Pochwalic sie musze, bo sie udusze... Dzidy, dzisiaj pobilem swoj rekord, od 2 lat zarazilem sie Beskidami. I wlasnie dzisiaj peklo 27km i ponad 1500 metrow przewyzszenia. Z Sopotni Wielkiej na Rysianke na browara, potem Hala Miziowa, podskoczenie na Pilsko, i powrot do Sopotni juz z Mizowej. Nogi mi do dupy wchodza, pecherze na stopach, ale kurwa no, warto bylo :) Calosc zajela cos pod 8h. Na 15 bylem na obiadku juz a dojazd to godzina w jedna strone, woec nawet nie caly dzien wedrowania :)