Dzidki, jest awaria.
Tytuł to nie żart.
Mam pytona królewskiego który od 7 lat je tylko żywy pokarm kupiony zawsze w zoologicznym, wszystko zawsze było idealnie a dziś tak złapał mysz że ugryzła go w górna szczękę tuż obok nosdrza.
Wąż uronił jedna krople krwi i puścił mysz. Zbierał się do niej kilka razy ale tak zaczęła skakać ze przerwałem całą operacje.
Tu rodzi się pytanie do osób które mają pojęcie czy musze iść z nim do weterynarza? Ugryzienie jest minimalne, wąż zachowuje się normalnie ale jednak pierwszy raz taka akcja.
Płacę złotem żebyście potem mogli dawać wypierdalajki, a jeśli się da to sam sobie zaraz wręczę jedną.