Do znawców.

48
Cześć dzidki. Mam czysto teoretyczne pytanie. Wpadłem na pomysł jak się szybko i łatwo dorobić, a się nie narobić. Dlatego przychodzę do Was, byście powiedzieli mi dlaczego ten plan nie wypali. 
Otóż wygląda to tak:
Krok 1: zakładamy firmę.
Krok 2: zatrudniamy tam zaufaną osobę na umowę o pracę z wynagrodzeniem wynoszącym przykładowo bańkę miesięcznie (Ważne, żeby było spore).
Krok 3: po trzech miesiącach pracy, zaufana osoba idzie na dłuższy okres na zwolnienie lekarskie.
Krok 4: liczymy zyski.
Ma to działać tak, że pierwszy miesiąc l4 wypłacam pracownikowi 80% średniej jego zarobków z 3 ostatnich miesięcy. Później robi to ZUS. Jebało by się w ten sposób podatnika na 800k zł miesięcznie.
Jakby się urząd skarbowy miał przyjebać skąd mieliśmy tyle hajsu na wypłatę, skoro firma nie generowała zysków, to można wziąć kredyt jak tylko duży możemy i na bazie tego obliczyć ile powinna wynosić pensja. Hajs do podziału i tak pewnie byłby satysfakcjonujący. Podejrzewam też, że ktoś bardziej obeznany w przepisach dałby radę wymyślić lepszy sposób, na przykład opóźnienie w wypłacie wynagrodzenia dla pracownika albo jakiegoś słupa który wykupił by usługę w naszej firmie za ładne pieniądze (oczywiście tylko na papierze).
Rzecz jasna nie jestem patusem, socjalistą ani Sasinem więc mnie nie jara okradanie rodaków. Pytanie jest czysto teoretyczne i planu nie zamierzam realizować. Pytam z ciekawości, bo lubię kombinować z lukami w prawie w formie zagadki/łamigłówki.
Dzięki, że przeczytałeś.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

ZUS wstrzymuje nienależne wsparcie dla Ukraińców. Odzyskał 35 tys. z 2 mln zł

18
Około 2 mln zł nienależnie wypłacił obywatelom Ukrainy świadczeń Zakład Ubezpieczeń Społecznych – 500+, rodzinnego kapitału opiekuńczego i 300+. Skoro wyjechali z Polski, nie powinni pobierać wsparcia. Udało się odzyskać zaledwie 35,3 tys zł.

Podane przez ZUS kwoty nie dotyczą świadczeń rodzinnych i pomocy społecznej. Te są obsługiwane przez gminy. Ale świadczeń, które zostały wypłacone nienależnie, może być znacznie więcej.

– ZUS sukcesywnie wydaje kolejne decyzje o nienależnie pobranym świadczeniu i zobowiązuje beneficjentów do ich zwrotu – mówi Paweł Żebrowski, rzecznik prasowy ZUS. I dodaje, że ma na to dwa lata.
Wyjazd wstrzymał wypłaty

Jeżeli ukraiński uchodźca chce korzystać ze świadczeń w naszym kraju, nie może wyjechać z Polski na dłużej niż 30 dni. Długo był jednak problem z ustaleniem, kto wyjechał.

28 stycznia weszła w życie nowelizacja ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa. Zgodnie z art. 26 ust. 3g ustawy wypłata świadczeń dla rodzin obywateli Ukrainy, których pobyt w Polsce jest uznawany za legalny, podlega wstrzymaniu, jeśli świadczeniobiorca lub dziecko, na które zostało przyznane świadczenie, wyjedzie z Polski. Dzięki nowelizacji ZUS otrzymał też dostęp do rejestru Straży Granicznej, a wraz z nim do informacji o datach wjazdów i wyjazdów obywateli Ukrainy z terytorium Polski.

Przez miesiąc obowiązywania nowego przepisu ustawy pomocowej ZUS wstrzymał wypłatę świadczeń dla ok. 3200 obywateli Ukrainy.

– Jeśli te osoby powrócą do Polski w ciągu 30 dni, licząc od dnia wyjazdu, nie utracą legalności pobytu w Polsce i wypłaty świadczeń zostaną przywrócone. Wstrzymanie wypłaty niezwłocznie po dniu wyjazdu na podstawie znowelizowanej ustawy pozwoliło uniknac nadpłaty świadczeń – wyjaśnia Paweł Żebrowski.

Do 27 stycznia obowiązywał przepis, zgodnie z którym komendant główny Straży Granicznej udostępniał ZUS wyłącznie informację o dacie końcowej okresu pobytu w Polsce uznawanego za legalny. Informacja o wyjeździe, który skutkował utratą legalności pobytu, była więc przekazywana najwcześniej po upływie miesiąca od przekroczenia granicy.

