Cyrki ze zwierzętami zaczęły wzbudzać kontrowersje. Zwierzęta często nie są w nich traktowane godnie, nie mają zapewnionego zaspokojenia podstawowych potrzeb. A tresura? Cóż, nie ma co się oszukiwać – nie jest to pozytywne szkolenie oparte na nagrodach, bo to po prostu zbyt długo by trwało. Ból i strach uczy dużo szybciej.

Tragiczny był koniec historii Tyke – słonicy afrykańskiej, która z Mozambiku trafiła do cyrku. Według zeznań świadków, treser Tyke stosował na niej przemoc do tego stopnia, że słonica kuliła się i krzyczała z bólu. Nic dziwnego, że próbowała uciec. Zdarzało jej się to kilkakrotnie, z czego dwa razy w 1993 roku: w Pensylvanii i Północnej Dakocie. Jej ucieczki kończyły się poturbowaniem opiekunów, popłochem wśród widzów i zniszczonymi ogrodzeniami. Ale za każdym razem udawało się ją pochwycić z powrotem.

W trakcie swojego ostatniego pokazu, w jej przepełnionym cierpieniem życiu Tyke zwróciła się przeciwko swojemu treserowi. Zadeptała go na śmierć na oczach setek widzów. Później uciekła z namiotu cyrkowego, poważnie raniąc po drodze kolejnych ludzi.

Policja niewiele myśląc otworzyła ogień do słonicy, raniąc zwierze pociskami około 100 razy. Umierała na ulicy, oparta o samochody, na oczach gapiów, którzy filmowali całą tragedię.

Od siebie dodam, że Zoo jak i cyrki powinny być zakazane. Trzymanie dzikich zwierząt w klatkach jest czystym skurwysyństwem. Ktoś kto twierdzi, że Zoo ratuje zwierzęta przed wyginięciem powinien wziąć porządny rozpęd i znaleźć twardą ścianę.
Gatunki wymierają, bo ludzie się do tego przyczyniają albo z przyczyn naturalnych, co dzieje się już X lat. Zamiast zamykać, powinno się chronić i tyle.
Tłumaczenie, że zoo jest potrzebne do ratowania zwierząt jest śmieszne. Złe traktowanie zwierząt, tudzież ich zabijanie powinno być traktowane jak morderstwo ze szczególnym okrucieństwem. Wtedy gdyby ludzie za to "zawiśli" na pewno by się to ukróciło, ludzie zaczęli by się po prostu bać, a jak wiemy, strach jest największą motywacją.
Dziękuję za uwagę.