Latający Holender – Fenomen statków widmo

22
Latający Holender – Fenomen statków widmo
Dzidki, wśród morskich opowieści krąży wiele mitów, jak chociażby te o Krakenie, syrenach czy wężach morskich. Jednak najczęściej pojawiający się w nich motyw dotyczy statków widmo. Najsłynniejszym z nich stał się jednak Latający Holender, którego zobaczenie miało przywołać nieszczęście, a w niektórych wypadkach być nawet zwiastunem śmierci dla załogi okrętu. Legendy o statkach widmo mają swój początek w XVII wieku i jako jedna z pierwszych była właśnie o Latającym Holendrze – okręcie pod dowództwem Hendrika Van der Deckena, który był nie tylko doświadczonym wilkiem morskim, ale również jego odwaga była powszechnie znana na morzach i lądach, gdyż przewodził wielu niebezpiecznym ekspedycjom. W jakich okolicznościach zaginął wspomniany okręt i co sprawiało, że było wielu świadków, którzy zarzekali się, że go widzieli, a najczęściej były to rozbitkowie odratowani z zatopionych okrętów? Co ukształtowało tą legendę i ile może być w niej prawdy biorąc pod uwagę zachodzące na morzu zjawiska?
Latający Holender – Fenomen statków widmo
Legenda o Latającym Holendrze

Jednym z najsłynniejszych kapitanów holenderskich w XVII wieku był Hendrik Van der Decken, który zasłynął z tego, że przewodził wielu ryzykownym rejsom, które zawsze bezpiecznie doprowadzał do portu. Był on jednym z najlepszych w tamtym czasie doświadczonych wilków morskich – jego sława sięgała daleko poza granice jego kraju, co z czasem sprawiło, że kapitan stał się bardzo pewny siebie i zarozumiały, co miało z czasem przynieść zgubę. Pewnego razu miał on przewodzić rejsem statku zwanego Latającym Holendrem, który rozpoczynał podróż od portu nieopodal Amsterdamu w 1676 roku, a miał zakończyć go w Batawii (dzisiejszej Dżakarcie) na Jawie. Powierzono mu to zadanie, ponieważ nie było lepszego kandydata w całej Holandii, który mógłby poprowadzić tak długą i pełną wyzwań ekspedycję. Kapitan wraz z załogą wyruszyli w rejs, który przebiegał bezproblemowo aż do Przylądka Dobrej Nadziei w Afryce.

Niedługo później zastał ich dosyć nagły i bardzo silny sztorm, który nie tylko zrywał żagle, ale również mocno wzburzał powierzchnię morza tworząc ogromne fale kołyszące chaotycznie statkiem. Członkowie załogi w obawie przed katastrofą mieli prosić kapitana Van der Deckena, żeby ten zawrócił do portu, aby mogli przeczekać sztorm i wyruszyć, kiedy warunki będą bardziej sprzyjające, jednak Hendrik zachłyśnięty swoją międzynarodową sławą i nienadszarpniętą reputacją kazał utrzymać kurs chcąc jak najszybciej dotrzeć do Zatoki Stołowej w Batawii. Legenda mówi, że Van der Decken sypał obelgami na członków załogi, którzy próbowali mu się sprzeciwić i nakłonić do zmiany decyzji, kiedy sytuacja ulegała coraz bardziej pogorszeniu.
Latający Holender – Fenomen statków widmo
Klątwa Latającego Holendra

Morskie opowieści mówią, że to właśnie wtedy kapitan miał nabluźnić Bogu, zaś zesłany do niego niebiański wysłannik, który miał próbować nakłonić go do posłuchania rozsądku, jednak kapitan do niego strzelił chcąc przepędzić zjawę, w efekcie czego statek miał zatonąć i zostać przeklęty na wieki, przez co jego załoga nie mogła przekroczyć bramy do zaświatów i musiała tułać się po morzach. Załoga została zamieniona w nieśmiertelne szkielety niewrażliwe na polecenia swego kapitana, wykonujące w milczeniu swoje obowiązki, zaś ich wycie słyszane jest jedynie podczas sztormów, niesione z wiatrem pośród morskich fal. Zaś nieumarły kapitan Hendrik Van der Decken miał przewodzić niezniszczalnym już Latającym Holendrem aż do końca świata - grabiąc i zatapiając inne okręty, nie znajdując ukojenia w swoim cierpieniu i próbując zapełnić swoją żądzę dominacji na wszystkich morzach i oceanach licząc, że jego sława obiegnie cały świat. Jednak po dziś dzień żadna ilość nieszczęść sprowadzonych na inne statki nie jest w stanie zapełnić pustki w sercu bezwzględnego kapitana statku-widmo skazanego wraz ze swoją załogę na wieczną tułaczkę po rozległych wodach.
Latający Holender – Fenomen statków widmo
Latający Holender – Fenomen statków widmo
Ewolucja legendy o Latającym Holendrze i jego załodze

Legenda o przeklętym statku-widmo przewodzonym przez nieumarłego kapitana Hendrika Van der Deckena zaczęła obiegać cały świat i rozprzestrzeniać się wśród marynarzy z różnych portów. Przekazywana z ust do ust jej pierwotna wersja ulegała przekształceniu. To Latający Holender miał wypłynąć nie z portu nieopodal Amsterdamu, a z Terneuzen w prowincji Zelandia. Inne przekazy mówią, że kapitan zmagał się ze sztormem niedaleko Przylądka Dobrej Nadziei aż przez 9 tygodni, zanim statek uległ zatonięciu w wyniku jego błędnych decyzji i głupiego uporu. Według innych opowieści, miał wyrzucić w gniewie za burtę sternika ze słowami: "Bóg czy Diabeł, a ja przepłynę Przylądek - choćbym miał płynąc do dnia sadu ostatecznego!" w wielkanocny poranek, co doprowadziło do nałożenia na kapitana i jego statek klątwy przez niebiańskie istoty, dlatego Latający Holender błąka się aż po dzień dzisiejszy i tak do samego końca świata łupiąc i zabijając inne załogi oraz zatapiając czy podpalając ich okręty. Podobno ofiary nieumarłych szkieletów i kapitana z Latającego Holendra wraz ze swoimi statkami, które nie uległy spaleniu czy zatonięciu same stawały się statkami-widmo i siały postrach na morzu.
Latający Holender – Fenomen statków widmo
Legenda o Latającym Holendrze jako pirackim statku

Inna legenda głosi z kolei, że Latający Holender był statkiem pirackim okrytym najgorszą sławą, który podczas swoich rejsów napadał na inne statki, zaś jego załoga wątpliwej reputacji dopuszczała się grabieży na dużą skalę, licznych mordów i gwałtów, co było przyczyną zstąpienia sił niebiańskich, które przeklęły kapitana Hendrika Van der Deckena wraz z całą jego załogą zmieniając ich w nieśmiertelne szkielety błąkające się po morzu i wyczekujące dnia Sądu Ostatecznego, aby zostać skazani na wieczne potępienie w piekielnych czeluściach zwijając się z bólu pod wpływem najstraszliwszych tortur. Motyw tej wersji legendy wykorzystali przede wszystkim twórcy serii „Piratów z Karaibów” w następujących częściach: „Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka”, „Piraci z Karaibów: Na krańcu świata” oraz „Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara”.
Latający Holender – Fenomen statków widmo
Uzupełnienie legendy w czasie II Wojny Światowej

Legenda o Latającym Holendrze i jego nieśmiertelnej załodze doczekała się uzupełnienia w czasie II Wojny Światowej o motyw niemieckiego krążownika Essen, który przysłużyć miał się do zatopienia licznych statków państw neutralnych, a także rozstrzeliwać statki rozbitków wiozących kobiety i dzieci oraz statki szpitalne przewożące rannych. Miał on niszczyć je przy użyciu torped. Pewnego dnia miał on napotkać ledwo widoczny stary żaglowiec ukryty we mgle. Biorąc go za statek Aliantów kapitan wydał rozkaz i posłał kilka torped, po czym Latający Holender uległ zniszczeniu, zaś jego załoga miała pójść na dno wraz ze złupionymi skarbami. Podobno aż po dzień dzisiejszy, jeśli ktoś znajdzie w morzu skrzynię ze skarbami, musi uważać, gdyż mogą pilnować jej nieumarłe szkielety z roztrzaskanego pokładu statku-widmo, zaś jego wraku ma strzec sam kapitan Hendrik Van der Decken mający przynosić śmierć każdemu, kto się do niego zbliży poprzez rozstrzelanie nieszczęśnika czy przebicie go starym, pirackim sejmitarem.

