Festiwal pukania

8
NAJWIĘKSZA ORGIA NA ŚWIECIE

Każdego roku, w kanadyjskiej prowincji Manitoba, odbywa się naprawdę GRUBA impreza.
Festiwal pukania
Kanadyjskie zimy nie są przesadnie łaskawe dla gadów, żeby przetrwać chłody, potrzebne są dobre zimowiska. No i w Manitoba są dobre, więc wszystkie okoliczne węże pończoszniki (Thamnophis sirtalis parietalis), zasuwają co roku, żeby się przekimać w tamtejszych jaskiniach.
Noclegownia z opcją masowych tulasków, jest całkiem atrakcyjna, kiedy na zewnątrz -40°C.

Zasadniczy problem pojawia się, gdy na wiosnę wszyscy budzą się okrutnie napaleni.
W maju, węże w dzikich pląsach łączą się w ogromne stosy kopulacyjne.
Tym co robi szczególne wrażenie, jest dysproporcja ilościowa - na jedną samice przypada ponad 100 samców (a każdy z nich dysponuje podwójnym, kolczastym dongiem).
Żeby skopulować samicę, każdy samiec próbuje przylgnąć do niej jak największą powierzchnią ciała (a skuteczne przyleganie przy takiej proporcji długości do szerokości to nie kaszka z mleczkiem), więc taka kula jest tworem bardzo dynamicznym.
U węży, zwłaszcza jajożyworodnych, wielkość samicy przekłada się na ilość potomstwa, więc im postawniejsza dama, tym musi mierzyć się z większym i bardziej hardkorowym gangbangiem.
Festiwal pukania
Jak się bawią dziewczyny?
Wyczuwa się w ich zachowaniu pilną potrzebę ewakuacji ze stogu rozentuzjazmowanych kolczastych penisów.
W badaniach eksperymentalnie znieczulono kloaki części samic i okazalo się, że takie miały więcej cierpliwości, a przynajmniej wolniej uciekały.
Co ciekawe, część samców wydziela w tym czasie żeńskie feromony - było na ten temat kilka teorii, że to np. po to żeby zmylić konkurencję, ale nadal nie ma w pełni przekonującego wyjaśnienia.
Orgia, nawet tak niefortunna, to jednak orgia.
Rokrocznie wężowe seksy grupowe gromadzą tłumy gapiów - festiwal pukania trwa około tygodnia.
Festiwal pukania
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

paróweczki

3
Srogie glizdy i architektura z dupy.

Podmokłe tereny w dorzeczu Orinoko na terenie Kolumbii i Wenezueli, pokrywa przedziwna konformacja mini wysepek (od pół metra do ponad 5 metrów średnicy).
Długo nie było wiadomo jak powstają, aż w 2015 roku, zespół badaczy postanowił się im przyjrzeć.
I co?

I gówno!
paróweczki
paróweczki
paróweczki
Okazuje się, że ten odlotowy krajobraz jest zrobiony z kupy!
Konkretnie z kupy dżdżownic, ale nie byle jakich dżdżownic!
paróweczki
Giga-glizdy dorastają do metra długości i mają średnicę średniej paróweczki (te na zdjęciach to jeszcze młodziaki).
Dżdżownice z rodzaju Andiorrhinus przejawiają ciekawy behawior pokarmowo-defekacyjny - drążą sobie w podmokłym gruncie, a potem wracają z powrotem tymi samymi kanałami żeby nabrać powietrza, i zesrać się.
Efektem czego gówno kumuluje się w takie właśnie zgrabne kopczyki.
paróweczki
Stosiki z dżdżowniczych klocuszków nazywamy koprolitami (łatwo je zaobserwować w ogródkach lub na trawnikach) i jest to coś, na co każda roślinka zamlaszcze z zachwytu.
Z tego powodu kupne wysepki błyskiem obrastają zielenią i wygladaja niesamowicie.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.09455394744873