Witam was dzidki maści wszelakiej.

29
Nawiązując do ostatniej wrzuty czyli złożeniu Arado 234 z Rakietą V1 przyszedł czas na malowanie i opowiedzeniu trochę o podstawowych technikach malowania.
Witam was dzidki maści wszelakiej.
Przyznam się szczerze że malowanie figurek nie jest moją mocną stroną i sam pilot wyszedł bardzo topornie więc nie będę tutaj się rozwodził nad tym
(jeżeli ktoś ma jakiej pomysły jak mogę poprawić takie figurki to chętnie o tym popczytam,
ale za to odbiłem sobie punktami za malowanie zewnętrzne niczym
Artur Baranowski w półfinale 1 z 10.
Witam was dzidki maści wszelakiej.
Czarne linie które widzicie poniżej to technika tak zwana "pre shading"
Polega ona na namalowaniu ciemnym kolorem linni podziału kadłuba i zaakcentowaniu innych części samolotu, dzięki temu po nałożeniu końcowych kolorów model wygląda jak by miał większą głębie.
Witam was dzidki maści wszelakiej.
Po takim zabiegu zdecydowałem się na dwu-kolorowy kamuflarz, który faktycznie był stosowany w tego typu samolotach.
Tu też widać prześwitujące czarne linnie.
Witam was dzidki maści wszelakiej.
Niestety jestem solidnie zajebany po dzisiejszej robocie na budowie więc nie napiszę już nic więcej, ale jak chcecie to możecie zobaczyć film poniżej w którym oprócz samego malowania jest też trochę ciekawostek o tym niebagatelnym samolocie.
Pozdrawiam i wypierdalam sączyć piwsko.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Witam was po raz kolejny.

13
... i po raz kolejny z moimi wypocinami..
Ale tym razem z modelem najlepszego niemieckiego bombowca odrzutowego z okresu 2 WŚ.
Najlepszego... bo jedynego.
Witam was po raz kolejny.
Na tapetę poszedł Arado 234 w wersji nigdy nie zbudowanego nosiciela rakiet V1.
Ogólnie koncept był dosyć ciekawy, ponieważ taki odrzutowiec miał się zbliżać do określonego celu po czym uruchamiał specjalny żuraw wynoszący rakietę na wysokość około 2m od samolotu i ją odpalał,
taki pomysł mieli niemcy kiedyś, a teraz to się boją spalania jakiegoś czarnego kamienia i lekarzy o równie czarnej karnacji, 
też mi coś...
W każdym bądź razie natrafiłem nie dawno na taki model Revella z 1977 roku i wydał mi się dosyć oryginalny. I na tym "wydawaniu się" poprzestało, bo w środku nie było prawie nic...
Witam was po raz kolejny.
To zdjęcię kompletnej kabiny w środku.
Nic prócz "cowboya" i jego "siodła",
nie było nawet wolantu czy jakiejkolwiej imitacji tablicy z przyrządami.
No to było dla mnie niemałym zdziwieniem, że jest tak goło (Japończyki wariaty robili w tych latach modele z wnętrzem którę do dziś są klepane, takie dobre to było...)
Na szczęście przyszły z pomocą pepiki i prężnie rozwijający się chiński przemysł plastikowy...
Witam was po raz kolejny.
To Kabina już po moich "apgrejdach", myślę że wykonując całkowicie samemu (w oparciu o polskie magazyny traktujące właśnie o Arado) półki na przyrządy i wolant to wyszło całkiem znośnie.
Jakby tego było mało postanowiłem sobie poprostu, najzwyczajnie w świecie... dopierdolić.
I to nie byle jak! Ponieważ zrobiłem nitownie całego samolotu, skrzydła, korpus, gondole silnika a nawet usterzenie, wszędzie zrobiłem charakterystyczne kropki które widzicie
na zdjęciu poniżej. Ogólnie samo nitowanie zajeło mi 2 dni.
Witam was po raz kolejny.
Dziś ogólnie krótko gdyż na tyle się zmachałem że już mi się nieche dalej rozpisywać, jak na 30% przystało. Zostawie tylko zdjęcie finalnego samolotu, skrócony i poprawiony jakościowo film.
Także wypierdalam właśnie teraz dalej sklejać sobie palce klejem CA.
Witam was po raz kolejny.
Witam was po raz kolejny.
Witam was po raz kolejny.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.13286113739014