Mokebe powiedział, że nazywa się Dżastin i pochodzi Kanady. Jak mu powiedziała, że jest ciąży, to poprosił ją o kartę do bankomatu celem zasilenia konta w telefonie, bo chce zadzwonić do mamy w Toronto. Ona mu mówi, że przecież w domu wifi, ale powiedział, że to prywatna sprawa rodzinna i musi być prywatny sms. "W takim razie idź do żabki a ja zapłacę blikiem"-powiedziała, lecz od razu się dowiedziala, że blik w tej sytuacji nie działa bo to karta SIM z kanady. Dała mu więc kartę razem z pinem i postanowiła w między czasie obsypac łóżko różami, nalać lampkę wina (oczywiście Dżastinowi, bo ona jest w ciąży), założyć seksowna bieliznę, póki jeszcze ciało nie przechodzi zmian i w wyzywającej pozycji poczekać w łóżku na swego księcia, aby uczcić poczęcie i założenie rodziny. Dopiero po jakimś czasie dotarło do niej, że skoro karta z Kanady, to dlaczego mówił, że idzie kupić ją do żabki??? Nerwowo chwyciła za telefon by sprawdzić ileż jej kochany "Dżastin" wypłacił jej środków. Jak się okazało Mokebe(samozwańczy Dżastin) po wyjściu z domu udał się do bankomatu i wyczyścił kobiecie konto poczym pontonem basenowym wrócil przez ocean do Afryki. Za pozostałe pieniądze jakie mu zostały po oplaceniu transporty na dnie ciężarówki, którą jedzie bydło (mam na myśli ten kanał dla zwierząt gdzie wpadają nieczystości), nabył dwie młode kozy, które doił zanim jeszcze były na to gotowe (były zbyt młode). Mimo to dawały kilka kropel mleka, więc biznes mleczny u Mokebe się kręcił, bo w rodzinnej wiosce Mokebe, poza woda ze ścieku i samogonu z komarów, o takich rarytasach jak nabiał raczej nawet w bajkach nie opowiadano. Mało tego, nasz dzielny Mokebe był przedsiębiorczy, jeśli jednego dnia nie sprzedał świeżego, to następnego sprzedawał drożej, jako "odstane". Dzień później był to już ser i zaczął nawet eksport do sąsiedniej wioski. Wszystko jednak trafił szlag, kiedy kózki dorosły i okazały się kozłami i nie dawały mleka tylko...wiadomo co. Jak wyszło to na jaw, to obie wsie, które spożywały ów nabiał na porządku dziennym, złapały za widły ze słomy i proce o pociskach typu gówno-powietrze i ruszyły na przyszłego ojca dziecka (które wykarmi nasza polska ziemia) nawołując do zwrócenia utraconego honoru po 4 miesięcznej kuracji kozim nasieniem (honor się oddaje przyjmując sromotny oklep na głównej ulicy, często połączony z obnażaniem ciała, lub truchła:) uczestnika imprezy, na którego cześć ta impreza się odbywa.
Nasz Mokebe jednak wyprzedził oszukanych przez siebie radnych obu wiosek, zwanych dalej starszyzną, lub debilami co na palcach do 3 nie policzą o krok i za pieniądze z koziego procederu wykupił wycieczkę do Niemiec, bo tam podobno lubią ludzi z Kanady