Moj stary to fanatyk kowalstwa. Pół mieszkania zajebane prętami...a co ja wam będę pierdolił. Krucho sie robi u staruszka w pracy. Dostali pół wypłaty. Z wykształcenia kowal ale od jakiś 20 lat pracuje w różnych formach ochrony mienia od grup interwencyjnych przez cieciowanie. W kuźni dorabia bo po 24 ma 48 wolne. Potrafi odkuć fajne rzeczy po kowalsku ale nie jest typem biznesmana który sie sam wypromuje. Ma kurs spawacza ale to juz nie te lata. Pół metra spawu poprowadzi w pionie max. Zatem z bratem kombinujemy czy by go moze trochę nie przebranżowić. Młodszy nie będzie. Wymyśliliśmy że operator CNC to cos w miarę bliskiego sercu, i ogarnie. Co myślicie? Wykupic mu kurs? Jak tak to jaki byscie polecali? A może zamknęliśmy sie w jakimś pudełku myślowym i w cos innego go kierować?