Kałpuccino speciale

145
> Bądź mną, anon, level 18

> Twój stary to typowy moczymorda, w cugu od czasów wojska, stężenie alkoholu w jego krwi trzeba podawać nie w promilach, a w procentach.

> JaJestemWódką.gif

> Styrana wątroba ojca wreszcie mówi, że pierdoli taki interes, stary pijus ląduje w szpitalu.

> Lekarz informuje go, że jak nie rzuci chlania, następnym razem wyjedzie z oddziału nogami do przodu.

> Ku twojemu zdumieniu stary faktycznie odstawia wódę, ale jak to bywa z nałogowcami, jedno uzależnienie zamienia na drugie i alkohol zastępuje kawą.

> To, że żłopie ją wiaderkami, to jeszcze chuj – jego całe życie zaczyna kręcić wokół czarnego napitku.

> Cała historia przeglądarki zajebana filmami o kawie, chodzi do jakiegoś klubu kawosza, kupuje zaparzarki, młynki, chuje-muje, dzikie węże, non-stop pierdoli o ziarnach i ich wypalaniu takim czy srakim – generalnie zgred strasznie przynudza, ale jakoś to z matką tolerujecie, bo przynajmniej nie tyka alko.

> Nadchodzą jego urodziny, zjeżdża się do was najbliższa rodzina, obawiasz się, że przy takiej imprezie stary może się złamać po prawie 6 miesiącach abstynencji, ale trzyma się wyjątkowo dzielnie, pierwszy raz w życiu jesteś z niego trochę dumny.

> W pewnym momencie twój stary znika w kuchni, by zaraz pojawić się z wielkim dzbanem swojego nowego ulubionego napoju i ogłosić, że ma dla was wyjątkową niespodziankę - „najlepszą, a zarazem najbardziej nietuzinkowa kawę świata”.

> Pierwszy raz słyszysz wtedy o kawie „Kopi Luwak”, której wyjątkowość polega na tym, że ziarna w niej użyte muszą zostać najpierw wpierdolone przez małe zwierzątka mieszkające na Sumatrze (właśnie luwaki), a następnie przez nie wysrane i ręcznie wygrzebane z ich stolca przed dalszą obróbką. To ma jej nadawać wyjątkowy smak i aromat.

> Na początku trochę cię obrzydzają objaśnienia ojca, ale nie chcesz robić mu przykrości, poza tym, zawsze to jakieś ciekawe doświadczenie spróbować takiego rarytasu.
> Kurwa, napar smakuje dosłownie jak gówno, do tego trochę kwaśno, ale zmuszasz się, żeby wypić całą filiżankę.

> Z ciekawości wchodzisz w internety poczytać o kawie z gówna i na widok jej ceny prawie zwala cię z nóg! W ciężkim szoku pytasz ojca, ile zamówił tego shitu.

> „A parę kilo” – nonszalancko odpowiada ojciec, jakby wcale nie wydał na pierdoloną kawę z dupy kilka tysięcy złotych, a ty najdalej w życiu na wakacjach byłeś, kurwa, w Rabce na półkolonii, bo cała kasa zawsze szła na gorzałę!

> Wkurwiony informujesz matkę, co udało ci się ustalić, a ta odpala się w sekundę i nie zważając na gości, zaczyna maglować ojca na wszystkie strony.

> Stary wije się jak piskorz, pierdoli o jakiś promocjach, że się pomylił i wcale nie ma tej kawy tak dużo, że paragon gdzieś mu zaginął i w ogóle to nieporozumienie, ale matka nie zamierza mu odpuszczać, już dość nałykała się w życiu kłamstw starego lumpa.

> Napór rozjuszonej matki wydaje się po kilku minutach nieco słabnąć, gdy umęczony stary w końcu pęka!

> „No dobra już! Przestań! Powiem prawdę! To nie jest prawdziwa Kopi Luwak, tylko jej podróbka…” – razem z matką czujecie ogarniającą was ulgę, gdy po dłuższej pauzie stary dodaje złowieszcze zdanie: „Mojej własnej roboty”.

> "Ale... Jak... Własnej?" - dukasz jak czytający pierwszoklasista, a rozbiegane oczka i błąkający się po twarzy starego uśmieszek zaczyna napawać cię prawdziwą grozą.

> Gdy próbujesz wydusić z siebie jakieś pytanie, które nie zabrzmi skrajnie kuriozalnie, stary jebaniec wypala wreszcie bez ogródek: "Przy produkcji tej kawy.. TO JA BYŁEM LUWAKIEM!"

> Nie, no to nie do wiary. Nie, to być nie może.mp4

> Puzzle w twojej głowie zaczynają wskakiwać na właściwe miejsca - faktycznie w ostatnich miesiącach wizyty starego w toalecie znacząco się przedłużyły, raz widziałeś, jak zabierał do łazienki gumowe rękawiczki, a wieczorami nieraz słyszałeś, jak głośno przepijał coś wodą, jakby łykał tabletki, ale twój umysł nie był w stanie połączyć tego w jedną gównianą całość!

> Gdy patrząc na szalone oblicze ojca, zaczynasz sobie wyobrażać, jak grzebie on we własnym odchodach, by ze znalezionych tam skarbów naparzyć dla was później napitek, czujesz, jak cała treść żołądka podchodzi ci do gardła.

> Ledwo dobiegasz do kibla, gdy rzygi wystrzeliwują z ciebie jak woda z hydrantu, męczony koszmarnymi torsjami, słyszysz, jak goście wyzywają twojego starego od skończonych debili i po kolei opuszczają wasze mieszkanie.

> Przez kilka dni nie możesz dojść do siebie psychicznie, matka też chodzi po do domu jak struta, a ten stary skurwol jeszcze się na was dąsa, bo w jego mniemaniu zrujnowaliście jego święto i wizjonerski pomysł swoim wścibstwem.

> Matka nakazuje ojcu wyjebać z domu kawę i wszystko, co z nią związane, stary niedługo poźniej znowu zaczyna podpijać, ale jakoś nie jest ci szkoda.

> 10 lat później nadal nie jesteś w stanie przełknąć kawy, unikasz nawet przebywania w kawiarni, bo sam zapach wywołuje u ciebie mdłości, wielu ludzi ma cię z tego powodu za dziwaka, a ty wstydzisz się komukolwiek opowiedzieć o swojej traumie.

> Dzięki za nic, gówniany ojcze.

> Brak profitu
Kałpuccino speciale
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.14642095565796