Przygody papaja, odc. 1
25
2


Watykan, 1989 rok.
- Karolu, znalazłem rozwiązanie twojego problemu. - głos kardynała Dziwisza rozległ się w rezydencji Jana Pawła II. - Jutro pojedziemy do Krakowa, tam powitają cię jak boga, a w dodatku spełnią każdą twoją zachciankę.
- Każdą? - przesycony pożądaniem głos papieża lubieżnie obnażył jego skłonności. - Będą nawet młode dziewczynki?
- Bardzo młode - zapewnił Dziwisz.
Kraków, 1989 rok.
- Karolu, znalazłem rozwiązanie twojego problemu. - głos kardynała Dziwisza rozległ się w rezydencji Jana Pawła II. - Jutro pojedziemy do Krakowa, tam powitają cię jak boga, a w dodatku spełnią każdą twoją zachciankę.
- Każdą? - przesycony pożądaniem głos papieża lubieżnie obnażył jego skłonności. - Będą nawet młode dziewczynki?
- Bardzo młode - zapewnił Dziwisz.
Kraków, 1989 rok.
Watykan, 1989 rok.
- Karol, do jasnej cholery, przecież ci mówiłem. Musisz być bardziej subtelny! Polska wciąż jeszcze nie uznaje pedofilii. Gdybyś nie był papieżem, nie wytłumaczyłbyś się błogosławieństwem kiedy ta mała dziewczynka siedziała ci na kolanach!
Krzyk Dziwisza wystraszył siedzące na balkonie kościoła gołębie. Okoliczne dzieci też.
- Ale Stasiu, przecież wiesz, że lubię takie świeże małolatki. Oglądałeś Borewicza? On też polował w szkołach. Co prawda bezskutecznie, ale...
Kardynał Dziwisz spojrzał na Wojtyłę nieco rozczarowanym wzrokiem, ale bez śladu zaskoczenia.
- Karol, musisz uważać. Następnym razem pojedziemy do domu dziecka, tam nie ma rodziców, którzy zwracają uwagę na takie rzeczy. Ale to musi być co najmniej za rok, a póki co zadzwonię do ojca Degollado, może znajdzie ci jakieś świeże zakonnice.
- Dobrze Stasiu, ale i tak mi smutno... Chyba idę do polskiego sklepu.
- Karol, do jasnej cholery, przecież ci mówiłem. Musisz być bardziej subtelny! Polska wciąż jeszcze nie uznaje pedofilii. Gdybyś nie był papieżem, nie wytłumaczyłbyś się błogosławieństwem kiedy ta mała dziewczynka siedziała ci na kolanach!
Krzyk Dziwisza wystraszył siedzące na balkonie kościoła gołębie. Okoliczne dzieci też.
- Ale Stasiu, przecież wiesz, że lubię takie świeże małolatki. Oglądałeś Borewicza? On też polował w szkołach. Co prawda bezskutecznie, ale...
Kardynał Dziwisz spojrzał na Wojtyłę nieco rozczarowanym wzrokiem, ale bez śladu zaskoczenia.
- Karol, musisz uważać. Następnym razem pojedziemy do domu dziecka, tam nie ma rodziców, którzy zwracają uwagę na takie rzeczy. Ale to musi być co najmniej za rok, a póki co zadzwonię do ojca Degollado, może znajdzie ci jakieś świeże zakonnice.
- Dobrze Stasiu, ale i tak mi smutno... Chyba idę do polskiego sklepu.
Ciąg dalszy być może nastąpi...