Inna wersja legendy mówi, że Essen miał przynieść Latającemu Holendrowi nie zagładę, a wyzwolenie, gdyż wcześniej miał on pływać po morzach aż do dnia nastania Sądu Ostatecznego, przez co dusze szkieletów i nieumarłego kapitana mogły już odejść w zaświaty. Zaś klątwa Latającego Holendra miała przejść na krążownik Essen, który stał się kolejnym statkiem-widmo, co miało być początkiem powstawania nowych statków-widmo (w tym hitlerowskich U-Bootów). Co ciekawe, podobno twórcy „Sky Sharks” (mający na swoim koncie serię filmów klasy B „Sharknado”), sequela filmu „Iron Sky”, zainspirowali się legendami o nieumarłej, bezwzględnej załodze Essen, na którą spadła klątwa Latającego Holendra.
Latający Holender – Fenomen statków widmo
Statki widmo to nie do końca legenda?

Warto również wspomnieć, że chociaż wiele osób uznawało Latającego Holendra i inne statki widmo za legendy, pojawiało się w historii wiele osób, które uważały, że widziały któreś z nich na własne oczy – czasami nawet całe załogi po 30 osób, przez co wykluczano pijaństwo jako jedną z możliwości przywidzeń przy tak licznej grupie. Między innymi unoszący się nad powierzchnią wody statek-widmo i kapitana Hendrika Van der Deckena widziała w lutym 1857 roku załoga statku "Joseph Somers" u brzegów wyspy Tristan da Cunha na południowym Atlantyku. Wkrótce na statku "Joseph Somers" wybuchł pożar, w którym straciło życie wielu członków załogi. Statki widmo są również często widywane w okolicach Przylądka Dobrej Nadziei, gdzie często kończy się to tragediami. Również jedna z relacji załogi holenderskiego frachtowca „Straat Malakka” wspomina o tym, że widziano pięciomasztową wersję statku-widmo, który powoli dryfował po morzu, pozbawiony całkowicie załogi. Wiele relacji z Cieśniny Meksykańskiej wskazuje, że widziało Latającego Holendra w oddali i to pod bezchmurnym, czystym niebem.

Kolejną tego typu tragedią miała dotyczyć okrętu HMS Baccante na wodach australijskich nieopodal Melbourne i Sydney, która miała miejsce 1 lipca 1881 roku, kiedy to książę Jerzy (później król brytyjski Jerzy V) wraz z 13 innymi osobami widział Latającego Holendra z pokładu innego statku – HMS Inconstant, po czym opisał całe zdarzenie w swoim dzienniku pokładowym. Podobno statek-widmo lśnił dziwną, czerwoną poświatą, zaś jego reje, maszty i żagle były bardzo dobrze widoczne, a sam statek unosił się w powietrzu. Według dziennika, to książę jako pierwszy wypatrzył Latającego Holendra, a marynarz, który uważał inaczej poniósł śmierć na miejscu spadając z masztu kolejnego dnia, co miało potwierdzać prawdziwość jego relacji.
Latający Holender – Fenomen statków widmo
Latający Holender – Fenomen statków widmo
Naukowe wyjaśnienie fenomenu statków-widmo

Naukowcy tłumaczą zjawisko ledwo widocznych okrętów mających być rzekomo statkami-widmo jako miraże jednostek widzianych z oddali. Odpowiedzialne jest za to zjawisko fatamorgany (nazwa powstała od czarodziejki z legendy o królu Arturze i mieczu w kamieniu – Morgany Le Fay), która powstaje w wyniku wystąpienia różnych współczynników załamania światła w powietrzu o mocno zróżnicowanej temperaturze, co wpływa na jego różną gęstość, przez co światło ulega załamywaniu się. Miraże dzieli się na górne o dolne – o ile na pustyni spotyka się głównie miraże dolne, o tyle na morzu są to górne, które obejmują właśnie zjawisko wielokrotnego załamywania się światła w kilku warstwach powietrza o różnej gęstości, co sprawia, że światło rozchodzi się po linii krzywej. W przypadku, kiedy obserwator znajdzie się w miejscu, gdzie dochodzi światło odbite od statku, na przedłużeniu promieni wpadających do jego oka zobaczy prosty obraz statku na tle nieba. Zwłaszcza, że wedle wielu tych relacji, statki-widma (zwłaszcza Latający Holender) unosiły się w powietrzy, tak, jakby latały nad powierzchnią wody. Jeśli zaś chodzi o same tragedie, naukowcy twierdzą, że mogły być one przez nieuwagę załogi, którą ogarnęła panika po ujrzeniu czegoś tak nieprawdopodobnego, jak unoszący się w powietrzu statek (kiedyś zjawisko mirażu górnego nie było tak dobrze znane).

Warto tutaj dodać, że miejscem, w którym najwięcej razy zaobserwowano miraże górne jest Cieśnina Meksykańska. Czasami zdarzało się, że pojedynczy członkowie załóg statków twierdzili, że widzieli okręt-widmo z innej epoki, ale zazwyczaj wersje te nie pokrywały się z relacjami większej części załogi, dlatego takim obserwatorom przypisywano stan upojenia alkoholowego podczas obserwacji mirażu.
Latający Holender – Fenomen statków widmo
Latający Holender – Fenomen statków widmo
Latający Holender – Fenomen statków widmo
Latający Holender – Fenomen statków widmo
Latający Holender w kulturze

Sama legenda o Latającym Holendrze na dobre zakorzeniła się w kulturze wysokiej i niskiej stanowiąc inspirację do wielu powieści o tematyce marynistycznej (jak „Okręt widmo” Fredericka Marryat’a czy „Castaways of the Flying Dutchman” i jej sequel „The Angels Command” autorstwa Briana Jacquesa), będąc motywem przewodnim w operze Richarda Wagnera „Latający Holender” z 1843 roku, licznych filmów (o tytule „Latający Holender” czy też w serii „Piratów z Karaibów”, animacji (np. w jednym odcinku „Scooby-Doo”, „Spongebob Squarepants” czy w anime „One Piece” – zwłaszcza w 526 odcinku), gier komputerowych (np. „Alone in the Dark 2”), komiksów, noweli, utworów muzycznych, książek dla dzieci czy parodii, a nawet na jej cześć skonstruowano atrakcję wesołego miasteczka „Latający Holender” będącej statkiem, który wprawiony w ruch wahadłowy w końcu obraca się o 360 stopni. Czasami pseudonim „Latający Holender” przypisywany jest niektórym niderlandzkim sportowcom z różnych dziedzin (piłka nożna, kickboxing, Formuła 1 i inne).
Latający Holender – Fenomen statków widmo
Latający Holender – Fenomen statków widmo
Dodatkowe źródła dla zainteresowanych:

