Drodzy dzidowcy. Przypomniałem sobie ostatnio jeden z pierwszych (o ile nie pierwszy) filmów porno, jakie widziałem w Internecie.

To było około roku 2004 lub 2005.
Akcja rozgrywała się w Stanach, w domu typowej amerykańskiej klasy średniej.

Film był kręcony w klimacie "casting". Chłop zapraszał laski do pokoju, kazał im się rozbierać, wchodzić na drabinkę od piętrowego łóżka, wypinać (wtedy je macał po dupie) i zapraszał na kolana, żeby zademonstrowały swoje umiejetności w miłości francuskiej.

Jedna z tych pań wyglądała bardzo podobnie jak Kasia Cichopek, musiała być na początku filmu, bo dość szybko ją znalazłem i zapamiętałem, a przecież za długo nie mogłem oglądać (hehe).

W każdym razie, tych kobiet było w jeden dzień kilkanaście (zgodnie z fabułą tego ponad dwugodzinnego filmu), więc zastanawiam się, jak to jest możliwe, że generał policji wyjebał granatnikiem w sufit w pracy i nie poniósł za to żadnych konsekwencji?