Stewardesa Wiola opowiedziała o pomyśle jednego z pasażerów na rozkręcenie biznesu w samolocie.
Sytuacja przytrafiła się jej koleżance w trakcie lotu do Tel Awiwu, wydaje się wyjątkowo abstrakcyjna. Jeden z pasażerów poprosił personel pokładowy o aż 30 butelek wody niegazowanej. Cena jednej wynosiła dwa euro, ale mężczyzna bez wzruszenia zapłacił należną kwotę w wysokości aż 60 euro
Kiedy inna turystka chciała zakupić butelkę wody, stewardesa musiała poinformować, że na pokładzie już jej zabrakło. Wtedy pasażer, który wykupił cały zapas, wprowadził w życie swój biznesowy plan i zaproponował, że może odsprzedać swoją wodę, ale w wyższej cenie, wynoszącej cztery euro.