1.https://www.tawernaskipperow.pl/czytelnia/ciekawostki/latajacy-holender/952
2.https://home.agh.edu.pl/~joanna/harpiun/enigma.htm
3.http://portalmarynarski.pl/latajacy-holender-i-inni/
4.https://www.wiatrak.nl/9765/latajacy-holender
5.https://mysteriesrunsolved.com/pl/2021/08/flying-dutchman.html
6.https://wikideck.com/pl/Lataj%C4%85cy_Holender
7.https://militaryhistorynow.com/2018/05/03/the-ghost-raiders-how-fears-of-nazi-auxiliary-cruisers-caused-panic-in-distant-oceans/
8.https://ririro.com/pl/latajacy-holender/
9.https://historyczni2013.blogspot.com/2014/02/legenda-o-latajacym-holendrze.html
10.https://innemedium.pl/wiadomosc/legenda-latajacego-holendra-czy-po-oceanach-grasuje-statek-widmo
11.https://www.mojaniderlandia.pl/ciekawostki/ile-jest-prawdy-w-legendzie-o-latajacym-holendrze-i-co-wiemy-o-jego-kapitanie-4125.html
12.https://thestrip.ru/pl/smoky-eyes/letuchii-gollandec-frazeologizm-letuchii-gollandec-otryvok-harakterizuyushchii/
13.https://przekroj.pl/nauka/niesmiertelny-latajacy-holender-adam-weglowski
14.https://piracizkaraibow.fandom.com/wiki/Lataj%C4%85cy_Holender
15.https://www.wikiwand.com/pl/Mira%C5%BC
16.https://polarpedia.eu/pl/miraz-gorny/
17.https://sites.google.com/site/zjawiskaoptycznewprzyrodzie/home/miraz-gorny
18.https://glossary.ametsoc.org/wiki/Superior_mirage
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Złoty Wiek Piractwa – Masowe rabunki na otwartym morzu

265
Złoty Wiek Piractwa – Masowe rabunki na otwartym morzu
Dzidki, piractwo istniało od zarania dziejów, odnotowano je już w starożytności, ale do formy, w jakiej jest znane w popkulturze ewoluowało całe wieki. Nie jest jedynie wymysłem literatury, a nawet kiedyś miało swój czas świetności, który nazywa się Złotym Wiekiem Piractwa. Jest to okres obejmujący od 1650 roku (chociaż część historyków szacuje, że od 1630 roku) do 1730 roku i obejmuje obszar Karaibów, Wysp Brytyjskich, Północnej Ameryki, Wschodniej Afryki oraz niemalże całego Oceanu Indyjskiego. Czynnikami, które najbardziej przyczyniły się do gwałtownego wzrostu piractwa i jego świetności podczas trwania tego okresu był wzrost ilości cennych ładunków przewożonych do Europy przez rozległe obszary oceaniczne, szkolenie i doświadczenie zdobyte przez wielu marynarzy w europejskich marynarkach wojennych (zwłaszcza w brytyjskiej Royal Navy), zmniejszenie liczby europejskich flot w niektórych regionach, a także skorumpowany i nieskuteczny rząd w europejskich koloniach zamorskich – to właśnie w tamtym czasie kolonialne potęgi borykały się z nieustannymi problemami ze strony piratów staczając z nimi liczne bitwy czy uczestnicząc w innych wydarzeniach, które były z nimi powiązane. Należy także wspomnieć, że współczesna koncepcja piratów przedstawiona w kulturze popularnej wywodzi się w dużej mierze właśnie ze Złotego Wieku Piractwa.
Złoty Wiek Piractwa – Masowe rabunki na otwartym morzu
Okresy Złotego Wieku Piractwa

Wyróżniono podział Złotego Wieku Piractwa na trzy okresy:
1650-1680 rok - Tak zwany „okres korsarski”, który charakteryzował się atakami anglo-francuskich marynarzy z Jamajki i Tortugi na hiszpańskie kolonie, a także dynamiczny rozwój żeglugi na terenie Karaibów i wschodniej części Oceanu Pacyficznego.

1690-1700 rok – Okres zwany „Piracką Rundą”, który charakteryzował się dalekodystansowymi podróżami statków pirackich z terenów Ameryki Północnej i Południowej. Rabowano okręty muzułmańskie i Kompanii Wschodnioindyjskiej na Oceanie Indyjskim i Morzu Czerwonym w celu przechwycenia drogocennych ładunków, które były transportowane najczęściej do Wielkiej Brytanii.

1715-1726 rok – Okres po sukcesji hiszpańskiej (1701–1714). W tym czasie korsarze i marynarze anglo-amerykańscy pod koniec wojny o sukcesję hiszpańską, którzy zostali pozbawieni pracy i pozostawieni sami sobie zaczęli masowo przybywać na Karaiby, Ocean Indyjski, wybrzeża Ameryki Północnej i Afryki Zachodniej, aby zacząć trudnić się piractwem, gdzie rozkradali na potęgę ładunki przewożone przez okręty towarowe.

Warto również wspomnieć, że węższe definicje Złotego Wieku czasami wykluczają pierwszy lub drugi okres, ale większość obejmuje przynajmniej część trzeciego.
Złoty Wiek Piractwa – Masowe rabunki na otwartym morzu
Okres korsarski – Pierwszy okres Złotego Wieku Piractwa

Historycy, tacy jak John Fiske, wyznaczają początek złotego wieku piractwa na około 1650 rok, kiedy koniec wojen na tle religijnym umożliwił krajom europejskim wznowienie rozwoju ich imperiów kolonialnych. Wiązało się to ze wzrostem zapotrzebowania na handel morski i poprawą sytuacji ekonomicznej - można było zarobić lub złupić pieniądze lub inne dobra materialne ze statków towarowych. W 1625 roku Francuscy korsarze osiedlili się na północnej Hispanioli (aktualnie Haiti). Początkowo żyli głównie jako łowcy świń i bydła, a nie rabusie. Dopiero z czasem zaczęli parać się piractwem, do którego przechodzili stopniowo. Poniekąd motywowali je hiszpańskimi wysiłkami mającymi na celu wytępienie zarówno korsarzy, jak i zwierząt drapieżnych.

Migracja korsarzy z Haiti na łatwiejszą do obrony przybrzeżną wyspę Tortuga ograniczyła ich zasoby i przyspieszyła pirackie naloty. Według Alexandre'a Exquemelina, korsarza i historyka, który pozostaje głównym źródłem informacji na temat tego okresu, korsarz z Tortuga, Pierre Le Grand, był pionierem ataków osadników na galeony w drodze powrotnej do Hiszpanii. Rozwój korsarstwa na Tortudze został wzmocniony przez zajęcie w 1655 roku Jamajki przez Anglików z Hiszpanii. Wcześni angielscy gubernatorzy Jamajki dobrowolnie nadawali listy firmowe korsarzom z Tortugi i swoim rodakom, podczas gdy rozwój Port Royal zapewnił tym najeźdźcom o wiele bardziej dochodowe i przyjemniejsze miejsce do sprzedaży łupów.

