Co za mieszanka uczuć. Właśnie wróciłem do domu. Jechałem sobie A4, lewy pas, 160 km/h, widzę we wstecznym że zbliża się do mnie BMW, i to naprawdę szybko, co przy takiej prędkości jaką miałem zwykle budzi we mnie obawy. Sam jeżdżę BMW. Koleś z daleka już mi długimi miga, żeby spierdalać mu z drogi. Patrzę na prawy - do najbliższego samochodu taka odległość, że spokojnie zdąży mnie wyprzedzić, a ja nie będę musiał zwalniać. No to zjeżdżam mu na ten prawy dla swojego i jego bezpieczeństwa. Mija mnie, i szok - ten pędzący jak wściekły cham mignął awaryjnymi, podziękował. Takie pomieszanie chamstwa z uprzejmością że aż gazu z szoku ująłem. Na końcu tej historii akurat zatrzymaliśmy się na tej samej stacji na tankowanie i jako kierowcy BMW oczywiście ojebalismy sobie gały w kiblu. Pozdrawiam kierującego