Fakty i mity o powstaniu w getcie warszawskim - cz. II
Jakiś czas temu pisałem Wam o mitach powstania w getcie warszawskim, dlatego dzisiaj druga część z uwagi na rocznicę zakończenia tego zrywu. Jeśli dzidka się spodoba, za kilka dni wrzucę kolejną - o żydowskich bandach na Kresach Wschodnich.
Właśnie, rocznica. Wszyscy uważają, że powstanie żydowskie trwało 28 dni, od 19 kwietnia do 16 maja 1943 roku i przez cały ten czas Żydzi w getcie zażarcie walczyli z Niemcami. Tymczasem jest to całkowita nieprawda.
Właśnie, rocznica. Wszyscy uważają, że powstanie żydowskie trwało 28 dni, od 19 kwietnia do 16 maja 1943 roku i przez cały ten czas Żydzi w getcie zażarcie walczyli z Niemcami. Tymczasem jest to całkowita nieprawda.
W rzeczywistości walka Żydów z Niemcami trwała zaledwie 3-4 dni. Gdy Niemcy 22 kwietnia 1943 r. przełamali opór zapomnianego, prawicowego Żydowskiego Związku Wojskowego (który wydał im walną bitwę na placu Muranowskim, co po wojnie przywłaszczyli sobie działacze lewicowej Żydowskiej Organizacji Bojowej), linia frontu kompletnie się załamała. Członkowie ŻZW w większości zginęli w walce, próbując wycofać się z placu kanałami. Członkowie ŻOB wycofali się do głębi getta... chowając się za cywilami. Liczyli, że uda im się zniknąć w tłumie. Nie mieli wówczas już żadnego planu. Całe powstanie przemieniło się w pacyfikację getta przez Niemców. Jedna z przywódczyń ŻOB, Cywia Lubetkin, wspominała: ''Marzyliśmy o ostatniej bitwie z wrogiem, w której oczywiście zostaniemy pokonani, ale utoczymy mu wcześniej sporo krwi. Tymczasem musieliśmy uciekać.''
Tymczasem Niemcy przeszli przez jedyną barykadę ŻOB (zbudowaną z... materaców!) i obracali w perzynę całe getto, ostrzeliwując je z dział i paląc miotaczami ognia. Żydzi wówczas uciekli do przygotowanych pod ziemią ''bunkrów'' - rozbudowanych piwnic, licząc, że Niemcy ich tam nie odnajdą. Wewnątrz panował straszny zaduch i smród z braku wentylacji i kanalizacji, a ludzie starali się być jak najciszej, by nie zwabić Niemców. Ci jednak wykorzystywali psy, by wyczuć przygotowywane pod ziemią jedzenie, wrzucali do piwnic świece dymne i granaty, a jeśli podpalali budynki, to bunkry zamieniały się w wielkie piece, w których ludzie gotowali się żywcem. Ci, którzy ukrywali się w budynkach, skakali z balkonów. Niemcy nazywali ich ''spadochroniarzami'' i strzelali do nich w locie.
8 maja 1943 r. w bunkrze przy ul. Miłej 18, przygotowanym przez bandę przemytników Szmula Aszera, doszło do rzezi. Niemcy odkryli schron, w którym ukrywała się większość członków ŻOB. W dość niejasnych okolicznościach (niektóre źródła sugerują nawet, że doszło do wzajemnej strzelaniny między komunistami, a socjalistami z ŻOB) zginęła większość ludzi - ok. 120 osób, w tym sam dowódca ŻOB, Mordechaj Anielewicz. Przyjmuje się, że wszyscy popełnili samobójstwa. 40 członkom ŻOB, w tym sporej liczbie liderów organizacji (w tym Kazikowi Ratajzerowi, Cywii Lubetkin, Icchakowi Cukiermanowi, Markowi Edelmanowi i Tosi Altman, czyli ścisłemu kierownictwu), udało się ujść z życiem i wydostać podstawioną ciężarówką poza getto. Jest to dość zastanawiające, jeśli przypomnieć, że z prawicowego ŻZW prawie nikt nie ocalał, a wszyscy jego członkowie ginęli próbując się wydostać...
16 maja 1943 r. gen. Jürgen Stroop (na zdjęciu w środku) osobiście wysadził Wielką Synagogę przy ul. Tłomackie, symbolicznie kończąc tym samym pacyfikację ''dzielnicy żydowskiej''.
16 maja 1943 r. gen. Jürgen Stroop (na zdjęciu w środku) osobiście wysadził Wielką Synagogę przy ul. Tłomackie, symbolicznie kończąc tym samym pacyfikację ''dzielnicy żydowskiej''.