W 1660 roku wojna angielsko-hiszpańska dobiega końca. W Anglii trwają zawirowania polityczne, które wiążą się z końcem republiki Olivera Cromwella i przywróceniem na tron króla Karola II. Nie podpisano jednak żadnych traktatów pokojowych, przez co sporadyczne starcia na Karaibach nadal trwały. W latach sześćdziesiątych XVII wieku nowy francuski gubernator Tortugi, Bertrand d'Ogeron, w podobny sposób dostarczał zlecenia korsarskie zarówno swoim własnym kolonistom, jak i angielskim rzezimieszkom z Port Royal. Te warunki doprowadziły korsarstwo karaibskie do osiągnięcia zenitu. W 1662 roku walijski korsarz Henry Morgan towarzyszy kapitanowi Królewskiej Marynarki Wojennej, Christopherowi Mingsowi, podczas nalotu na Santiago de Cuba – dawną stolicę okupowanej przez Hiszpanów Kuby. Atak, wspierany przez gubernatora Jamajki, Lorda Windsora, wywołuje oburzenie w Hiszpanii. 11 lipca 1668 kapitan Morgan i jego załoga okupują hiszpańską osadę Portobelo (obecnie część dzisiejszej Panamy). Negocjują okup w wysokości 100 000 peso w złotych monetach i srebrnych sztabkach, przez co spotykają się z entuzjastycznym przyjęciem na Jamajce. Incydent ten pomaga umocnić przerażającą reputację Morgana.
Złoty Wiek Piractwa – Masowe rabunki na otwartym morzu
Znaczna część hiszpańskiego Main została po prostu wyczerpana, zaś samo Maracaibo zostało splądrowane trzykrotnie w latach 1667-1678, podczas gdy Río de la Hacha zostało napadnięte pięć razy, zaś Tolú osiem. W tym samym czasie mniej uprzywilejowane kolonie Anglii, w tym Bermudy, Nowy Jork i Rhode Island, zostały pozbawione gotówki przez tak zwane Akty Nawigacyjne. Kupcy i gubernatorzy łasi na pieniądze byli skłonni przeoczyć, a nawet ubezpieczyć pirackie wyprawy, byleby tylko mieć z tego spore korzyści. Jako ciekawostkę warto wymienić sytuację, kiedy jeden z urzędników kolonialnych bronił pirata, ponieważ uważał, że: „zbyt surowym jest wieszać ludzi, którzy dostarczają złoto do tych prowincji”. Do początku lat 90. XVII wieku Ocean Indyjski był bardziej kuszącym celem pirackich łupieży. Produkcja gospodarcza Indii przyćmiła w tym czasie Europę, zwłaszcza w przypadku towarów luksusowych o wysokiej wartości, takich jak jedwab, który stanowił idealny cel pirackich grabieży. To przygotowało grunt pod słynne piractwo Thomasa Tew, Henry'ego Every, Roberta Culliforda i Williama Kidda.

W 1670 roku dochodzi do podpisania traktatu madryckiego między Anglią a Hiszpanią. Anglia zgadza się stłumić piractwo na Karaibach, podczas gdy Hiszpania obiecuje uznać zwierzchnictwo Anglii nad Jamajką. Co ciekawe, w 1674 roku kapitan Henry Morgan zostaje pasowany na rycerza przez Karola II i mianowany wicegubernatorem Jamajki. Pierwotnie wezwany do Anglii, aby stawić czoła oskarżeniom o piractwo, później zaczął być wychwalany jako bohater (bo czego się nie robi dla pieniędzy). 6 grudnia 1687 roku wpis we francuskim dzienniku piratów opisuje podniesienie flagi z czaszką i piszczelami – jedno z najwcześniejszych znanych odniesień do symbolu „Jolly Roger” kojarzonego z piractwem. Dnia 25 sierpnia 1688 roku kapitan Henry Morgan umiera jako zamożny obywatel Jamajki. Tego samego dnia zostaje ogłoszona amnestia umożliwiająca piratom udział w jego pogrzebie bez obawy o aresztowanie.
Złoty Wiek Piractwa – Masowe rabunki na otwartym morzu
Piracka Runda – Drugi okres Złotego Wieku Piractwa

Szereg czynników spowodował, że piraci anglo-amerykańscy, z których niektórzy zostali wprowadzeni w piractwo w okresie korsarstwa, zaczęli szukać skarbów poza Karaibami na początku lat dziewięćdziesiątych XVII wieku. Koniec brytyjskiego okresu Stuartów przywrócił tradycyjną wrogość między Wielką Brytanią a Francją - kończąc w ten sposób opłacalną współpracę między angielską Jamajką a francuską Tortugą. Zniszczenie Port Royal przez trzęsienie ziemi w 1692 roku jeszcze bardziej zmniejszyło atrakcyjność Karaibów, niszcząc główny rynek piratów na ogrodzony łup. Karaibscy gubernatorzy kolonialni zaczęli odrzucać tradycyjną politykę „żadnego pokoju poza linią”, zgodnie z którą rozumiano, że wojna będzie trwała (a tym samym przyznawane będą listy firmowe) na Karaibach niezależnie od traktatów pokojowych podpisanych w Europie. Od tego momentu prowizje byłyby przyznawane tylko w czasie wojny, a ich ograniczenia byłyby ściśle egzekwowane.

We wrześniu 1695 roku Angielski pirat Henry Every przeprowadza jeden z największych napadów w historii, kiedy chwyta Ganj-i-Sawai, statek należący do cesarza Mogołów i załadowany skarbem wartym około 600 000 funtów (dziś około 127 milionów funtów). Staje się przedmiotem jednej z pierwszych międzynarodowych obław w historii, ale nigdy nie zostaje odnaleziony. Z kolei dnia 23 maja 1701 roku szkocki korsarz William Kidd zostaje powieszony w Execution Dock w Wapping w Londynie, ponieważ zwrócił się w stronę piractwa po tym, jak został wysłany z misją stłumienia działalności piratów na Oceanie Indyjskim.
Złoty Wiek Piractwa – Masowe rabunki na otwartym morzu
Ostatni okres Złotego Wieku Piractwa – Po sukcesji hiszpańskiej

W latach 1713-1714 seria traktatów pokojowych zakończyła wojnę o sukcesję hiszpańską (1701–1714). W rezultacie tysiące marynarzy, w tym europejskich korsarzy, którzy działali w Indiach Zachodnich, zostało zwolnionych ze służby wojskowej w czasie, gdy transatlantycki handel kolonialny zaczął się rozkwitać. Ponadto europejscy marynarze, których bezrobocie zepchnęło do pracy na pokładach statków handlowych (w tym statków niewolników), często z entuzjazmem porzucali ten zawód i zwracali się ku piratom, dając kapitanom piratów stałą pulę rekrutów na różnych wybrzeżach po drugiej stronie Atlantyku. To właśnie tam funkcjonował też tak zwany Handel Trójkątny (który funkcjonował od początku XVI wieku do końca XIX wieku).

