20.http://l24.lt/pl/kultura-pl/item/218538-kurhany-i-grodziska-swiadkowie-pradawnych-dziejow
21.https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C225877%2Ckurhany-miejsca-spoczynku-sprzed-tysiecy-lat.html
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.18413996696472