Zuc

6
Będąc na weekend w Poznaniu dowiedziałem się śmiesznej ciekawostki o największej kradzieży w historii powojennej Polski. Chodzi o obraz Claude'a Moneta "Plaża w Pourville"
Zuc
Niestety albo i stety jestem zbyt dużym ignorantem by zachwycać się tym dziełem - zdecydowanie wolę jego historię. Obraz został zakupiony przez Niemieckie Towarzystwo Artystyczne i umieszony w tym muzeum w 1906 roku. Po zwycięskim Powstaniu Wielkopolskim, obraz został w Poznaniu. W 1919 roku depozyty muzealne przejęło nowo utworzone Muzeum Wielkopolskie. Obraz był prezentowany w okresie dwudziestolecia międzywojennego, ale niestety w czasie II wojny światowej ponownie wpadł w ręce niemieckie. Okupanci już w 1943 roku cenniejsze dzieła wywieźli z Poznania, by chronić je na wypadek bombardowania. Początkowo ukryto je w podziemiach Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego, a potem przewieziono do Niemiec. Obraz Moneta, wraz z innymi eksponatami z Poznania, został odnaleziony w maju 1945 roku przez żołnierzy Armii Czerwonej w Saksonii. Został wywieziony do ZSRR i trafił do muzeum Ermitażu w Leningradzie, a później do Moskwy. W 1956 roku, w drugiej fazie rewindykacji, ZSRR zwrócił zdobyty obraz. Do dzisiaj w rosyjskich muzeach jest jeszcze wiele dzieł z polskich kolekcji, ale rozmowy o ich zwrocie kilka lat temu utknęły w martwym punkcie. Jest to jedyny obraz tego wybitnego artysty w Polsce.
Zuc
Owszem wciąż mówimy o tym obrazie. Większość zwiedzających muzeum mijała dzieło Claude'a Moneta obojętnie. Tak naprawdę poznaniacy dowiedzieli się o istnieniu obrazu dopiero we wtorek 19 września 2000 roku, gdy okazało się, że został skradziony. Jedna z pracownic muzeum zauważyła, że Plaża odstaje od ramy i ma wyblakłe kolory. Granice został jeszcze bardziej szczegółowo sprawdzane (mówimy o czasach przed shengen) Policja miała jakiś trop, mianowicie jakiś student bardzo się interesował tym obrazem i bardzo zależało mu by go przerysować czy coś w ten deseń ale nie zgadzały się odciski palców a sam miał dobre alibi. Do mediów została podana informacja, że to profesjonalni złodzieje wynajęci przez rasowego kolekcjonera sztuki. Po kilku latach temat ucichł a sprawa została umorzona. Wynajęci szpiedzy okazali się nieuchwytni....aż do czasu.
Zuc
9 lat później na komisariat trafia chłopek roztropek, który tyle lat nie płacił alimentów, że dostał wyrok i trzeba było go wyegzekwować. Podczas wprowadzania odcisków do bazy okazało się, że pasują idealnie do gangu złodziei obrazów, chłop od razu się przyznał i opowiedział jak przyszedł do muzeum z nożykiem do tapet i wyciął obraz z ramy, następnie niedbale wcisnął do ramy i wyszedł jak gdyby nigdy nic i schował do swojego pokoju za szafę.  W lipcu 2010 roku, po jednodniowym procesie, Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał Roberta Z. na trzy lata więzienia (bez zawieszenia) i 28 tysięcy złotych grzywny (koszty naprawy i konserwacji dzieła). Okolicznością łagodzącą był fakt, że skazany nie ukradł obrazu, żeby go sprzedać, ale... żeby go podziwiać. Robert Z. zakochał się bowiem... w obrazie Plaża w Pourville. Po renowacjach oszacowano wartość obrazu na 7 mln dolarów. Nadzieją jest fakt, że skoro nawet taki piwinczak jak 41 letni Robert Z. mieszkający z rodzicami mógł przeprowadzić akcje na miarę filmu szpiegowskiego to jest szansa, że dzidowiec może znaleźć dziewczynę.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.079575061798096