Witam, kojarzy ktoś chyba trochę stary film amerykański? O ile dobrze kojarzę ojciec zabrał syna pod namiot czy na camping. Rano chłopiec albo bardzo źle się poczuł, albo był nieprzytomny. Ojciec zabrał go do szpitala, gdzie mały zmarł. Pamiętam jakieś stado padniętych owiec chyba w okolicy biwaku. Jak coś dobrze kojarzę to ojciec dochodził prawdy i w śmierć syna była zamieszana armia mająca na tamtych terenach jakieś ćwiczenia. Na końcu ojciec też umiera chyba napromieniowany, albo zatruty, złapany przez wojsko dostaje jakiejś epilepsji.
Może ktoś kojarzy w jakich latach powstał ten film i jaki to gatunek?