„Przyjaciel mojej rodziny buduje plany filmowe — nie projektuje ich, tylko jest po prostu jednym z tych kolesi, którzy wszystko ustawiają. Pracował na planie Matrixa, a Keanu usłyszał o jego kłopotach rodzinnych i dał mu 20 000 dolarów premii świątecznej. Aktor był też jedną z nielicznych osób na planie, która autentycznie chciała poznać imiona wszystkich osób zaangażowanych w powstawanie filmu. Witał się z całą ekipą i rozmawiał ze wszystkimi jak z równymi sobie. Nie traktował ich jak gorszych od siebie, bo zajmowali się organizacją planu filmowego i zarabiali gorsze”.

I my czyńmy podobnie.