Około 1713 roku Nassau na wyspie New Providence na Bahamach staje się pełnoprawną piracką republiką. Jej założycielami są angielscy piraci Benjamin Hornigold, Henry Jennings, Charles Vane i Edward Teach (znany jako Czarnobrody). 30 lipca 1715 roku Hiszpańska flota skarbów Urca de Lima przewożąca monety, srebro, jedwabie i przyprawy, rozbija się u wybrzeży Florydy. Piraci rozpoczęli wielki nalot na hiszpańskich nurków próbujących odzyskać złoto z zatopionego galeonu skarbów. Jądrem sił pirackich była grupa byłych korsarzy angielskich, z których wszyscy wkrótce mieli zostać okryci niesławą: Henry Jennings, Charles Vane, Samuel Bellamy znany z Whydah Gally, Benjamin Hornigold i Edward England. Atak się powiódł, ale wbrew ich oczekiwaniom gubernator Jamajki odmówił Jenningsowi i jego kohortom wydania łupów na jego wyspie. Ponieważ Kingston i upadający Port Royal były dla nich zamknięte, Hornigold, Jennings i ich towarzysze osiedlili się na Bahamach. Dnia 5 września 1717 roku król Wielkiej Brytanii - Jerzy I - wydaje Proklamację o stłumieniu piratów, oferując ułaskawienie tym, którzy poddadzą się w tym samym dniu następnego roku. Niedługo po tym, w maju 1718 roku Czarnobrody przez tydzień blokuje port Charles Town w Południowej Karolinie, żądając zaopatrzenia medycznego i plądrując wszystkie przepływające statki.
Złoty Wiek Piractwa – Masowe rabunki na otwartym morzu
Nassau było domem dla piratów, którzy nie mieli się gdzie podziać, a także ich rekrutów, aż do momentu przybycia w 1718 roku gubernatora Woodesa Rogersa, co przyczyniło się do zakończenia Republiki Piratów. Rogers i inni brytyjscy gubernatorzy mieli prawo ułaskawiać piratów na mocy Królewskiego Aktu Łaski. Podczas, gdy Hornigold przyjął to ułaskawienie, aby zostać korsarzem, inni, tacy jak chociażby Czarnobrody, wrócili do piractwa. Jeszcze w tym samym roku, dnia 22 listopada 1718 roku, Czarnobrody, który pomimo królewskiego ułaskawienia wrócił na morze, zostaje zabity u wybrzeży Karoliny Północnej przez porucznika Roberta Maynarda i grupę innych łowców piratów. Głowa pirata jest przymocowana do dziobu statku Maynarda jako makabryczne trofeum. Ostatecznie dnia 12 grudnia 1718 roku  czasy Nassau jako pirackiej republiki dobiegają końca wraz z egzekucją dziewięciu prowodyrów schwytanych przez Hornigolda, który niedawno przeszedł na stronę i został łowcą piratów.

W 1721 roku w Wielkiej Brytanii uchwalono ustawę o piractwie. Od tego momentu Royal Navy ma jeszcze większe uprawnienia do zwalczania piractwa, a sądy mogą również nakładać surowsze kary za nielegalny handel ładunkami. W marcu 1722 roku w miejscowości Cape Coast Castle w Afryce Zachodniej odbywa się masowy proces dziesiątek członków załogi, dowodzonych wcześniej przez nieżyjącego już pirata Bartholomew Robertsa – rzekomo splądrowali ponad 400 statków. Pięćdziesięciu dwóch mężczyzn zostaje powieszonych, a 17 trafia do osławionego londyńskiego więzienia Marshalsea. Do tej pory tak zwany „złoty wiek” piractwa praktycznie dobiegł końca. W maju 1724 roku kapitan Charles Johnson (prawdopodobnie pseudonim) publikuje książkę „Historia najsłynniejszych piratów, ich zbrodnicze wyczynki i rabunki” (ang. „A General History of the Robberies and Murders of the most notorious Pyrates”). Zawiera biografie niektórych z najbardziej płodnych piratów w historii i pomaga kształtować ich niemal mityczny status, a także opisuje szczegółowo pirackie flagi i ich oznaczenia, zwyczaje piratów, sposoby dokonywania przez nich egzekucji czy spieniężania łupów.
Złoty Wiek Piractwa – Masowe rabunki na otwartym morzu
Piracka społeczność – Zasady wyjętych spod prawa

Dlaczego przez tyle lat piractwo było w okresie rozkwitu pomimo wyraźnych polowań na wyjętych spod prawa morskich rabusiów? Co sprawiało, że mimo kradzieży morskich na dużą skalę piratom udawało się prowadzić bardzo zorganizowaną przestępczość? Otóż dzięki ustaleniu zasad, które obowiązywały każdego pirata, które były egzekwowane przez tak zwane Bractwo Wybrzeża. Co ciekawe, wybory do jego rady odbywały się drogą demokratyczną, mimo, że w wielu innych krajach na Świecie nadal przeważała monarchia. Dodatkowo, panowała wśród nich równość nie tylko do rady Bractwa Wybrzeża, która często się zmieniała, ale także w podziale łupów. Niezależnie od pełnionej funkcji, aby przestępstwa były dobrze zorganizowane i każdy trzymał się swojej ściśle określonej roli, bez panującego w trakcie ataku chaosu na pokładzie, łupami dzielono się po równo – jedynie przydział dla kapitana statku wynosił dwukrotność wartości jednego przydziału, gdyż dowódca był obarczany dużą odpowiedzialnością. Dzięki temu znacznie rzadziej dochodziło do buntu na pirackich statkach, niż na przykład na okrętach towarowych. Takie działania w dużej mierze zapewniały przewagę podczas bitew morskich i efektywnemu łupieniu zaatakowanych statków. I chociaż taka zasada obowiązywała na większości okrętów, o tyle niektóre nieznacznie różniły się między sobą przyznając np. nawigatorom, kwatermistrzom i lekarzom po półtorej udziału, zaś chłopcom okrętowym jedynie pół. Na przykład jeden z najsłynniejszych piratów, Bartholomew Roberts, nie przyznawał chłopcom okrętowym żadnej doli, nawet jeśli ci mieli ukończonych 17 lat. Należy również wspomnieć, że piraci rzadko stosowali przemoc wobec siebie nawzajem, a jak już to głównie wobec zdrajców i tych, którzy wtykali swój nos tam, gdzie nie powinni – niekiedy nawet odcinano ucho wścibskiemu delikwentowi.

Tutaj również warto sprostować, czym była owa równość – każdy miał przydzieloną inną funkcję i musiał się jej trzymać, rzadko dochodziło do jej zmiany. A czy na okrętach były jakieś piratki? Otóż nie… były to jeszcze czasy przed emancypacją kobiet, więc nawet wśród piratów, którzy nie przestrzegali prawa kobiety nie były widziane w takich rolach. Co nie znaczy, że nie było ich na pokładzie – niekiedy ze zrabowanego statku brano w niewolę jakąś kobietę, jeśli takowe były, po czym pełniła tam rolę podobną do kurtyzany, z tą różnicą, że nieodpłatnie – wszak kobieta na statku była towarem, jak każdy inny. Niekiedy w portach porywano młode dziewki, aby się z nimi zabawić, ale zazwyczaj nie zabierano ich w rejs. A na ogół najczęściej korzystano z usług kurtyzan w portowych spelunach, które opłacano ze swojego udziału.
Złoty Wiek Piractwa – Masowe rabunki na otwartym morzu
Co piraci robili z łupami w Złotym Wieku Piractwa?

