Kolejna historia z mojego regionu, zbrodnia w Zbydniowie
4
177
29
49




Fotografia uczestników wesela na kilka godzin przed rozstrzelaniem.
24 czerwca 1943 niemiecki oddział Waffen-SS dowodzony przez Erwina Ehlersa dokonał brutalnego mordu na Rodzinie Horodyńskich w Zbydniowie koło Stalowej Woli. Z zimną krwią, z najniższych pobudek, zamordowanych zostało 19 osób
We dworze odbył się ślub 17-letniej Teresy Wańkowiczówny z Iwonem Mierzejewskim, przyjacielem jednego z młodych Horodyńskich. Po ślubie wydano skromny obiad, po czym młoda para pojechała do Sandomierza, a niektórzy goście do swoich domów. Rodzina i pracownicy po kolacji udali się na spoczynek.
Z 22 osób, które tego wieczoru były we dworze, przeżyły dwie: Zbigniew i Andrzej Horodyńscy, ukryci przez matkę na strychu.
Na strychu bracia pozostali przez kolejne cztery dni. Nie było im dane przeżyć wojny. Obaj zginęli rok później w Warszawie.
Z 22 osób, które tego wieczoru były we dworze, przeżyły dwie: Zbigniew i Andrzej Horodyńscy, ukryci przez matkę na strychu.
Na strychu bracia pozostali przez kolejne cztery dni. Nie było im dane przeżyć wojny. Obaj zginęli rok później w Warszawie.
Mord zlecił okupacyjny zarządca majątku Lubomirskich Martin Fuldner z pobliskich Charzewic, dzisiaj dzielnica stalowej woli.
Tamte wydarzenia miały swój dalszy przebieg. Ten, który zdecydował o śmierci 19 ludzi, kilka miesięcy później zginął z ręki Zbigniewa Horodyńskiego- syna ofiar z dworu. Nie był to samosąd, lecz wykonał on rozkaz podpisany przez płk. Augusta Fieldorfa „Nila”.
Tamte wydarzenia miały swój dalszy przebieg. Ten, który zdecydował o śmierci 19 ludzi, kilka miesięcy później zginął z ręki Zbigniewa Horodyńskiego- syna ofiar z dworu. Nie był to samosąd, lecz wykonał on rozkaz podpisany przez płk. Augusta Fieldorfa „Nila”.
Na zdjęciu Dominik Horodyński, którego w tym czasie nie było w majątku i Zbigniew Horodyński, który wykonał wyrok na Fuldnerze, zdjęcie z lat 30.
Na ostatnim zdjęciu ja wraz z córką przed dworem w Zbydniowie