A wiec tak, biednemu to zawsze piach w oczy i chuj w dupe.. Postanowiłem ruszyć dupę i zjechać z bebzona trochę więc zaoszczędziłem i kupiłem sobie dobre buty do chodzenia po okolicznych górach. Salomon Speedcross 6. Miałem kilka lat temu któryś poprzedni model 3 albo 4 i byłem zachwycony, nigdy nie miałem tak wygodnych butów i tak pewnych w chodzeniu zarówno po sypkim szutrze, żwirze, jak i po mokrych kamieniach. Niestety teraz, mimo, że kupiłem ten sam rozmiar to tak mnie kurewsko obcierają na piętach, że chuj z mojego chodzenia.. Pierwszy raz założyłem to przeszedłem 5km i tydzień z głowy takie obtarcia. Wczoraj znowu chciałem spróbować, nakleiłem jakieś skórzane gówno przeciwo obtarciowe, założyłem specjalne skarpetki do chodzenia i efekt taki, że przeszedłem 4,5km z czego 3km myślałem, że się zesram z bólu. Obydwie pięty rozjebane, krew sie leje, ledwo chodzę... Co się odjebało i gdzie popełniłem błąd? Buty bardzo dobrze dopasowane, ani nie cisną ani nie są za luźne, tak jak mówiłem ten sam rozmiar co miałem wcześniej. Jakiś sposób na to ? 3 faila nie zniosę, wypierdole te buty w kąt i dalej będę siedział na dupie i tył. I tak teraz to ze 2 tygodnie mam z bani zanim się to zagoi..