Zazwyczaj większość piratów trwoniła swoją część udziału w portowych spelunach żyjąc od napadu do napadu. Część dóbr materialnych spieniężano zamieniając najczęściej na srebrne monety (złote były rzadkością). Niekiedy gromadzono udziały i skrywano na pirackich wyspach lub w odludnych miejscach – tak powstawały legendarne pirackie skarby, które wcale nie były fikcją. Piraci zazwyczaj większość swojego życia spędzali na morzu, dlatego musieli mieć swoje kryjówki, w których gromadzili złupione dobra. Co ciekawe, mapy, które rzekomo miały do tych skarbów prowadzić… były najczęściej zmyłką podszytą opowieściami o niewyobrażalnym bogactwie. Miało to na celu zmylenie potencjalnych zainteresowanych i zajęcie ich czasu, aby nie węszyli tam, gdzie powinni… a przy okazji dobrą metodą zarobku. Często bowiem takie mapy sprzedawano i to nie tanio. Brak skarbu najczęściej tłumaczony był zrabowaniem go przez kogoś innego lub takiego śmiałka, któremu udało się wrócić uciszano – niekiedy na wieki, ale najczęściej kończyło się za zastraszaniu i drobnych zadrapaniach, chociaż najczęściej pozbywano się poszukiwaczy, kiedy Ci przemieszczali tereny poza osadami portowymi.
Złoty Wiek Piractwa – Masowe rabunki na otwartym morzu
Złoty Wiek Piractwa – Masowe rabunki na otwartym morzu
Kary i tortury wymierzane przez piratów

Jak nie trudno się domyślić, oczywiście nie zabrakło wszelkich kar czy tortur w wykonaniu piratów, jednak warto tutaj zaznaczyć, że były stosowane głównie wobec załogi zaatakowanych statków, rzadziej w stosunku do swoich – a jeśli już, to wobec zdrajców. Najbardziej rozsławioną karą został spacer po desce (o którym chyba wszyscy co najmniej raz w życiu słyszeliście). Polegał on na tym, że ofierze związywano ręce liną za plecami, zakrywano oczy i kazano stąpać na przód grożąc szablami. Ofiara miała do wyboru – spacerować po desce starając się na ślepo utrzymać równowagę i nie wiedzieć, w którym momencie spadnie do morza albo zostać rozczłonkowana przez pirackie szable. Zazwyczaj wybierano tą pierwszą opcję, co stanowiło dodatkową rozrywkę dla piratów. Niekiedy kazano wykonywać spacer po desce, kiedy w pobliżu znajdowały się rekiny bądź… na mieliźnie, gdzie często dochodziło do złamania karku czy kręgosłupa przez ofiarę i umierania powolną śmiercią.
Złoty Wiek Piractwa – Masowe rabunki na otwartym morzu
Najpopularniejszą z kar była jednak chłosta, którą stosowano w stosunku do załogi pirackiego okrętu. Wymierzano ją również za małe i z pozoru błahe przewinienia, które jednak były niezwykle istotne podczas ataków rabunkowych, jak np. ociąganie się, przebywanie w ukryciu w trakcie ładunku czy zaśnięcie na warcie – zazwyczaj w ostatnich dwóch przypadkach przypadała liczba 100 uderzeń lub nielimitowana ilość batów przez każdego członka załogi. Chłosta była także najczęściej stosowaną karą wobec awanturników zakłócających przebieg rejsu. Z kolei za popijanie bez pozwolenia zgromadzonych w ładowni trunków lub wody pitnej, zaatakowanie innego pirata nożem lub szablą bądź też za dopuszczenie do skorodowania broni, przywiązywano do nich obciążenie z żelaza i na linie zanurzano w morzu na kilka do kilkudziesięciu sekund po wyrzuceniu za burtę, a niekiedy powtarzano to kilkukrotnie wciągając winnego.
Złoty Wiek Piractwa – Masowe rabunki na otwartym morzu
Za większe przewinienia, jak chociażby krwawa walka na pokładzie, przybijano dłoń pirata do masztu przy pomocy jego własnego noża i żaden z kompanów nie miał prawa przyjść mu z pomocą, jeśli nie chciał, aby spotkał go ten sam los. Winny mógł jedynie uwolnić się sam, nie przybijano go ponownie – tkwił więc do czasu, póki sam się nie oswobodził. Jednak najgroźniejszą karą, oprócz śmierci, było przeciąganie pod kilem. Była to egzekucja, która często wymagała przygotowań, a większość z nich po wykonaniu kończyło się śmiercią skazanego. Przywiązywano liny do rąk i nóg skazanego, po czym przeciągano pod kilem, a potem przez blok, który znajdował się na końcu jednej z rei, żeby można go było go można po zrzuceniu za burtę przeciągnąć pod kilem znajdującym się na przeciwległej burcie – przeciągano ich od dziobu aż do rufy. Los skazanego najczęściej kończył się utonięciem lub poważnymi złamaniami prowadzącymi do śmierci, chociaż nieliczni przeżywali tą torturę. Inni umierali długo w męczarniach, jeśli udało im się nie utonąć lub nie zostać pożartymi przez rekiny. Najczęściej takla kara groziła za próby zamachu na mniej ważnego członka załogi (za zamach na kapitana wykonywano karę śmierci), nieuzasadniony strzał z działa bez wyraźnego rozkazu, nocowanie na lądzie, zdradzenie wrogowi pirackiej kryjówki, porzucenie warty przed końcem zmiany, kradzież żywności przechowywanej w spiżarni lub niestawienie się na wartę. Więc można rzec, że okrucieństwo piratów ze Złotej Ery Piractwa wcale nie było przesadzone – zwłaszcza, że poszczególne kary wraz z tym, za jakie przewinienia je wymierzano były zaakceptowane przez samo Bractwo Wybrzeża.
Złoty Wiek Piractwa – Masowe rabunki na otwartym morzu
Dodatkowa literatura dla zainteresowanych:

1.Benerson Little, „Złoty Wiek Piratów – Prawda i mity o piratach”, wyd. Astra, Kraków 2017.
2.https://wielkahistoria.pl/zloty-wiek-piractwa-czy-na-morzu-karaibskim-naprawde-grasowaly-tysiace-wyjetych-spod-prawa-zloczyncow/
3.https://ciekawostkihistoryczne.pl/2020/12/04/okrutne-rabunki-szal-destrukcji-i-morze-rumu-czy-zloty-wiek-piractwa-faktycznie-byl-zloty/
4.https://www.naszeszlaki.pl/archives/44293
5.http://www.legitymizm.org/jakobityzm-zlota-era-piractwa
6.https://www.rmg.co.uk/stories/topics/golden-age-piracy
7.https://www.historyextra.com/period/stuart/golden-age-piracy-when-what-where-facts-timeline/
8.https://www.abdn.ac.uk/web/dreamweaver/history.htm
9.https://www.pirateshipvallarta.com/blog/pirate-stories/pirates-peak-golden-age-of-piracy
10.https://www.wondriumdaily.com/the-golden-age-of-piracy/
11.https://guides.loc.gov/golden-age-of-piracy
12.https://study.com/academy/lesson/the-golden-age-of-piracy-timeline-facts-ships.html
13.https://history.ucsd.edu/_files/courses/syllabi/winter-2015/hius133_wi15_hanna.pdf
14.https://www.grin.com/document/508328
15.https://historia.dorzeczy.pl/234193/piraci-wladcy-morz-osmiu-najslynniejszych-korsarzy.html
16.https://www.historyhit.com/famous-pirates-of-the-golden-age-of-piracy/
17.https://ciekawostkihistoryczne.pl/2015/10/21/prawdziwy-zloty-wiek-piractwa-korsarze-starozytnego-rzymu/
18.https://astrahistoria.pl/zloty-wiek-piratow-2/
19.https://www.abc.net.au/science/articles/2011/03/01/3151647.htm
20.https://ciekawostkihistoryczne.pl/2022/11/04/kary-na-pokladach-okretow/
21.https://www.nationalgeographic.co.uk/history-and-civilisation/2022/12/where-did-pirates-spend-their-booty
22.https://ciekawostkihistoryczne.pl/2020/12/12/baba-na-statku-marynarzom-lzej/
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Jolly Roger – Historia pirackiej bandery

