Miecz w Świeciu
Hej, dziś na warsztat weźmiemy sobie zamek Miecz znajdujący się w miejscowości Świecie w powiecie lubańskim.
Historia jego powstania sięga początków XIV wieku, kiedy to książę Bernard Świdnicki postawił niewielki zameczek z wieżą jako jeden z ptk. obronnych na granuicy swoich ziem.
Po wcieleniu ksiestwa do Czech zamek przestal pełnić swoją funkcję graniczną i stracił na znaczeniu.
Jak duża część podobnych warowni przez pewien okres mógł być siedzibą rycerzy rabusiów, natomiast pod koniec średniowiecza należał do szlacheckiej rodziny von Uechtritz.
Po pożarach w XVIII w. był jeszcze używany, ostatecznie opuszczono go w 1760 r., a po kojelnym pożarze w 1827 warownia stała się ostatecznie ruiną.
( zdjęciez Grudnia, sprzed 2 lat)
Historia jego powstania sięga początków XIV wieku, kiedy to książę Bernard Świdnicki postawił niewielki zameczek z wieżą jako jeden z ptk. obronnych na granuicy swoich ziem.
Po wcieleniu ksiestwa do Czech zamek przestal pełnić swoją funkcję graniczną i stracił na znaczeniu.
Jak duża część podobnych warowni przez pewien okres mógł być siedzibą rycerzy rabusiów, natomiast pod koniec średniowiecza należał do szlacheckiej rodziny von Uechtritz.
Po pożarach w XVIII w. był jeszcze używany, ostatecznie opuszczono go w 1760 r., a po kojelnym pożarze w 1827 warownia stała się ostatecznie ruiną.
( zdjęciez Grudnia, sprzed 2 lat)
Przed II wojną światową w ruinach funkcjonowała gospoda, jednak została ona zniszczona.
Warownia to wtopiona w skały konstrukcja z wieżą w najwyższym punkcie, do której( wg legendy o Svetej i Miłoszu, do której link, dla romantyków zostawię w komentarzu) nie sposób się dostać. Obecnie wynika to z tego, że wejście nie zostało jeszcze odsłonięte.
Dolna część zamku to zagadka dla historyków architektury-jest tam bowiem tyle różnych murów i murków z różnych stuleci, że nie sposób prześledzić ich budowy. Wiadomo, ze warownię powiększano jeszcze w średniowieczu i w XVI wieku. Od ponad 20 lat zamek jest w rękach prywatnych. Właściciele na własną rękę, małymi kroczkami odgruzowują budowle. Prowadzili badania georadarem.Bardzo chętnie dzielą się historią zamku. Opowiadają ile udało im się zrobić, a udało wiele patrząc z perspektywy, że są szarymi ludkami. Bilety kosztowały po dychę za wejście, a można zajrzeć w każdą dziurę.
Dolna część zamku to zagadka dla historyków architektury-jest tam bowiem tyle różnych murów i murków z różnych stuleci, że nie sposób prześledzić ich budowy. Wiadomo, ze warownię powiększano jeszcze w średniowieczu i w XVI wieku. Od ponad 20 lat zamek jest w rękach prywatnych. Właściciele na własną rękę, małymi kroczkami odgruzowują budowle. Prowadzili badania georadarem.Bardzo chętnie dzielą się historią zamku. Opowiadają ile udało im się zrobić, a udało wiele patrząc z perspektywy, że są szarymi ludkami. Bilety kosztowały po dychę za wejście, a można zajrzeć w każdą dziurę.
Zamek ze względu na umiejscowienie naskalne posiada studnię opadową świetnie zachowaną, której zdjęcie niestety jest tak złej jakości, że wstyd wkleić. Polecam każdemu będącemu w okolicy zajrzeć do ruin.
Z fartem Dzidki
Z fartem Dzidki