Niesłusznie zabierają

Okazuje się jednak, że wielu obywateli Ukrainy traci uprawnienia niesłusznie.

– Często słyszymy, że osoby, które wyjechały z Polski na kilka dni, utraciły status uchodźcy, który nabyły na podstawie specustawy. Choć prawo zezwala im na wyjazd nie dłuższy niż 30 dni, Straż Graniczna nie rejestruje ich powrotu w odpowiednim rejestrze. Jeśli wracając do Polski, nie zadeklarują, że wracają do naszego kraju w związku z ucieczką przed wojną, tracą dostęp do polskiej służby zdrowia i świadczeń – mówi Małgorzata Jaźwińska, adwokatka, członkini zarządu Stowarzyszenia Interwencji Prawnej. I podkreśla, że praktyka Straży Granicznej nie ma oparcia w przepisach.

Również prawnicy ośrodków pomocy społecznej i ośrodków pomocy rodzinie przyznają, że system nie działa prawidłowo.

Jak można przeczytać w uzasadnieniu do projektu ostatniej nowelizacji specustawy, takie rozwiązanie powodowało liczne przypadki powstania niemożliwych do wyegzekwowania nadpłat przyznanych świadczeń. Organy wypłacające, w szczególności ZUS, nie mając wiedzy o wyjeździe danej osoby, wypłacały jej świadczenia, do których w rzeczywistości nie miała ona prawa. Dopiero później otrzymywały od Straży Granicznej informację o utracie przez daną osobę z mocą wsteczną prawa do legalnego pobytu. – Przy wypłacie świadczeń mamy obowiązek sprawdzić, czy obywatele Ukrainy nie utracili do nich prawa. Dochodzi jednak do sytuacji, że data wyjazdu wyświetla się w systemie, nie ma jednak informacji o powrocie świadczeniobiorców do kraju. Zdarza się też, że w rejestrze widnieje informacja o powrocie tylko jednego dziecka, a do gminnej szkoły uczęszcza rodzeństwo. Dzieci chodziły na lekcje.
Możemy jednak wypłacić świadczenie tylko na to dziecko, które według Straży Granicznej wróciło do Polski – mówi Edyta Ciesielska, kierownik działu świadczeń rodzinnych i dodatków mieszkaniowych kieleckiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. I dodaje, że gminy długo w ogóle nie miały informacji o powrotach obywateli Ukrainy do ojczyzny. Jeśli więc świadczeniobiorcy sami o tym nie zawiadomili, dochodziło do nienależnych wypłat.

Niesłusznie zabierają

Okazuje się jednak, że wielu obywateli Ukrainy traci uprawnienia niesłusznie.

– Często słyszymy, że osoby, które wyjechały z Polski na kilka dni, utraciły status uchodźcy, który nabyły na podstawie specustawy. Choć prawo zezwala im na wyjazd nie dłuższy niż 30 dni, Straż Graniczna nie rejestruje ich powrotu w odpowiednim rejestrze. Jeśli wracając do Polski, nie zadeklarują, że wracają do naszego kraju w związku z ucieczką przed wojną, tracą dostęp do polskiej służby zdrowia i świadczeń – mówi Małgorzata Jaźwińska, adwokatka, członkini zarządu Stowarzyszenia Interwencji Prawnej. I podkreśla, że praktyka Straży Granicznej nie ma oparcia w przepisach.

Również prawnicy ośrodków pomocy społecznej i ośrodków pomocy rodzinie przyznają, że system nie działa prawidłowo.

– Przy wypłacie świadczeń mamy obowiązek sprawdzić, czy obywatele Ukrainy nie utracili do nich prawa. Dochodzi jednak do sytuacji, że data wyjazdu wyświetla się w systemie, nie ma jednak informacji o powrocie świadczeniobiorców do kraju. Zdarza się też, że w rejestrze widnieje informacja o powrocie tylko jednego dziecka, a do gminnej szkoły uczęszcza rodzeństwo. Dzieci chodziły na lekcje. Możemy jednak wypłacić świadczenie tylko na to dziecko, które według Straży Granicznej wróciło do Polski – mówi Edyta Ciesielska, kierownik działu świadczeń rodzinnych i dodatków mieszkaniowych kieleckiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. I dodaje, że gminy długo w ogóle nie miały informacji o powrotach obywateli Ukrainy do ojczyzny. Jeśli więc świadczeniobiorcy sami o tym nie zawiadomili, dochodziło do nienależnych wypłat.

https://www.rp.pl/cudzoziemcy/art38084591-zus-wstrzymuje-nienalezne-wsparcie-dla-ukraincow-odzyskal-35-tys-z-2-mln-zl
ZUS wstrzymuje nienależne wsparcie dla Ukraińców. Odzyskał 35 tys. z 2 mln zł
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.13765096664429