63
Jolly Roger – Historia pirackiej bandery
Dzidki, zapewne każdy z Was kojarzy tą słynną piracką banderę z czaszką i skrzyżowanymi piszczelami na czarnym tle, która zwana była również Jolly Roger (ang. Wesoły Roger). Ale warto wiedzieć, że nie była używana przez wszystkich piratów i pojawiła się dosyć późno, bo dopiero pod koniec XVIII wieku, czyli już u schyłku tak zwanego Złotego Wieku Piractwa. Najbardziej rozpoznawalna jej wersja była używana przez statki pirackie dowodzone przez „Black Sama” Bellamy i Edwarda Englanda. Jednak historia z nazwą „Jolly Roger” była zabawniejsza, niż można było przypuszczać. Jak zatem spopularyzowane zostało najsłynniejsze określenie pirackiego symbolu i w jaki sposób przyjęło się zarówno wśród piratów, jak i w środowisku marynarzy?
Jolly Roger – Historia pirackiej bandery
Jolly Roger – Pomyłka jednego pisarza i nieświadomi piraci

Pisarz Charles Johnson w książce „Historia najsłynniejszych piratów, ich zbrodnicze wyczyny i rabunki” (ang. A General History of the Robberies and Murders of the most notorious Pyrates) wydanej w 1724 użył tej nazwy w stosunku do pirackiej flagi, chociaż nigdy wcześniej nie została w ten sposób użyta. Prawdopodobnie chodziło o funkcjonujące w gwarze marynistycznej „Jolly Roger”, które odnosiło się do beztroskiego i żyjącego chwilą mężczyzny, który wyruszał na spontaniczne wyprawy statkiem. Autor książki zasłyszał ta nazwę po raz pierwszy w 1721 roku od pirata  Bartholomewa Robertsa, a następnie dwa lata później od kolejnego – Francisa Spriggsa. Przekonany, że nazwa ta odnosi się do każdej pirackiej bandery, zanotował w ten sposób w swojej książce. Niektórzy z pirackich kapitanów czytywali takie rzeczy, jednak mimo piśmienności, nie wszyscy mieli wykształcenie, dlatego nie powinno dziwić, że nazwa ta z czasem przyjęła się jako określenie każdej z pirackich bander, gdyż Ci uwierzyli zapiskom Johnsonowi.

Kolejną osobą, która naniosła na to sprostowanie, był porwany przez piratów w 1724 roku Richard Hawkins, który w swoich zapisach opisał „Jolly Roger” jako nazwę używaną w stosunku do pirackiej bandery na czarnym tle, na której szkielet przebija serce dzidą – prawdopodobnie mógł być to opis flagi jednego z najwybitniejszych piratów wszech czasów, czyli Czarnobrodego, ale takie bandery używane były także na statkach wspomnianego wcześniej Francisa Spriggsa i Edwarda Lowa (ten zawieszał na swoich masztach dwie różne pirackie bandery). Istnieje również możliwość, że chodziło o inną flagę, z człowiekiem zamiast szkieletu, której używał pirat John Quelch (sam piracki kapitan nazywał swoją banderę z kolei „Old Roger” co było jednym z przydomków diabła). Z czasem Jolly Roger została spopularyzowana jako czarna bandera z białą czaszką i skrzyżowanymi piszczelami, a później zaczęły pojawiać się jej inne warianty jak ze skrzyżowanymi pod czaszką szablami czy czaszka w czerwonej bandanie i z przepaską na oku, która była wykorzystywana głównie przez piratów na Karaibach pod koniec Złotego Wieku Piractwa i zyskała osobną nazwę „Bandanna Roger”.
Jolly Roger – Historia pirackiej bandery
Jolly Roger – Historia pirackiej bandery
Różnorodność pirackich bander

Czarne tło na banderach piratów często symbolizowało zło i śmierć, ale podejrzewa się, że kolor ten mógł być wybierany z powodów czysto pragmatycznych, gdyż czarna flaga była mniej widoczna o zmierzchu, ale mogło to też być swego rodzaju grą psychologiczną, dzięki której miała ona wzbudzać postrach w załodze atakowanego statku, podobnie jak widniejące na niej emblematy. Jedna z marynistycznych legend głosi, że czarne flagi początkowo wywieszano jako ostrzeżenie na statkach dotkniętych zarazą (były to czarne flagi z białym „X” na środku, co mogło być potem inspiracją dla skrzyżowanych piszczeli), aby ustrzec innych marynarzy przed zbliżeniem się do takiego, udzielenia mu pomocy czy dobijania handlu, jednak z czasem zaczęto ją wykorzystywać ze względu na złe skojarzenia do łupienia dóbr, co miało wywoływać u atakowanej załogi strach, że zostanie dotknięta zarazą i dobrowolne poddawanie się oraz oddawanie łupów, kiedy ładowali się do szalup, aby uniknąć zarażenia. Ponoć efekt był tak dobry, że kolor czarny na stałe zagościł na pirackich masztach (chociaż zdarzały się wyjątki, jak czerwone flagi, które miały symbolizować niezwykle krwawą rzeź, które wykorzystywane były przez Henry’ego Every’ego (miał również wersję na czarnym tle) czy Christophera Moody’ego.

Wbrew pozorom, pirackie bandery posiadały swoją określoną symbolikę i używane były jako broń psychologiczna, a także pomagały w rozpoznawaniu bardziej znanych pirackich okrętów, dzięki czemu budowana była reputacja największych rabusiów i okrutników na morzach. Ich celem było to, aby zmusić załogę atakowanego statku do oddania ładunku bez walki i jak najszybszego opuszczenia okrętu przez załogę, co znacząco ułatwiało sprawę. Dla przykładu: czaszka czy klepsydra oznaczała, że załoga danego pirackiego okrętu nie bierze jeńców i sprowadza na zaatakowane ofiary niechybną śmierć – przy czym dodatkowo umieszczone krwawiące serce symbolizowało śmierć powolną i przepełnioną bólem, zaś strzały bądź dzidy – szybką, ale brutalną. Niekiedy na banderach widziane były sejmitary sztylety lub pirackie szable, które symbolizowały, że cała załoga jest uzbrojona i nie obędzie się bez walki. Z kolei bandery pozbawione czaszki czy klepsydry i posiadające jedynie rękę uzbrojoną w piracką szablę oznaczały, że piraci puszczą ofiary wolno, jeśli te złożą swoją broń i pozwolą na ograbienie swojego ładunku – tylko tak ujdą z życiem. Czerwony szkielet symbolizował tortury aż po samą śmierć, nagi pirat – gwałty przed zabiciem, zaś piraci ze szklanką – śmierć poprzez zapicie ofiar rumem. Z kolei jedna z najbardziej znanych wersji, czyli czaszka w czerwonej bandanie, czarną opaską na prawym oku i ze skrzyżowanymi piszczelami była charakterystyczna dla najbardziej znanego pirackiego regionu, czyli piratów z Karaibów, którzy często używali jej również do sprzymierzania się i napadania nie tylko na statki handlowe, ale również na inne pirackie okręty, jeśli stanowiły przewagę, co miało sprzyjać dzieleniu się łupami.
Jolly Roger – Historia pirackiej bandery
Jolly Roger – Historia pirackiej bandery
Często wykorzystywano emblematy kojarzące się z destrukcją bądź zniszczeniem, jak chociażby stosowana przez pirackiego kapitana Bartholomewa Robertsa przedstawiała figurę pirata, który stał na dwóch czaszkach, co oznaczało, że marynarze atakowanych przez niego kolonii nie mogą liczyć na żadną litość, jeśli postawią mu jakikolwiek opór. Posiadał on dwie wersje tejże flagi, jako, że polował na statki handlowe w okolicach Barbados i Martyniki. Różnił je właściwie tylko podpis – ABH (skrót od: A Barbadian’s Head) i AMH (skrót od: A Martiniquan’s Head). Sam kapitan Roberts był piratem znanym głównie z tego, że wiele razy zmieniał zamysł swojej pirackiej bandery i miał ich kilka, jak chociażby przedstawiająca domyślnie jego samego trzymającego wraz ze Śmiercią klepsydrę, wspólna wersja wspomnianej wcześniej bandery, która później zawierała obydwa skróty ABH i AMH, a także opisane wcześniej dwie wersje, co łącznie daje cztery różne bandery.
Jolly Roger – Historia pirackiej bandery
Piracka przebiegłość w używaniu bander