Powstanie w getcie warszawskim uchodzi za ''pierwsze [miejskie] powstanie w Europie''. Jest to całkowita nieprawda. Pierwsze, niewielkie powstanie w Europie, wybuchło już w lutym 1940 r. w okupowanym przez Sowietów Czortkowie. W czerwcu 1941 roku wybuchły powstania narodowe w okupowanych przez Sowietów Państwach Bałtyckich - Litwie, Łotwie i Estonii. Latem 1941 r. doszło do kilku powstań na Bałkanach - w greckim mieście Drama, w serbskich Uzicach i w Czarnogórze przeciwko Niemcom, Bułgarom i Włochom. Zimą 1942/43 doszło do powstania zamojskiego, czyli akcji Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich przeciwko niemieckim wysiedleniom polskiej ludności na Zamojszczyźnie.
Po wojnie ocalali powstańcy żydowscy z ŻOB, którzy - jak opisywałem - stali się najpierw pieszczoszkami komunistów w Polsce, a potem socjalistów Dawida Ben Guriona w Izraelu - opowiadali niestworzone bajki, że zabili Niemcom setki (a nawet tysiące) żołnierzy i zniszczyli liczne czołgi. W rzeczywistości Niemcy w getcie stracili 16 (słownie: szesnastu) zabitych i 93 rannych. Żydowskim powstańcom udało się uszkodzić lekkie niemieckie działo samobieżne i zniszczyć - podobno - jedną ciężarówkę. Nic więcej. W walce i wskutek pacyfikacji getta zginęło ok. 15-20 tysięcy Żydów, a 56 065 zostało aresztowanych i wywiezionych do obozów. Oznacza to, że zabicie jednego Niemca kosztowało śmierć ok. tysiąca Żydów. Kill ratio 1:1000.
Na zakończenie warto jeszcze przypomnieć słowa Eli Gata - Żyda ocalałego z Holocaustu, który ukrywał się w tym czasie w Warszawie. Gat bardzo mocno krytykował wybuch powstania w getcie i argument ''walki o godną śmierć''. Mówił on m.in., że powstańcy - którzy stanowili tylko 1 % ludności getta (czyli ok. 600-1000; byli znacznie mniej liczni, niż żydowscy kolaboranci Niemców w getcie, bo tych było kilka razy tyle) - nie mieli prawa zdecydować za wszystkich:
''W wyniku decyzji po wywołaniu powstania wydano wyrok śmierci na wszystkich. Tego bojownikom z ŻOB i ŻŻW nie wolno było zrobić. Nie wolno było im decydować o śmierci innych Żydów. Po kilku dniach walki powstańcy uciekli – m.in. kanałami – na polską stronę. Uciekając, pozostawili na pastwę Niemców bezbronną ludność cywilną.''
Wtórował mu inny ocalały, Emanuel Tanay, który pisał:
''My, którzy przeżyliśmy, nie uważaliśmy, iż jakakolwiek forma bycia zamordowanym jest „piękną śmiercią”, nie podzielaliśmy też przekonania, że samobójczy zbrojny sprzeciw może „uratować ludzką godność”. (...) Ofiary Holokaustu, które zginęły, nie chciały umierać. Bojownicy getta warszawskiego zamierzali umrzeć. Była to niby-militarna akcja bez militarnego celu.''
Warto o tym pamiętać w kontekście corocznych dyskusji o Powstaniu Warszawskim. Mam jedynie nadzieję, że skoro tak często-gęsto niektórzy mówią o sensie Powstania Warszawskiego, to mają także odwagę, by mówić o sensie powstania w getcie.
To tyle, pozdrawiam, II wojna światowa w kolorze.
''W wyniku decyzji po wywołaniu powstania wydano wyrok śmierci na wszystkich. Tego bojownikom z ŻOB i ŻŻW nie wolno było zrobić. Nie wolno było im decydować o śmierci innych Żydów. Po kilku dniach walki powstańcy uciekli – m.in. kanałami – na polską stronę. Uciekając, pozostawili na pastwę Niemców bezbronną ludność cywilną.''
Wtórował mu inny ocalały, Emanuel Tanay, który pisał:
''My, którzy przeżyliśmy, nie uważaliśmy, iż jakakolwiek forma bycia zamordowanym jest „piękną śmiercią”, nie podzielaliśmy też przekonania, że samobójczy zbrojny sprzeciw może „uratować ludzką godność”. (...) Ofiary Holokaustu, które zginęły, nie chciały umierać. Bojownicy getta warszawskiego zamierzali umrzeć. Była to niby-militarna akcja bez militarnego celu.''
Warto o tym pamiętać w kontekście corocznych dyskusji o Powstaniu Warszawskim. Mam jedynie nadzieję, że skoro tak często-gęsto niektórzy mówią o sensie Powstania Warszawskiego, to mają także odwagę, by mówić o sensie powstania w getcie.
To tyle, pozdrawiam, II wojna światowa w kolorze.