Warto podkreślić, że pirackie statki nie podróżowały cały czas pod piracką banderą, ale ukrywały się pod flagami narodowymi najbardziej znanych na morzach państw z bardziej rozwiniętą marynarką, aby nie spłoszyć swoich ofiar i łatwiej wtopić się w tłum. Dopiero po dopłynięciu do ofiary na odpowiednią odległość i na chwilę przed dokonaniem abordażu zawieszano piracką banderę, po czym przypuszczano atak. Co ciekawe, często ze zrabowanego statku porywano również flagę, co dawało im znacznie więcej możliwości kamuflowania się na morzu czy bezpiecznego oddalenia z miejsca przestępstwa, kiedy w oddali były również inne statki. Zauważono, że ściąganie flagi narodowej i wywieszanie pirackiej czasami okazywało się nieefektywne i po prostu tracono ofiary, więc wraz z końcem XIX wieku zaprzestano ich stosowania.

Opowiadała się za tym jeszcze jedna sprawa – z czasem hiszpańskie statki zaczęły pływać po morzach z nowymi rodzajami pirackich bander, często wykorzystujące ludzkie szczątki, co było mylące dla samych piratów – zwłaszcza pojawienie się dotąd im nieznanych, a jednocześnie groźnie wyglądających emblematów. Takie flagi często były wykonywane na czerwonym tle, co oznaczało agresję (dla porównania – kolor czarny z czasem oznaczał, że piraci dopuszczali kapitulację zaatakowanej załogi, a czerwony, że nie zostawia się nikogo przy życiu). Tak więc z czasem większość hiszpańskich statków handlowych pływało nieuchwytnych po morzach, co sprawiło, że również bycie piratem stawało się coraz mniej opłacalne (hiszpańskie okręty do tej pory przewoziły jedne z najbardziej wartościowych dóbr), co również przełożyło się na przeminięcie Złotego Wieku Piractwa.
Jolly Roger – Historia pirackiej bandery
Jolly Roger – Historia pirackiej bandery
Jolly Roger i dekret z 1929 roku

Obecnie obowiązują surowe zasady zwalczania piractwa. Po złapaniu piraci odbywają karę więzienia. Jednakże nadal można natknąć się na pirackie statki pływające po morzach w niektórych częściach świata, takich jak Azja Południowa. Ponadto w 1929 roku wydano we Francji dekret zakazujący stosowania Jolly Roger i innych wymyślonych flag. Z czasem został on wprowadzony na skalę międzynarodową. W myśl dekretu dopuszczalne jest jedynie wywieszanie flag narodowych, a w przypadku statków handlowych jedynie takie ze szczególnym znakiem identyfikacyjnym, który zwany jest także kierownicą – wiesza się go często tuż obok flagi narodowej (która wymagana jest podczas wypływania i wpływania do portu, w święta państwowe, niedziele, dni wolne od pracy). Oprócz przepisowych flag sygnałowych, żadna inna flaga lub znak, muszka, godło czy symbol inne, niż wymienione w niniejszym dekrecie oraz żaden inny napis, niż przewidziany przez prawo i przepisy morskie, nie może być przewożony bez zezwolenia szefa okręgu morskiego. Flagi narodowe, w tym flagi kurtuazyjne (chociaż nie istnieją prawnie) oraz flagi regulaminowe mają swoje cele i muszą być używane zgodnie z przepisami prawa - dlatego też nie ma usprawiedliwienia dla nieprzestrzegania go także na otwartym morzu, w pobliżu portu lub w porcie, niezależnie od tego, czy jest to statek handlowy czy też rybacki. Wywieszanie pirackiej bandery lub jakiejkolwiek innej flagi niezgodnej z przepisami jest przestępstwem.
Jolly Roger – Historia pirackiej bandery
Powrót Jolly Roger w I i II Wojnie Światowej

Swój wielki powrót Jolly Roger miała w trakcie I Wojny Światowej, kiedy to brytyjska marynarka wojenna na wzór niemieckiego proporca zwycięstwa zaczęła wywieszać piracką banderę na swoich łodziach podwodnych, kiedy te wracały do bazy (tradycję tą zapoczątkował Max Horton, który wywiesił taką flagę na peryskopie H.M.S. E9 po zatopieniu lekkiego krążownika S.M.S. Hela, co miało być nawiązaniem do nazywania wtedy potocznie okrętów podwodnych „piratami”). Od pirackich flag różniły je jedynie doszywane białe pasy i gwiazdy, które symbolizowały sukcesy okrętów wojennych (pasy – przy użyciu torped, zaś gwiazdy – działa). Taki zwyczaj został potem przyjęty przez wielu brytyjskich dowódców i spopularyzowany zwłaszcza na Morzu Śródziemnym. Używały go również okręty z Zatoki Perskiej, które wystrzeliły pociski w kierunku lądu. Po II Wojnie Światowej H.M.S. Conqueror po zatopieniu argentyńskiego krążownika „General Belgrano” w wojnie o Falklandy wrócił z wywieszoną banderą Jolly Roger.

Co ciekawe, pirackie flagi dla okrętów wojennych były wtedy haftowane przez zakonnice, co spotkało się z dużą dezaprobatą kościoła anglikańskiego. Warto też wspomnieć, że jedna z jednostek US Navy nazywała się później „Jolly Roger” i oznaczona była symbolem białej czaszki i skrzyżowanych piszczeli (utworzona w 1943 roku, ale w 1944 roku zmieniono ich nazwę na „1st May”, pod którą funkcjonowała aż do rozwiązania w 1995 roku). Po zakończeniu II Wojny Światowej stosowanie Jolly Roger na morzu zostało ponownie zakazane – obecnie prawo do korzystania z tego symbolu posiada jedynie niszczyciel rakietowy USS Kidd (korzysta on jedynie z flagi pirackiej kapitana Kidda).
Jolly Roger – Historia pirackiej bandery
Jolly Roger – Historia pirackiej bandery
Jolly Roger – Historia pirackiej bandery
Dodatkowe źródła dla zainteresowanych:

1.https://flags-world.com/pl/flagi-piraci-znaczenie-flaga-jolly-roger/
2.https://historia.trojmiasto.pl/Flaga-na-maszt-oficjalna-lub-nie-n59714.html
3.https://buhconsul.ru/pl/kak-nazyvaetsya-flag-piratov-piratskie-simvoly/
4.https://xmoon.pl/ciekawostki/ciekawostki/Piracka-flaga-i-historia-symboli-czaszki-i-kosci,1,972,1.html
5.http://rejswnieznane.blogspot.com/2014/06/historia-bandery-pirackiej.html
6.https://pl.frwiki.wiki/wiki/Pavillons_pirates_et_corsaires
7.https://piratejewellery.com/pirates/what-do-pirate-flags-mean/
8.https://www.accentbanner.com/blog/flag-facts-fun-facts-about-pirate-flags
9.https://www.popularmechanics.com/military/navy-ships/a34147216/why-us-navy-destroyer-flies-jolly-roger-pirate-flag/
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.18985295295715